Yoskine to jedna z marek firmy Dax Cosmetics, która od dłuższego czasu nie jest już polską firmą, a należy do japońskiego koncernu Rohto Pharmaceuticals. "Przemycanie" japońskich akcentów na polskie półki w postaci marki Hada Lado, Yoskine czy w ofercie Perfecty nie powinny zatem dziwić - wszystkie te marki wchodzą w struktury Rohto, a w Polsce także i Dax Cosmetics (w przypadku Hada Lado, Dax jest dystrybutorem tej marki na terenie Polski, ale jak widać i tak "wszystko zostaje w rodzinie").
Ofertę Perfecty znam dosyć dobrze i lubię szczególnie linię z witaminą C i przegenialne serum Azjatica (trzymam ostatnie krople, żeby zrobić zdjęcie i przygotować recenzję), natomiast z Yoskine dopiero zaczynam przygodę.
Ofertę Perfecty znam dosyć dobrze i lubię szczególnie linię z witaminą C i przegenialne serum Azjatica (trzymam ostatnie krople, żeby zrobić zdjęcie i przygotować recenzję), natomiast z Yoskine dopiero zaczynam przygodę.
Niedawno zużyłam bardzo fajny termo-reduktor cellulitu z linii Tsubaki Slim Body, mam jeszcze balsam wygładzający z kwasem glikolowym, który właśnie włączam do pielęgnacji, natomiast kosmetyki do twarzy są dla mnie nowością. Przed świętami dostałam m.in. olejek Krople młodości i maskę na noc z zieloną herbatą matcha mające za główne zadanie chronić skórę przed szkodliwym wpływem zanieczyszczonego powietrza (BTW - nie równoważmy zanieczyszczonego powietrza ze smogiem; aby mówić o smogu oprócz zanieczyszczonego powietrza musi być jeszcze mgła, która zimą rzadko się pojawia i jest też zależna od ukształtowania terenu).
W moim mieście zanieczyszczenie powietrza jest jednym z głównym problemów. Samochody, palenie w piecach byle czym lub kiepskim węglem to jedno, ale problem potęguje sama natura - Sądecczyzna leży w kotlinie (Kotlina Sądecka), więc gdy zimą nie ma wiatru, czyli w zasadzie wtedy, gdy cieszymy się z jego braku, zanieczyszczenia kumulują się w kotlinie, bo nie ma co ich wywiewać. Wystarczy jeden wietrzny dzień i już różnica w jakości powietrza jest odczuwalna.
Japońskie Krople Młodości - olejek Matcha. Niezwykle bogaty olejek zawierający wysokie stężenie japońskich olejów odmładzających oraz witaminę C. Stosowany pod krem przyspiesza regenerację i wygładzenie zmarszczek. Przywraca skórze zdrowy i piękny wygląd już po pierwszym użyciu. Szybko się wchłania.
MATCHA TEA OIL FORTE - Olejek z japońskiej herbaty Matcha. To silnie odmładzający antyoksydant, który fenomenalnie wygładza skórę oraz przywraca jej blask i witalność.
TSUBAKI OIL - Olejek z japońskiej kamelii z wyspy Jeju. Bogaty w kwasy Omega-6 i Omega-9. Posiada intensywne działanie przeciwzmarszczkowe, nawilżające i zmiękczające skórę.
VITAMIN C OIL - Olejowa forma witaminy C o działaniu detoksykującym i przeciwstarzeniowym. Odbudowuje w skórze kolagen, poprawia jędrność i elastyczność skóry oraz wyraźnie spłyca już istniejące zmarszczki.
Formulacja APP - chroni skórę przed SMOGIEM.
Olejek z pewnością zachwyci osoby, które nie lubią ciężkich, tłustych kosmetyków do twarzy. Jest cudowny! Niezwykle przyjemny i aksamitny, nie klei się na skórze, nie błyszczy się. Skóra jest po nim miękka i jedwabiście gładka. Lubię używać go na dzień pod krem (mam wtedy pewność, że dobrze chronię skórę i jest dobrze nawilżona), a na noc nawet solo odpowiada mojej suchej skórze. W idealnym stopniu ją nawilża, dzięki czemu nie czuję niekomfortowego napięcia, które najczęściej pojawia się w okolicach skroni i na czole. Rano skóra ładnie wygląda, nie jest zmęczona czy szara, nawet teraz, gdy jestem przeziębiona nie przesusza się jak to zwykle bywało i jest w dobrym stanie.
