Każda nowa marka kosmetyczna pojawiająca się na rynku bardzo mnie cieczy tym bardziej, jeśli wyróżnia się czymś ciekawym. Taką marką jest Love Beauty & Planet należąca do koncernu Unilever (m.in. marki: Dove, Timotei, Axe, Vaseline, Rexona, Toni & Guy). Co ją wyróżnia?
Ideą przyświecającą marce jest dbałość o środowisko. Aby nie zwiększać ilości odpadów zanieczyszczających środowisko butelki wyprodukowane są z plastiku pochodzącego z recyklingu. Nakrętki i pompki jeszcze nie, ale to się zmieni :) Marka zobowiązała się, że do 2020 roku te części opakowań będą składały się co najmniej w 50% z plastiku z recyklingu i na tym nie zamierza poprzestać.
Podoba mi się ta filozofia marki, jednak brakuje mi tu jeszcze pójścia w stronę lepszych składów kosmetyków. Szampony mają SLES, odżywki parafinę, których to składników wiele osób unika.W składzie balsamu do ciała i odżywki do włosów z linii z wodą kokosową niestety jej nie znalazłam, podobnie jak rozmarynu i wetiwiery w odżywce mającej te rośliny w nazwie linii.
We wszystkich kosmetykach większość olejów jest za substancją zapachową, czyli w niewielkiej ilości.
DOPISEK 7.07:
wszystko wskazuje na to, że składy zostały zmodyfikowane. Porównuję skład np. odżywki z masłem muru muru - na stronie internetowej podana jest parafina a na opakowaniu jej nie ma i ogólnie skład jest krótszy i znacznie się różni.
Szampon i odżywka z serii Volume and Bounty z wodą kokosową i kwiatem mimozy (może kryje się pod "parfum") przeznaczone są do włosów cienkich. Obawiałam się przez to, że za bardzo spuszą moje włosy, ale ze zdziwieniem stwierdzam, że jednak nic takiego się nie dzieje. Są puszyste, lekkie, ale nie nadmiernie spuszone. Dają uczucie przyjemnej lekkości, miękkości i świeżości. Nie zauważyłam, aby włosy szybciej potrzebowały mycia.
Oba kosmetyki pachną mocno, ale nie uciążliwie.
Rzadko używam suchego szamponu, ale jest to kosmetyk, który zawsze muszę mieć na półce. Wiadomo, tradycyjnego mycia nie zastąpi, ale potrafi poratować w nagłych sytuacjach. W suchym szamponie Love Beauty & Planet Volume and Bounty z cytrusami i kamelią podoba mi się nie rozbielanie brązowych włosów, co robią nawet Batiste i Nivea do ciemnych włosów. Mocno matuje włosy, jak dla mnie nawet za mocno i lekko je usztywnia, przez co dobrze się spisze na krótkich włosach, wymagających układania.
Balsam do ciała Lucious Hydration także z linii z wodą kokosową i mimozą bardzo dobrze się sprawdza w pielęgnacji normalnej skóry, suchej też powinien dać radę (bo czy bardzo suchej mam wątpliwości). Ma dosyć lekką, ale nie wodnistą konsystencję, jednak rozprowadzanie na skórze zajmuje trochę czasu tym bardziej, że rozsmarowuje się tworząc białą warstwę. Po rozprowadzeniu szybko się wchłania bez klejenia, bez nieprzyjemnej tłustej warstwy.
Pachnie kokosowo, ale nie powoduje bólu głowy.
Z wielką przyjemnością sama bym tą markę wzieła na testy.
OdpowiedzUsuńwww.natalia-i-jej-świat.pl
Markę znam z blogów, ostatnio o niej głośno 😉
OdpowiedzUsuńbardzo polubiłam te produkty do włosów a w szczególności balsam do ciała
OdpowiedzUsuńNie podobają mi się ich składy niestety :P
OdpowiedzUsuńPrzyjrzałam się składom i nie skłoniły mnie do zakupu :(
OdpowiedzUsuńMi się marzy wersja różana :)
OdpowiedzUsuńPolubiłam te kosmetyki :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie próbowałam,na razie znam z internetów,ale kto wie,może spróbuję,właśnie ta kokosowo-mimozowa seria najbardziej mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńPrzyglądam się od jakiegoś czasu już tej marce i chyba w końcu skuszę się na coś...no szczególnie, że jest kokos..
OdpowiedzUsuńMyślałam, że składy będą lepsze, ale plus że te opakowania choć są "przyjazne". Tak to już jest, biznes się kręci. Ja za to odkryłam ile naturalnych kosmetyków jest sprzedawana w tanim PET.
OdpowiedzUsuń