Jedną z ostatnich nowości, które stworzyła marka Nature Queen jest Multifunkcyjny peeling do twarzy i jest to drugi kosmetyk z jej oferty, który poznałam (wcześniej pisałam o piance do oczyszczania twarzy).
Peeling jest w podwójnej saszetce co nie do końca mi odpowiada. Z jednej strony nie zajmuje dużo miejsca, szczególnie w podróżnej kosmetyczce, którą pakujemy na wyjazd, ale z drugiej zawartość jednej saszetki spokojnie wystarcza na 2 użycia, więc trzeba zadbać o dokładne zamknięcie np. zwinięcie i zawiązanie gumką-recepturką.
Pod względem działania nie mam już żadnych zastrzeżeń. Peeling łączy mechaniczne ścieranie przez sproszkowane łupiny orzecha włoskiego z enzymami: papainą i bromelainą rozpuszczającymi martwy naskórek co niezwykle mi odpowiada.
Skład: Aqua, Glycerin, Juglans Regia Powder, Sodium Acrylates
Copolymer, Parfum, Propenediol, Polisorbate-20, Panthenol, Caprylyl
Glycol, Lecythin, Juglans Regia Leaf Extract, Bromelain, Papain,
Caprylhydroxamic Acid, Cl 75810
Zgodnie z zaleceniem producenta peeling nakładam na twarz, zostawiam na około 5 minut, po czym zwilżonymi dłońmi robię dodatkowy masaż - z czym nie do końca poradziły sobie enzymy zostaje usunięte przez drobinki. Jak dla mnie świetny pomysł na peeling i cieszę się, że coraz więcej pojawia się peelingów właśnie tego typu.
Po około minucie trzymania peelingu na skórze czuję delikatne rozpalenie skóry, szczególnie w okolicach nosa, ku policzkom. Nie jest to jednak bardzo uciążliwe czy niepokojące.
Drobinki łupinek orzecha są bardzo ostre, nie da się ich nie poczuć już w momencie nakładania peelingu na skórę. Myślę, że posiadaczki wrażliwej skóry powinny ostrożnie do nich podejść i nie masować skóry zbyt mocno.
Konsystencja peelingu jest galaretkowata, ale zwarta, nie spływająca i wygodna w użyciu.
Zapach jest bardzo subtelny, kojarzy mi się z ... kosmetykami do opalania.
Po tym multifunkcyjnym peelingu spodziewałam się delikatnego działania, a tymczasem saszetki kryją prawdziwą moc :) A propos saszetek - jeśli kupujecie stacjonarnie zwracajcie uwagę, czy obie są wypełnione bo u mnie jedna była pusta.
Markę znam, aczkolwiek niczego nie miałam z niej ;)
OdpowiedzUsuńJa się skuszę na niego jak pojawi się w większym opakowaniu :)
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mojej skóry, ale bardzo ciekawy jest ten peeling :)
OdpowiedzUsuńNie miałam do tej pory styczności z produktami tej firmy..jeszcze..Przymierzam się do zakupu ich suchego olejku z drobinkami..Peeling też wypróbuję jak będzie okazja :)
OdpowiedzUsuńCiekawy peeling, ale dla osób z wrażliwą skórą może się faktycznie okazać zbyt ostry, podobnie jak peeling z drobinkami cynku. Zainspirowałaś nas do nowego wpisu, pewnie poświęcimy jakiegoś posta peelingom, bo to super temat, pozdrawiamy :) https://wenablog.pl
OdpowiedzUsuńJa jestem fajną peelingów. Ta propozycja jest dla mnie bardzo kusząca :D
OdpowiedzUsuń