Choć aż się prosi, aby zaprosić Was do zobaczenia co zużyłam w sierpniu, to cofnę się jeszcze o miesiąc, do lipca. Cóż, nadal nie mogę się odnaleźć po prawie 3 tygodniowym urlopie :o
W lipcu zużyłam 25 kosmetyków, więc jest całkiem nieźle. Sierpniowych jeszcze nie policzyłam, ale oceniam, że jest ich mniej.
- Z wodą termalną Termissa nie chcę mieć już do czynienia. Zużyłam dwie butelki (trafiły do mnie chyba w boksach kosmetycznych). Nie wpływała dobrze na moją skórę, do tego atomizer psikał wszędzie tylko nie na twarz i zapach nie należy do najprzyjemniejszych.
- Z rewitalizującym żelem do mycia twarzy Vianek bardzo się polubiłam, bardziej niż z wersją odżywczą. Jest bardziej gęsty, śliski w dotyku. Dobrze myje twarz, radzi sobie też ze zmyciem olejku do demakijażu. Zapach ma delikatny, słodkawy, ale nie przeszkadza w trakcie mycia.
- Mgiełkę do twarzy Borntree to tak nie do końca zużyłam. W butelce było już niewiele, ale i tak szkoda, że ... się rozbiła. To kolejny kosmetyk spisany na straty przez mojego męża. Powiedzcie mi, jak to jest, że jak on otwiera szafkę w łazience to prawie zawsze coś musi z niej wypaść? Ale z tym już koniec, bo kupiłam koszyczki, do których włożyłam kosmetyki. Teraz nie stoją na półce luzem, albo jeden na drugim a i przy okazji wyciąganie kosmetyku i mycie półki jest łatwiejsze.
- Peelingi do twarzy Nacomi lubiłam, ale z Biolove mimo, że to ten sam producent nie mogłam się dogadać. Wydawał mi się łagodniejszy niż "oryginał", a zapach malinowy można włożyć między bajki ;)
- Kolejne mydła, a dokładniej połówki (pisałam już kiedyś, że nie używam od razu całej kostki tylko dzielę na pół) Luksusowego Spa marki Czyste Mydło i o bajecznym zapachu Czysta Bawełna z Pour L'Amour. Nie mam im nic do zarzucenia :D
- Maska w płachcie z nowej serii Perfecty - Bird's Nest totalnie mnie zaskoczyła. To pierwsza maska w takiej formie, która rzeczywiście coś daje mojej skórze a płyn. którym jest nasączona się nie klei.
- O maseczkach Oriflame też już pisałam.W podlinkowanym wpisie przeczytacie opinię nie tylko o nich, ale też o dezodorancie i kremie do stóp z mango.
- Krem z kolagenem Clarena kupiłam po zużyciu kilku próbek. Dobrze nawilżał, ale w ciepłe dni był jednak za ciężki. Jeśli ciekawią was kosmetyki tej marki polujcie na Black Friday - obniżają wtedy ceny o połowę :)
- Ostatni mały kremik Nivea Mix Me. Całkiem przyjemny, fajny na wyjazd, bo zajmuje mało miejsca. Używałam go do ciała, czasem też do nawilżenia stóp i dobrze się sprawdził.
- Gdy nie miałam rano czasu na dokładne pomalowanie i skorygowanie brwi pomadą używałam kremowego żelu Delia. Delikatnie dodawał koloru, ale do nadawania kształtu nie był odpowiedni.
- Tusz Delia z olejem arganowym był całkiem fajny, wydłużał rzęsy, fajnie je eksponował, ale ideałem bym go nie nazwała.
- Maseczka Korres ... Niby fajna, "robi" ładną buzię, wygładza, nie wysusza, mimo małej pojemności wystarcza na długo (przez konsystencję maseczka bardzo łatwo rozprowadza się cienką warstwą), ale nie podoba mi się drobne oszustwo. Maseczka ma rozjaśniać i faktycznie to robi, ale to tylko przez "tonę" dwutlenku tytanu na początku składu. A co robi ten składnik dobrze wiemy - daje efekt bielenia. I takie to tez rozjaśnienie za niemałą cenę.
