Znowu nie udało mi się utrzymać dyscypliny i kupiłam dużo za dużo kosmetyków. Nadal jest to mniej niż za "dobrych czasów", gdzie kupowałam nawet i 100 sztuk, ale sporo więcej, niż zakładałam na początku roku. Ale podobnie jak w tamtym miesiącu "gdyby nie promocje" to byłoby naprawdę super.
Gdyby moje czerwcowe zakupy skończyły na tym co widzicie niżej (a tak się zapowiadiało), to byłoby idealnie :o I byłam przekonana, że to będzie wszystko, ale nie. Rossmann i Natura wymyśliły sobie promocje, na których popłynęłam.
- Mydeł nigdy za wiele, więc na początku czerwca skorzystałam z promocji w Biedronce: 2 mydła Linda plus 2 gratis. Dla siebie wybrałam mydła w piance - limonkowe i mandarynkowe. Wyszły po ok 2 zł.
- Szminki w płynie Catrice Generation Matt kupiłam w Hebe. Były chyba o połowę tańsze. Wybrałam kolor 050 Danger Lips i 090 Girls Bite Back.
- Olejek pod prysznic papaja z Bielendy był w cenie wyprzedażowej 9,90zł, a że przykuwał mój wzrok (jak i inne z tej serii) od jakiegoś czasu to nie wahałam się.
- I płyn do płukania jamy ustnej Altera. Jeszcze go nie miałam.
- Peelingi do ciała Soraya z linii Plante to bez dwóch zdań odkrycie tego roku!! Miałam poprzestać na jednym słoiczku wersji z czarną porzeczką i jednym z owsem, ale po wypróbowaniu dokupiłam jeszcze po kilka sztuk. One są genialne, a do tego jak pachną! Cudo!! A że dodatkowo ich cena w Rossmannie była promocyjna to skończyła się jak widzicie :) Zdradzę jednak, że w lipcu znowu przybyło mi ich po kilka sztuk, ale pod inną nazwą: Healthy Body Diet. W aptece Melissa są one jeszcze taniej, bo po 10,99 zł - no jak nie skorzystać? O peelingach Soraya pisałam już na Instagramie:
- Na kosmetyki So'Bio Etic regularnie natykałam się na innych blogach i Instagramie. Kusiły, kusiły, a ostatecznie skusiła mnie ich wyprzedażowa cena -50% w drogerii Natura. Kosmetyki nie należą do najtańszych, więc to świetna okazja, aby je poznać. Jak na razie wypróbowałam piankę do mycia twarzy i jestem nią zachwycona - jest zwarta, zbita i nie wysusza. Kremy do twarzy też zapowiadają się zachęcająco.
I na koniec to co dostałam.
- Płyn micelarny jest marki Nova (m.in. GoCranberry). Na etykietę coś się rozlało, ale to nie zawartość tej butelki.
- Trzy kremy Cremobaza o różnej procentowo zawartości mocznika. Niedługo napiszę Wam o nich coś więcej, na razie sprawdzam je w różnych warunkach.
O nie wiedzialam ze Cremobaza ma rozne stezenia :D
OdpowiedzUsuńZapas peelingów jak na wojnę :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam peelingi Plante :)
OdpowiedzUsuńNie znam tych produktów, no ale cóż, z tymi promocjami tak bywa, ze nas kuszą. Miłego testowania
OdpowiedzUsuńudaje Ci się utrzymać dyscyplinę nie tylko w zakupach, Twoja przemiana jest bardzo inspirująca
OdpowiedzUsuńSo Bio miło wspominam :)
OdpowiedzUsuńO nawet nie wiedziałam że te mydła są w piance, zawsze kupuję płynne.
OdpowiedzUsuńkusisz mnie tymi peelingami...
OdpowiedzUsuńSzczerze? Niczego nie znam, ale peelingi SORAYA mega mnie zaciekawiły. Chyba na jakiś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńŚwietne podsumowanie. Ja nie znam niczego :), To dla mnie nowości.
OdpowiedzUsuń