4.12.18
Bielenda Camellia Oil - olejek do mycia twarzy || Dlaczego coraz rzadziej wybieram płyny micelarne
Niedawno złapałam się na tym, że przy wieczornym demakijażu i ogólnie oczyszczaniu twarzy rzadko biorę z półki płyn micelarny. Dziwne, bo przecież to płyny królują u mnie od kilkunastu lat, właściwie od momentu, gdy zaczęły pojawiać się w ofertach coraz więcej firm. Szybko je polubiłam i zapomniałam o mleczkach i śmietankach, poza którymi wtedy za bardzo nie było innego wyboru. Później pojawiły się płyny i płyny dwufazowe, ale nigdy jakoś szczególnie ich nie polubiłam.
Od jakiegoś czasu, 2 czy 3 miesięcy częściej zmywam makijaż właśnie mleczkami i olejkami, które są chyba najnowszym odkryciem jeśli chodzi o kosmetyki do demakijażu.
Ostatnio do usuwania makijażu twarzy i oczu służy mi olejek Bielendy z linii Camellia Oil. Możecie go kupić wraz z pozostałymi kosmetykami z olejem z róży kameliowej np. w drogerii E-Zebra.pl
Mleczka i olejki mają dla mnie tę przewagę nad micelami, że usunięcie nawet mocnego, ciemniejszego makijażu jest o wiele szybsze! Micelem i płatkami trzeba się trochę "namachać", aby oczyścić powieki skórę, szczególnie, gdy jest na nich więcej warstw, później jeszcze i tak użyć żelu czy pianki, żeby usunąć resztki, a tak to nakładam mleczko lub olejek od razu na dłonie, rozmasowuję na twarzy i oczach i po chwili zmywam żelem. Naprawdę to jest szybsze, dokładniejsze no i zużywam mniej płatków kosmetycznych. Zachęcam do spróbowania tego sposobu :)
Z miceli tak całkiem nie zrezygnowałam, są idealne, gdy chcę zmyć tylko makijaż twarzy zostawiając pomalowane oczy, albo gdy mam tylko tusz do rzęs.
Olejek z Bielendy z olejem z kamelii i opuncji figowej idealnie się do tego nadaje (o ile skład kosmetyku nie musi być dla Was idealny). Choć jest na parafinie (wolałabym żeby jej nie było) to dzięki emulgatorowi nie zostawia tłustej warstwy (jak np. olejek łagodzący Vianek) i w zasadzie nie wymaga zmywania żelem. Ja i tak po zmyciu makijażu to robię, bo wtedy dopiero mam pewność idealnie czystej skóry. Natomiast, gdy używam go rano, to już ograniczam się tylko do niego.
Bardzo dobrze usuwa podkład, puder, cienie, tusz a ewentualne resztki domywają się żelem (który sam sobie nie radzi ze zmyciem makijażu).
Zaskoczył mnie zapach bo wcale nie jest różany jak się spodziewałam. Bardziej kojarzy mi się z ciasteczkami, jest ciepły i apetyczny.
Skład: Paraffinum Liquidum (Mineral Oil), Caprylic/Capric Triglyceride, PEG-20
Glyceryl Triisostearate, Ethylhexyl Stearate, Glycine Soja (Soybean)
Oil, Camellia Japonica Seed Oil, Opuntia Ficus-Indica Seed Oil,
Tocopherol, Beta-Sistosterol, Squalene, Ascorbyl Palmitate, Parfum
(Fragrance).
Nie znam tej linii ;)
OdpowiedzUsuńJakoś nie przepadam za kosmetykami marki Bielenda.
OdpowiedzUsuńNie znam, ale chyba przyjrzeć się muszę temu olejkowi🤔
OdpowiedzUsuńNie używałam tego kosmetyku, ani w ogóle nic z tej serii, ale bardzo lubię oleje do mycia. Kończę już japoński Kose, a w zapasie mam Ziaja Gdanskin, który też się "zmywa" z twarzy bez problemu. Jednak moim ulubionym jest Etude House z serii Art nie pamiętam dokładnej nazwy :)
OdpowiedzUsuńZdaje się, że z tej serii miałam maseczkę i była bardzo fajna
OdpowiedzUsuńTylko z widzenia,ale demakijaż olejkami uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńA jaki jest Twoim ulubionym?
UsuńJa ostatnio używam na zmianę olejków i mleczek. Micel stoi i czeka ;)
OdpowiedzUsuńHaha więc nie tylko ja wybieram częściej coś innego niż micel
UsuńFaktycznie szkoda, że jest na parafinie :P
OdpowiedzUsuńTyloma lepszymi składnikami można ją zastąpić
UsuńJa z kolei dalej pałam niechęcią do wszystkiego, co tłuste - dwufaza, mleczko czy olejek. Wybieram micele;)
OdpowiedzUsuńZa dwufazami też nie przepadam
UsuńZ tej serii mam serum, ale jeszcze czeka na pierwsze użycie ;)
OdpowiedzUsuńOoo serum też mnie ciekawi
Usuńznam wersję różaną. przyhzwoity produkt, choć też wolałabym, żeby nie był na parafinie...
OdpowiedzUsuńEhhh mogliby dać sobie spokój z tą parafiną
Usuń