- Nie mam większych problemów ze skórą na twarzy, ale od czasu do czasu lubię potraktować ją czymś mocniejszym, kwasowym. Tonik z kwasem mlekowym z Mazideł był naprawdę mocny dla mojej suchej skóry, ale szybko wygładzał skórę i likwidował małe podskórne grudki, jeśli były.
- Żel pod prysznic Kneipp Marakuja był idealny na upał przez soczysty, owocowy, słodki zapach kojarzący mi się z cukierkami. Dobrze mył, odświeżał i nie wysuszał skóry. Lubię tę markę :D
- Żel CD o zapachu kwiatu pomarańczy też był fajny i zużyłam z owocową przyjemnością.
- Bardzo delikatny, ale odczuwalnie wygładzający peeling do ciała AA Vegan wersja Owies, to mój drugi zużyty peeling z tej serii. Dla skóry wrażliwej będzie idealny.
- Płynowi do płukania ust Ecodenta nie mam nic do zarzucenia. Jest ostrzejszy i mocniejszy w smaku od Sylveco, więc jest to dla mnie fajna odmiana. W użyciu mam już właśnie drugą butelkę.
- Lubię olejki do ciała Sylveco. Gdy mam mniej czasu na pielęgnację to nakładam na wilgotną skórę po kąpieli/prysznicu i po chwili delikatnie osuszam ręcznikiem. Dobrze sprawdzają się także do ... olejowania włosów :) Wersji odżywczej zużyłam 2 czy 3 butelki, teraz wykańczam ujędrniający (też chyba 2 butelka).
- Dwie całkiem fajne sole do stóp - SheFoot i Delia. Nie ma to jak po powrocie z pracy w upalny dzień zrelaksować się chwilę mocząc stopy w chłodnej wodzie z dodatkiem soli. Spróbujcie!
- Kolejna butelka, tym razem w wersji mini na 2 użycia cudnego olejku do kąpieli Kneipp o zapachu kwiatu migdała. Kocham ten pudrowy zapach!!
- No i zaplątało mi sie tu pudełeczko po kremie Nivea, które było na poprzednim zdjęciu :o
Fantastyczne denko, a Kneipp'a uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńMnie też denerwował atomizer w wodzie termalnej. Poza tym dostałam ją z bardzo krótką datą przydatności, więc w sumie stosowałam wtedy, gdy nie była za bardzo potrzebna.
OdpowiedzUsuńZawsze oglądam denka ( i te mniejsze i te większe ) i przeglądam jakie opakowania się w nich przewijają. Zaskakujące ale w denkach ( i postach z nowościami ) poznaję najwięcej kosmetyków, które później wpisuję na listę tych koniecznych do poznania :)
OdpowiedzUsuńJak zwykle - ładne denko. Mnie ten peeling z Biolove też jakoś nie zachwycił :)
OdpowiedzUsuńja cały czas czekam na wolne dni , które tak naprawdę nie będą wolne bo pójdę do szpitala i w między czasie jest wykańczanie mieszkania więc ciągle coś sie dzieje. nigdzie niestety nie wyjeżdżam
OdpowiedzUsuńMyślałam, że tylko mój mąż jest taką niezdarą... Ja z szafki nad umywalką wyjęłam już wszystkie swoje kosmetyki... Teraz trzymam tam tylko mydła , waciki próbki i jego kosmetyki :P
OdpowiedzUsuńTusz z Delii mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemne i spore denko, sama bardzo lubie produkty Kneipp i CD :D
OdpowiedzUsuńOglądając Twoje denko przypomniałam sobie, że mam olej do włosów z Vianka o którym zupełnie zapomniałam! :D Mój men też czasami coś "strąca" z kosmetyków, oni to chyba selekcję robią w ten sposób! ;-)
OdpowiedzUsuńNajbardziej treściwy jest chyba ten niebieski olejek do ciała z Vianka - na zimę lubię, latem już niekoniecznie :) Ale na włosy prób nie było :)
OdpowiedzUsuń