Linia kosmetyków pielęgnacyjnych Planet Spa
pokazała się w ofercie Avonu kilkanaście lat temu jako bardziej ekskluzywna,
przeznaczona do relaksu rodem ze spa, kusząca opakowaniami, zapachami.
Kupowałam głównie maseczki, masła do ciała, peelingi do ciała (nadal
je lubię), czasami też inne kosmetyki.
W paczce zawierającej kosmetyki Avon do makijażu, o których pisałam kilka dni temu w paczce znalazłam trzy kosmetyki właśnie z linii Planet Spa - żel do mycia twarzy z węglem, maseczkę i krem do ciała Aromatherapy Beauty Sleep z lawendą i rumiankiem.
Nie jestem składowym maniakiem, używam różnych kosmetyków, ale nie lubię dwóch rzeczy: gdy firma kreuje się lub swoje kosmetyki na naturalne (nie chodzi mi tu o zapisy typu "z naturalnymi składnikami") i gdy opis kosmetyku ma się nijak do składu.
Nie jestem składowym maniakiem, używam różnych kosmetyków, ale nie lubię dwóch rzeczy: gdy firma kreuje się lub swoje kosmetyki na naturalne (nie chodzi mi tu o zapisy typu "z naturalnymi składnikami") i gdy opis kosmetyku ma się nijak do składu.
Ta druga kwestia dotyczy np. dwóch kosmetyków z linii Planet Spa z Avonu - z kremem do ciała i maseczką Aromatherapy Beauty Sleep z lawendą i rumiankiem.
Lawenda? Rumianek? W tych kosmetykach są chyba tylko ukryte pod hasłem "parfum" albo jest ich na tyle mało, że nie załapały się na listę składników. Zobaczcie z resztą sami na powyższe zdjęcie składu kremu do ciała. Czytam i czytam i ... no nie widzę, choć bardzo chcę.
Krem do ciała ma przyjemną, lekką konsystencję, przez którą obawiałam się, że będzie dla mojej suchej skóry za słaby. Miło mnie zaskoczył, bo krem dobrze nawilża. Nie klei się (mimo gliceryny i parafiny), ani nie roluje na skórze.
Subtelnie i przyjemnie pachnie, nie dusi za mocnym zapachem lawendy (za którą niezbyt przepadam).
Tylko gdzie ta lawenda i rumianek o których jest mowa na opakowaniu i w opisie serii? No szkoda.
Subtelnie i przyjemnie pachnie, nie dusi za mocnym zapachem lawendy (za którą niezbyt przepadam).
Tylko gdzie ta lawenda i rumianek o których jest mowa na opakowaniu i w opisie serii? No szkoda.
Maseczki do twarzy na noc z tej samej linii niestety nie polubiłam. Po pierwsze - to gęsty, klejący żel, bardzo niekomfortowy.
Mogłabym na tę kwestię przymknąć oko, ale maseczka nie zrobiła nic oprócz lepkiej, ściągającej warstwy na skórze.
Mogłabym na tę kwestię przymknąć oko, ale maseczka nie zrobiła nic oprócz lepkiej, ściągającej warstwy na skórze.
Czy te kosmetyki o delikatnym, przyjemnym lawendowym zapachu ułatwiają zasypianie? Nie mam pojęcia i bez nich bo zasypiam ledwo przyłożę głowę do poduszki.
Dla odmiany żel do mycia twarzy z węglem ma go w składzie. Co prawda gdzieś ku końca składu (niestety składy nie są mocną stroną Avonu), ale jak widać "lepszy rydz niż nic" ;)
Konsystencja żelu jest lekko kremowa, dobrze oczyszcza skórę bez
jej wysuszenia. Niewielka ilość wystarczy do dokładnego umycia twarzy więc będzie bardzo wydajny.
Coś mnie drażni w zapachu, ale nie ma tragedii.
Coś mnie drażni w zapachu, ale nie ma tragedii.
W sklepie, który podlinkowałam a początku wpisu oprócz kosmetyków Avon, można też kupić kosmetyki Colway. Miałam kiedyś żel do mycia tej marki i dobrze się sprawdził do mycia twarzy.
Mimo wszystko wypróbowałabym tego masła do ciała :)
OdpowiedzUsuńKrem do ciała kupiłem pewnej pani na prezent, mam nadzieję że będzie zadowolona :D Natomiast ja sama mam maseczkę-i lubię ją tylko za zapach bo faktycznie, klei się, co nie przeszkadza mi jakoś strasznie, mimo wszystko wolę te nie klejące :)
OdpowiedzUsuńLubię serię Planet Spa, ale tych konkretnych nie znam :)
OdpowiedzUsuńLubie lawende, wiec zapach z pewnoscia by mi sie spodobal :)
OdpowiedzUsuńNie jestem maniakiem składów, ale też wiem jakie składy mi służą. Z Avon to ewentualnie coś z kolorówki, bo pielęgnacja to ma składy słabe, faktycznie masz rację w tym co piszesz.
OdpowiedzUsuńfajny zestaw :)
OdpowiedzUsuń