Dieta niemowląt jest tematem, któremu niemalże każdy rodzic poświęca bardzo dużo uwagi. Z jednej strony wynika to z faktu, że dziecko po prostu nie wszystko może jeść, a z drugiej z tego, że odpowiednia dieta właściwie wpływa na jego rozwój.
Jest to też jeden z drażliwych tematów, w obrębie którego mamy "bardzo lubią" pouczać inne. Na wszelkich forach jest to więc temat, który wywołuje naprawdę burzliwe dyskusje i wręcz kłótnie.
Jeśli o mnie chodzi to w przypadku starszego i młodszego syna kierowałam się po prostu rozsądkiem i zaleceniami pediatry. Wiem, jakie są obecne zalecenie WHO, ale nie do końca się ich trzymałam. Dietę rozszerzałam o miesiąc wcześniej nie wprowadzając pojedynczych warzyw, a od razu kilkuwarzywne zupy dla niemowląt - niezbyt zachęcająco wyglądające papki (za co nieraz byłam krytykowana, bo przecież BLW jest takie na topie i jedyna słuszna metoda zapoznawania dziecka z nowymi smakami; z resztą - przecież jedno drugiego nie wyklucza).
Z reguły zupy robiłam sama. Przy starszym synu nie miałam wyboru, bo "słoiczkami" pluł (ogólnie jadł bardzo chętnie i gdybym sama nie próbowała karmić go gotową zupą to nie uwierzyłabym) natomiast młodszemu było to w zasadzie obojętne - takie i takie jadł z wielkim apetytem. Nie ukrywam, że było mi to bardzo na rękę. Nie zawsze przecież miałam czas/ochotę na robienie jeszcze osobnego dania albo zwyczajnie byłam przekonana, że w lodówce czeka jeszcze jedna porcja zupy a okazywało się, że jednak nie.
Przykładowe zupki dla niemowląt
Ze względu na specyfikę grupy wiekowej, dla której przygotowywane są potrawy, nie są one początkowo zbyt skomplikowane. Opierają się raczej na prostych smakach i naturalnych składnikach, nie ma tutaj też nadmiernej ilości albo i w ogóle przypraw (nie dodawałam nic do zup) ani konserwantów. Dominuje więc wszystko, co łagodne, ponieważ maluch dopiero poznaje różnego rodzaju smaki i przyzwyczaja się do tak zwanych "normalnych" potraw.
Musi to następować powoli i stopniowo, aby nie spowodować nie tylko niesmaku i urazu u samego dziecka, ale także rewolucji pokarmowej. W zależności od swoich możliwości, umiejętności i preferencji, można kupować gotowe produkty lub przyrządzać zupki dla niemowląt samemu.
Jak wspomniałam wcześniej, pierwsze zupy, które robiłam synom to były zupy jarzynowe składały się z 3-4 warzyw (ziemniak, marchewka, pietruszka), mięsa (gotowanego osobno) i masła. Później dokładałam inne warzywa, zaczęłam robić też np. zupę pomidorową lub ogórkową.
Trzeba jednak pamiętać, że gotując na przykład zupę pomidorową dla całej rodziny, ta sama zupa w ostatecznej formie niekoniecznie będzie dobra dla malucha. Porcja dla niego powinna być pozbawiona dużej ilości soli, ale także pieprzu czy ostrej papryki i wszystkiego, co udoskonala smak, ale przez malucha nie będzie z pewnością docenione. Sam skład także nie powinien być przesadzony.
Ostrożnością trzeba się wykazać zwłaszcza przy podawaniu pierwszych w życiu dziecka zupek, aby organizm dziecka mógł się do nich odpowiednio przygotować.
Musi to następować powoli i stopniowo, aby nie spowodować nie tylko niesmaku i urazu u samego dziecka, ale także rewolucji pokarmowej. W zależności od swoich możliwości, umiejętności i preferencji, można kupować gotowe produkty lub przyrządzać zupki dla niemowląt samemu.
Jak wspomniałam wcześniej, pierwsze zupy, które robiłam synom to były zupy jarzynowe składały się z 3-4 warzyw (ziemniak, marchewka, pietruszka), mięsa (gotowanego osobno) i masła. Później dokładałam inne warzywa, zaczęłam robić też np. zupę pomidorową lub ogórkową.
