Linia kosmetyków do pielęgnacji twarzy Fresh Juice Bielendy miała swoją premierę już jakiś czas temu i z miejsca szturmem podbiła Instagram i blogi. Bielenda proponuje owocową pielęgnację rozświetlającą z ananasem, nawilżającą pomarańczową do skóry normalnej i suchej oraz detoksykującą z limonką do skóry mieszanej i tłustej.
W każdej linii znalazł się:
- żel do mycia twarzy
- płyn micelarny w trzech wariantach: 500ml, 100ml i uzupełnienie w woreczku
- esencja i krem-booster
- peeling cukrowy do twarzy
- chusteczki do demakijażu
Uzupełnienia płynów micelarnych dostępne są w dwóch dodatkowych wariantach: orzeźwiające yuzu do cery szarej zmęczonej oraz kojący arbuz do cery odwodnionej.
Bielendowa seria Fresh Juice
szumnie pokazała się na Instagramowych kontach i blogach i równie szybko
zniknęła ustępując miejsca kolejnym nowościom Bielendy. Od momentu
debiutu Fresh Juice pojawiło się już kilka nowych serii i to licząc
tylko te do pielęgnacji twarzy (m.in. Blueberry Detox, Vegan Muesli, CBD
Cannabidol). Oprócz tego marka rozbudowuje lubiane i popularne linie o
nowe produkty (np. serię Botanic Spa Rituals o kosmetyki do ciała i
włosów) nie zapominając też o nowych produktach do ciała - np. miętowych
do stóp Minty Fresh, orzechowych balsamach do ciała i kremach do rąk.
Bielenda zdecydowanie nie spoczęła na laurach, tylko pytanie, czy takie tempo wypuszczania kolejnych nowości jest wskazane?
Przyznam, że kilkoma seriami straciłam już zainteresowanie na rzecz
nowych, które pokazały się niemal w tym samym czasie.
Wybór akurat serii z pomarańczą do skóry normalnej i suchej był dla mnie prosty z racji, iż moja skóra jest właśnie normalna choć jeszcze do niedawna zmagałam się z jej suchością. Zmiany w odżywianiu, zmuszanie się do picia odpowiedniej ilości wody i wprowadzenie regularnej aktywności fizycznej zdecydowanie poprawiły jej stan.
Opakowania kosmetyków Fresh Juice przykuwają wzrok w drogerii - są niezwykle kuszące, tylko czy warto ulec tej pokusie?
Jeżeli nie miałyście jeszcze do czynienia z pomarańczowym płynem micelarnym Fresh Juice, to teraz jest świetna okazja do tego.
Aktywujcie sobie kupon 2+2 na pielęgnację twarzy (są też inne kupony) w aplikacji Rossmann, dodajcie do Lista + m.in. ten micel a jeszcze do jutra odliczy się dodatkowe 20%. Uwaga - ta promocja działa to tylko w drogeriach stacjonarnych. Po zatwierdzeniu rabatu kasjerka zeskanuje Waszą kartę w aplikacji i zapłacicie znacznie mnie. Zobaczcie szczegóły na moim dzisiejszym Instastories
Micelarny żel do mycia twarzy też polubiłam, ale już troszkę mniej niż płyn micelarny. Po zmyciu makijażu micelem lub jakimś olejkiem zawsze jeszcze gruntownie myję twarz żelem lub pianką, aby usunąć resztki zanieczyszczeń no i sam płyn - pamiętajcie, że płyny micelarne się zmywa! Spotkałam się też ze stosowaniem ich zamiast toniku - nie, to zupełnie inne produkty.
Żel bardzo dobrze domywa skórę, ale czy jest "nawilżający"?
A no nie jest i szczerze mówiąc już dawno takie obietnice schowałam między bajki. Jednak zwracam uwagę na to, żeby nie wysuszał, nie powodował ściągnięcia skóry i żebym nie czuła po nim natychmiastowej potrzeby nałożenia na twarz tony kremu nawilżającego. Ten żel nie wysusza jakoś mocno, zostawia uczucie lekkiego dyskomfortu, ale nadal w moich granicach tolerancji.
Ogólnie jest przyjemny i też można go śmiało dorzucić do promocyjnych zakupów.
Z ostatnimi dwoma kosmetykami z linii Fresh Juice najmniej się polubiłam.
Może nie potrafię się z nimi dogadać, może nie są odpowiednie dla wymagań i upodobań mojej skóry, ale bardzo zniechęca mnie ich konsystencja i to, jak zachowują się po nałożeniu.
Hydro-esencja jest bardzo rzadka i wiem, że esencje takową posiadają, jednak w tym przypadku opakowanie jest zupełnie nietrafione. Przez dozownik wytryskuje za dużo płynu, zdecydowanie lepiej sprawdziłaby się tu precyzyjna pipeta czy coś w tym stylu. Zawsze, ale to zawsze wylewa mi się za dużo płynu :o
Po nałożeniu esencji skóra się lepi, jednak dosyć szybko ta kleistość znika. I byłoby wszystko ok, nawet ten dozownik bym przebaczyła, gdyby esencja dawała jakiekolwiek efekty na mojej skórze. Nawilżenie jest jak dla mnie znikome (w przypomnę, że skórę mam normalną), solo jest zdecydowanie za słaba.
Lepiej sprawdza się nakładana pod krem, ale niekoniecznie pod krem-booster z tej samej serii. Podbija uczucie nawilżenia, ale przyznam, że liczyłam na coś więcej. Poza tym mam wówczas wrażenie, że na twarzy mam "za dużo" i nie jest to przyjemne.
Jak dla mnie to taki zbędny zwyklak. Żeby nie było tak źle, to ma najładniejszy zapach z tych czterech kosmetyków.
Nawilżający krem booster Fresh Juicema kremowo-żelową konsystencję i tak jak się obawiałam jest
dla mnie za słaby, nawet nałożony na esencję. Uczucie ściągnięcia
skóry i niewystarczającego nawilżenia jest niemal natychmiastowe. Musiałam go nakładać 3 czy 4 co było możliwe tylko dlatego, że nie miałam akurat makijażu.
Po dotknięciu twarzy
palce delikatnie się do niej kleją i mimo, że nie jest to uciążliwe odczucie to wolałabym, aby go w ogóle nie było.
Niezbyt odpowiada mi zapach kremu - nie jest tak rześki i soczysty jak esencji. Czuję w nim jakąś irytującą, chemiczną nutę.
Znacie tę pomarańczową nawilżającą linię? A może którąś z pozostałych z serii Fresh Juice?