W ostatnim czasie Nivea wprowadza sporo nowości i choć nie wszystkie odpowiadają moim potrzebom czy gustom, to lubię poznawać kolejne nowe kosmetyki tej marki - odnajduję wśród nich także ulubieńców. I dzisiaj o takim ulubieńcu (no prawie ;)) przeczytacie oraz skrajnie - o kosmetyku, który mnie nie przekonał. Suchy szampon Fresh Revive i Olejek w balsamie - jak myślicie, który z nich polubiłam a który mniej?
Nivea przygotowała suche szampony Fresh Revive w trzech wersjach, do trzech kolorów włosów – jasnych, średnich i ciemnych. Ja mam wersję do średnich, jednak ciemniejszy spisałby się o wiele lepiej. Ten rozbiela mi włosy, co pod światło nie wygląda zbyt dobrze.
I tylko do tej kwestii mam „ale”. Z odświeżeniem włosów nie ma żadnego problemu, więc spełnia swoje zadanie tak jak powinien. Podoba mi się, że włosy są po nim miękkie a nie usztywnione jak np. po szamponie Toni & Guy. Nie mam więc problemu z późniejszym tradycyjnym myciem – na usztywnionych włosach szampony trudniej się spieniały i ogólnie gorzej się je myło.
Olejek w balsamie … Przyznam, że byłam zaintrygowana co to
za produkt (co prawda to nie nowość, ale ta wersja zapachowa chyba tak),
okazuje się jednak, że niczym innym jak zwykłym balsamem. Balsam zawiera olej awokado
(nie olejek! Na Boga! To zupełnie dwie różne rzeczy), więc tu producent chyba
pobawił się nazwą, że niby ten olej otrzymujemy pod postacią balsamu. To po
porostu nieco rzadszy i bardziej przejrzysty balsam z olejem awokado, po co ta
otoczka? Niestety balsam nie współgra z moją skóra tak jak powinien. Nałożony
nawet w małej ilości zostawia na niej lekko klejącą się warstwę, czego nie
lubię. Czytałam jednak na innych blogach, że się nie klei, więc widocznie moja
skóra jest nad wyraz kapryśna. Balsam odczuwalnie nawilża skórę, jednak to
uczucie lepkości zniechęca mnie.
Zapach ma delikatny i przyjemny, odpowiedni dla osób, które nie przepadają za zbyt wyraziście pachnącymi balsami.
Miałam kiedyś podobny olejek w balsami tylko o zapachu wiśni i z tego co sobie przypominam to był nawet całkiem fajny.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Nivea tak ładnie sie rozwija
Producenci nie mają łatwo, wciąż musza zaskakiwać czymś nowym :)
UsuńMiałam olejek z kwiatów pomarańczy mm :)
OdpowiedzUsuńW tym balsamie go nie ma ;)
UsuńMuszę kupić, suchy szampon to dobre wyjście awaryjne :)
OdpowiedzUsuńWarto miec w pogotowiu :)
Usuńuwielbiam kosmetyki nivea więc po te produkty też sięgnę :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój blog urodowy
Ja czekam na swój egzemplarz szamponu wygrany w konkursie ;) Ale to dobrze, że nie usztywnia, bo ja też tego nie lubię ;)
OdpowiedzUsuńz Niveą jest mi nie po drodze;)
OdpowiedzUsuńU mnie balsam dobrze się sprawdza ;]
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana, czy ciemny spisałby się u Ciebie lepiej, też bieli :/
OdpowiedzUsuń