Trzeba jednak pamiętać, że gotując na przykład zupę pomidorową dla całej rodziny, ta sama zupa w ostatecznej formie niekoniecznie będzie dobra dla malucha. Porcja dla niego powinna być pozbawiona dużej ilości soli, ale także pieprzu czy ostrej papryki i wszystkiego, co udoskonala smak, ale przez malucha nie będzie z pewnością docenione. Sam skład także nie powinien być przesadzony.
Ostrożnością trzeba się wykazać zwłaszcza przy podawaniu pierwszych w życiu dziecka zupek, aby organizm dziecka mógł się do nich odpowiednio przygotować.
Gotowe zupki dla niemowląt, dostępne w sklepach
Wg zaleceń WHO wskazane jest, aby zupki dla niemowląt lub desery były złożone tylko z jednego składnika. Jest to łatwiej przyswajane dla dziecka. Wprowadzanie w ten sposób nowego produktu powinno też następować poprzez podawanie go przez kilka kolejnych dni, aby w razie wystąpienia alergii skutecznie zdiagnozować co jest jej przyczyną. Jeśli jest on zaakceptowany, można wtedy dopiero sięgać po kolejne.
Wspomniałam jednak wcześniej, że sama zrobiłam inaczej. Zachęciła mnie do tego pediatra pytając, czy sama bym chciała jeść przez kilka dni samą marchewkę lub ziemniaka. Zastrzegła jednak, że jeżeli dziecko źle zareaguje, to żeby wtedy podawać pojedyncze warzywa. Nic takiego się jednak nie działo. Starszy syn za pierwszym razem zjadł pół porcji, na drugi już całą. Z młodszym było więcej zachodu, bo nie był taki skory do jedzenia zup czy nawet kaszek.
Zupy zupami, ale w między czasie podjadali z naszych obiadów ziemniaki, mięso czy inne jedzenie, tak że dobrze poznali poszczególne smaki.
Do gotowania zup dla dzieci w większości używałam warzyw z działki rodziców, później także i z naszej. Sporo jednak musiałam kupić. Nie powiem, nie jeździłam na drugi koniec miasta po warzywa "eko", ale unikałam podejrzanie wyrośniętych marchewek czy gigantycznych cebul.
O właściwy skład, odpowiedni dla wymogów generowanych przez niemowlęta, dbają także producenci dedykowanych dla nich zupek. Jest to nie tylko ich interes i konieczność wynikająca z chęci sukcesywnego przetrwania na rynku, ale także wymóg obwarowany przez odpowiednie normy. W przeciwnym wypadku, produkty nie zostałyby dopuszczone do obrotu na rynku, a przynajmniej nie w takim właśnie kształcie i przeznaczeniu.
Wspomniałam jednak wcześniej, że sama zrobiłam inaczej. Zachęciła mnie do tego pediatra pytając, czy sama bym chciała jeść przez kilka dni samą marchewkę lub ziemniaka. Zastrzegła jednak, że jeżeli dziecko źle zareaguje, to żeby wtedy podawać pojedyncze warzywa. Nic takiego się jednak nie działo. Starszy syn za pierwszym razem zjadł pół porcji, na drugi już całą. Z młodszym było więcej zachodu, bo nie był taki skory do jedzenia zup czy nawet kaszek.
Zupy zupami, ale w między czasie podjadali z naszych obiadów ziemniaki, mięso czy inne jedzenie, tak że dobrze poznali poszczególne smaki.
Do gotowania zup dla dzieci w większości używałam warzyw z działki rodziców, później także i z naszej. Sporo jednak musiałam kupić. Nie powiem, nie jeździłam na drugi koniec miasta po warzywa "eko", ale unikałam podejrzanie wyrośniętych marchewek czy gigantycznych cebul.
O właściwy skład, odpowiedni dla wymogów generowanych przez niemowlęta, dbają także producenci dedykowanych dla nich zupek. Jest to nie tylko ich interes i konieczność wynikająca z chęci sukcesywnego przetrwania na rynku, ale także wymóg obwarowany przez odpowiednie normy. W przeciwnym wypadku, produkty nie zostałyby dopuszczone do obrotu na rynku, a przynajmniej nie w takim właśnie kształcie i przeznaczeniu.
oj chyba zupki to najlepsze byly z tego wszystkiego;)
OdpowiedzUsuńMnie mama zaczęła podawać zupki bardzo wcześnie, takie domowe- kupnych nie jadłam i zdrowo urosłam :D
OdpowiedzUsuń