Płyny micelarne, żele micelarne do mycia twarzy, szampony micelarne, a nawet micelarne żele pod prysznic, wszędzie te micele. Może kogoś dziwi kolejne micelarne wynalazki, ale mnie nie, bo micele świetnie sprawdzają się we wszystkich myjących kosmetykach. Szczerze, mnie bardziej dziwi, że stosunkowo od niedawna micele są wykorzystywane też w innych kosmetykach oczyszczających niż płyny do demakijażu.


O micelach z chemicznego punktu widzenia uczyłam się kilkanaście lat temu na studiach (zupełnie nie kojarzę tego tematu w liceum, może dlatego, że chemię miałam tylko 2 lata i materiał był "okrojony"), nawet rysowałam w notatkach małe kuliste cząsteczki przyciągające zanieczyszczenia, a w szczególności tłuszcz.
Micelową nowością na drogeryjnych półkach są żele pod prysznic Dove Sensitive i Anti-Stress, o których zrobiło się głośno, gdy były dołączone do listopadowego Zwierciadła jako gratis.
Żele Dove należą do moich ulubieńców, szczególnie te nie z linii owocowej Go Fresh - choć pięknie pachną, to są rzadsze i wydaje mi się, że stoją na pielęgnacyjnym stopniu niżej niż np. wersja klasyczna, granatowa. Jak wypada porównanie do nich żeli micelarnych?
Konsystencja ich jest jeszcze inna niż żeli z pozostałych linii. Są kremowe, ale trochę mniej niż np. granatowa wersja, ale bardziej zwarte niż owocowe. Są nieznacznie przejrzyste, w sensie, że nie są całkiem białe. Idealnie mi tu pasuje określenie kremowy żel podczas gdy te podstawowe żele nazwałabym kremami pod prysznic.

Żele micelarne są bardzo wydajne, dobrze się pienią, świetnie odświeżają po całym dniu. 

Nie wysuszają skóry, więc jeśli nie użyję po kąpieli balsamu (co i tak rzadko się zdarza bo balsamowanie weszło mi w dobry dla skóry nawyk) to nie odczuwam tego w żaden sposób. Są łagodne, nie podrażniają skóry, nie powodują, że jest szorstka ani nie swędzi. 

W składzie nie mają SLS ani SLES, ale osoby czytające składy kosmetyków z pewnością zrazi obecność DMDM Hydantoin (choć zdania na temat szkodliwości tego konserwantu są podzielone). 

Zapachy są słodkawe, przyjemne, Sensitive jest bardziej kremowy i delikatniejszy niż Anti-stress.

Polubiłam obie wersje, trudno jest mi określić, którą bardziej.

Miałyście już któryś z tych żeli?



15 komentarzy:

  1. Jeszcze nie miałam okazji ich wypróbować 😉

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooo pierwsze słyszę, że są już żele micelarne pod prysznic :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja uwielbiam i zawsze mam kremowe żele dove w łazience :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy ten płyn zawiera chlor? Podobno są takie, które cuchną wręcz domestosem.

    Serdecznie pozdrawiam wszystkich i zapraszam na moją stronę terazmoda.pl.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja i moja rodzina bardzo lubimy żele z Dove :). Ciekawa jestem tych prezentowanych przez Ciebie. Pewnie niedługo je przetestuję również :).

    OdpowiedzUsuń
  6. Też bardzo lubię żele Dave ale tych jeszcze nie miałam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja najbardziej lubię klasyczne żele Dove, jakoś najbardziej mi pasują.

    OdpowiedzUsuń
  8. Różowy znam i bardzo się z nim polubiłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam w zapasie chyba sensitive,właśnie z gazetą zakupiony :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie znam, może kiedyś przy okazji, chociaż osobiście unikam tego składnika :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W jednym czy 2 kosmetykach krzywdy nie zrobi, ale gdyby tak w każdym stosowanym codziennie był to już rzeczywiście lepiej unikać

      Usuń
  11. Rzadko korzystam z kosmetyków popularnych marek dostępnych w każdym sklepie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetnie się prezentuje to pudełko. Lubie te żele. Choć chyba najbardziej klasyczny zapach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi chyba też ten klasyczny najbardziej odpowiada :)

      Usuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!