Przy retinolu i kwasie glikolowym nawilżanie i kojenie skóry to podstawa. Co kilka dni warto dać jej odetchnąć, nasycić nawilżeniem i złagodzić ewentualne podrażnienia. Wielokrotnie pisałam, że kosmetyki z aloesem (a także i czysty aloes) od lat dobrze się u mnie sprawdzają, więc tym bardziej zaciekawiła mnie seria z Floslek, właśnie aloesowa (są jeszcze dwie - niebieska z minerałami i różowa z różą i orchideą). Seria zawiera żel-maseczkę ŻeLove, peeling gommage PeelLove, o których dzisiaj opowiem, a także mgiełkę do twarzy, której akurat nie mam.


Żel-maseczka ŻeLove

Żel-maseczka ŻeLove ma zwartą żelową konsystencję, którą łatwo się nakłada. Można ją też używać na dzień zamiast kremu, pod makijaż. Ja jednak zostaję przy nakładaniu na noc bo się klei za czym nie przepadam rano. Wieczorem nie jest to dla mnie uciążliwe. Rzeczywiście fajnie nawilża, rano skóra nie jest wysuszona ani też w drugą stronę - przetłuszczona.

Nakładam ją też co kilka dni na mocno olejowe serum z retinolem z Pixi, ale tylko wtedy, gdy nie kładę się od razu spać a serum ma czas żeby się lepiej wchłonąć. Rano skóra nie jest wysuszona ani przetłuszczona, więc takie kombo jej odpowiada.

Żel ma delikatny, lekko słodkawy zapach, nie jest uciążliwy. Myślę, że powinien każdemu odpowiadać.

 

Peeling gommage PeelLove

 
Peeling PeelLove odczuwalnie wygładza skórę, nie wysusza i nie podrażniając jej przy tym. Nie stosuję go za często z racji pielęgnacji kwasami (obecnie przeszłam na łagodniejszy kwas migdałowy i kwasy PHA) i retinolem, tak raz na ok 1,5-2 tygodnie, wspomagająco proces złuszczania.

Miałam kiedyś inny peeling tego typu także z Flosleku i był z nim taki sam problem - powstałe przy rolowaniu "ķłaczki" mocno przyklejają mi się do włosków na żuchwie i nawet nie ścierają się przez tarcie poduszki w nocy. Muszę je wyskubywać a najlepiej to pamiętać, żeby nie nakładać peelingu za nisko twarzy, na żuchwie. To jedyny minus tego peelingu, bo samo stosowanie i efekty są przyjemne i powodują, że lubię go używać.  
 




 

Miałyście już okazję poznać tę linię?

 

26 komentarzy:

  1. Na opakowaniu tego peelingu Gommage chyba jest informacja żeby nie nakładać na owłosioną skórę. Akurat go mam i doczytałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To by sie zgadzało. Tylko w takim razie gdzke go uzywać? Czy najpierw usunąć wszystkie włoski z twarzy :D

      Usuń
  2. Fajnie, że jesteś zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy raz widzę te kosmetyki ale trzeba przyznać, że szata graficzna jets bardzo ładna :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, kuszą mnie te kosmetyki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie widziałam tych kosmetyków, aczkolwiek markę znam. Opakowania są bardzo urocze :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam tych kosmetyków, ale ten Żel-maseczka ŻeLove bardzo mi się podoba więc zapisuję na listę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię ogólnie tą markę, ale tych produktów jeszcze nie miałam okazji poznać :) oba mnie zainteresowały.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie miałam okazji używać, ale jestem zachwycona ich szatą grafczną :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Całe wieki nic od nich nie miałam. Jestem ciekawa tej serii :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Powiem Ci, że miałam podobny problem z przyczepianiem się peelingu do włosków na twarzy, ale w tej innej linii tej marki. Tutaj nie jest to tak zauważalne. Bardzo lubię tę serię.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiedziałam, że z peelingami typu gommage mogą być takie techniczne problemy z usuwaniem "kuleczek" ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. nie znam tej marki, ale widzę, że mają parę rzeczy do dopracowania, bo sporo osób lubi, ale ma pewne zastrzeżenia, chociaż ja pewnie i tak się bym skusiła :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Floslek to jedna z moich ulubionych polskich marek, testowałam wiele ich produktów i muszę poznać tą liie, koniecznie

    OdpowiedzUsuń
  14. Lini nie znam, ale zachęca już samą grafiką do siebie:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo podoba mi się ta seria, chyba na coś się skuszę, bo nie wiem czy kiedykolwiek miałam coś z tej marki. Zwłaszcza żel - maska super brzmi, konsystencja mega przyjemna!

    OdpowiedzUsuń
  16. wlasnie uzywam i retinol i kwas ta maska moglaby byc ciekawa opcją

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo lubię aloesowe kosmetyki, ale tych jeszcze nie miałam;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Widzę, że marka Flos Lek coraz fajniej się rozwija i poszerza asortyment. Ta maseczka o ile nie zapomnę trafi do mnie w sezonie letnim. Uwielbiam żelowe, lekkie konsystencja, a moja cera nie buntuje się.

    OdpowiedzUsuń
  19. Firmę Flos Lek uwielbiam za ich niesamowite żele na powieki. I w sumie nie korzystałam z ich kosmetyków. Teraz widzę, że to jest błąd, bo mają naprawdę rozbudowane portfolio. Sama ego peelingu nie wykorzystam, bo lubię drobinki, ale może moi znajomi go docenią.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja też nie lubię jak skóra się lepi :D też pewnie użyłabym tej maski na noc ;) Ciekawe kosmetyki, pierwszy raz o nich słyszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie spotkałam się z tymi kosmetykami, ale lubię takie z aloesem w składzie. :-)

    OdpowiedzUsuń
  22. Mnie te produkty kupiły już swoim wyglądam - te minki są przecież takie urocze! Chociaż marki nie znam - przyjrzę się jej w przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Znam tą markę i uwielbiam od nich żel pod oczy, który wrzucam sobie do lodówki a wieczorem nakładam.
    Bardzo podobają mi się opakowania, są na prawdę bardzo przyjemne !

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!