Olejek zawiera moją ukochaną witaminę C, więc już dzięki niej mam do niego dużą dozę zaufania i wiary, że rzeczywiście minimalizuje negatywny wpływ zanieczyszczeń, których pełno w powietrzu szczególnie zimą. Olejek ma być istną "bombą" antyoksydacyjną, czego nie jestem w stanie sprawdzić, pozostaje jedynie zaufać i cieszyć się gładką, nawilżoną i wypoczętą skórą :)
Yoru - maska młodości na noc z japońską Matchą. Podczas snu relaksuje skórę i usuwa z niej oznaki stresu i zmęczenia. Sprawia, że skóra jest zdrowsza, wolniej się starzeje i wygląda młodziej. Maska silnie nawilża i zapewnia wielowymiarowy, wygładzający zmarszczki lifting.
MATCHA TEA & DEEP DETOX - Odmładzający i detoksykujący kompleks zawierający skoncentrowany wyciąg z japońskiej herbaty Matcha. Usuwa wolne rodniki i obciążające skórę zanieczyszczenia.
CORTI-GUARD+ - Wyciąg z nasion dzikiego indygo, który redukuje w skórze produkcję hormonu stresu (kortyzolu) oraz aktywuje uwalnianie uspokajającego neuropeptydu.
BETAINE & LIFT 3D - Naturalna betaina połączona w kompleksie z oligosacharydową siateczką 3D.
Formulacja APP - chroni skórę przed SMOGIEM.
Z maską nie było takiej natychmiastowej miłości jak z olejkiem. Nakładana jak maska, czyli w większej ilości była dla mnie bardzo nie komfortowa na twarzy a to wszystko przez jej konsystencję. Maska ma postać gęstego, aksamitnego żelu, a ja za taką formą nie przepadam.
Jak to z żelami często bywa maska nałożona w większej ilości klei się niemiłosiernie i mam wrażenie, że skóra się pod nią poci i dusi. Aż nie mogłam zasnąć :/ Zaczęłam nakładać jej więc mniej, bardziej jak krem i wtedy jest o wiele lepiej. Nie czuję klejenia, nie czuję duszenia się skóry, jak zupełnie inny kosmetyk! Mimo mniejszej ilości nie wchłania się całkowicie, dzielnie trzyma się skóry przez całą noc o czym przekonuję się w trakcie porannego mycia - wyraźnie czuję, że z twarzy zmywam warstwę maski. Co jest dla mnie istotne, rano skóra nie jest przesuszona ani też nie błyszczy się i podobnie jak po olejku jest odprężona jak po długim, spokojnym śnie.
Gdy mam ochotę, albo potrzebę zafundowania skórze pielęgnacji na naprawdę wysokim poziomie, to rozpieszczam ją nałożeniem i olejku i maski. Na bogato :D
Bardzo ciekawa seria :)
OdpowiedzUsuńMaskę chętnie bym wypróbowała 😉
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze nic z tej firmy :)
OdpowiedzUsuńNie znam, ale bardzo ciekawie się zapowiada :)
OdpowiedzUsuńNie znam serii Matcha ale olejek chętnie bym wypróbowała.
OdpowiedzUsuńsuper, że Ci służą :)
OdpowiedzUsuńMiałam raz jakąś próbkę z tej firmy ale niestety nie zdążyłam jej wypróbować. Olejek chętnie bym wypróbowała :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMarkę znam wirtualnie, ale nie ukrywam, ze kusi :)
OdpowiedzUsuńKuszący duet ;)
OdpowiedzUsuńJuż sama nazwa krople młodości brzmi kusząco :)
OdpowiedzUsuńWpiszę sobie na listę must have! szczególnie ten olejek
OdpowiedzUsuńTen olejek to najlepsza rzecz jaką sobie kupiłam wciągu ostatniego roku :) zdecydowanie must have :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja kremu. Ja też lubię bardzo kosmetyki marki Yoskine, bo mają fajny skład. Tu fajny jest artykuł o azjatyckiej pielęgnacji twarzy https://www.yoskine.com/pl/beauty-blog/.
OdpowiedzUsuń