Oleje roślinne towarzyszą mi w pielęgnacji od około 10 lat, z niewielkimi przerwami. Odpowiednio dobrane i stosowane potrafią zdziałać cuda wbrew opiniom "ekspertów", szczególnie pewnej pani kosmetyczce która w TV wypowiadała się jak to oleje są złe dla skóry wplatając w między czasie przykład ... olejku do opalania. Takich mamy specjalistów.
Jednak faktem jest, że olejem można uzyskać efekt odwrotny od zamierzonego, ale rada na to jest prosta - olej nakłada się na wilgotną od toniku lub hydrolatu skórę, nakłada warstwowo lub miesza z kwasem hialuronowym, żelem aloesowym albo chociaż kremem. Inaczej stosując sam olej przez dłuższy czas można wysuszyć sobie skórę w tym sensie, że nawilżenie w głębi skóry będzie coraz słabsze. Wbrew temu co się utarło olej nie ma właściwości nawilżających. Olej tworzy warstewkę na skórze, która chroni i zapobiega utracie wody z naskórka, natomiast nie potrafi wiązać wody w głębszych warstwach skóry, więc i nie nawilża. Warto to zapamiętać.
Wyszedł mi za długi wstęp, ale myślę, że dobrze, że się znalazł. Szkoda, aby ktoś zraził się do olejów przez nieumiejętne stosowanie tym bardziej, że jest jeden olej, który warto poznać!
Olej z opuncji figowej to najdroższy olej świata (przynajmniej na tę chwilę) i olej, który totalnie mnie w sobie rozkochał. Cena podyktowana jest żmudnym pozyskaniem oleju i ogromnej ilości owoców potrzebnych do produkcji. Znalazłam informację, że aby otrzymać litr oleju potrzebnych jest około 1 milion pestek, co daje około 500 kg (pół tony!) owoców.
Jeśli będziecie chciały kupić olej z opuncji figowej to koniecznie zróbcie to u pewnego źródła, jak np. Majru. Łatwo naciąć się na podrobiony olej, rozcieńczony itp, a szkoda by było. W Majru można kupić olej o pojemności 30ml, ale też 10 ml - buteleczka taka którą ja mam, idealna na wypróbowanie oleju i ... zakochanie się w nim.
Dotychczas moim ulubionym olejem był olej arganowy. Nadal go lubię, nie rzucam go w kąt, ale to jednak olej z opuncji jest moim faworytem. Czy rzeczywiście ma silne działanie przeciwzmarszczkowe przekonam się za jakiś czas, jednak na kilka istotnych rzeczy chcę zwrócić Waszą uwagę.
Niesamowicie podoba mi się konsystencja tego oleju. Nie jest tak ciężki i tłusty jak np. arganowy. Jest przyjemnie delikatny, na pokrycie twarzy wystarczy dokładnie 5 kropli, będzie więc i wydajny. Po rozsmarowaniu tej ilości skóra się nie świeci nieestetycznie, jest satynowo gładka, miękka, nie ma mowy o wrażeniu ciężkiego oklejenia i duszenia się skóry jak po niektórych olejach. Co mnie urzeka, to ten subtelny, "miękki" (nie wiem skąd to określenie mi się wzięło :D) i satynowy połysk na skórze, niemal efekt PhotoShopa. Nie jest to połysk tłustej skóry, o nie, a takiej wiecie, zdrowej, wypoczętej, promiennej, jak po wspaniałym urlopie.
Olej świetnie współgra z kremami (teraz nakładam na niego Orange Energy z Make Me Bio) i nie mam wrażenia, że przesadziłam z warstwami na skórze, choć w przypadku cer mniej suchych niż moja może być nieco inaczej. Co więcej, gdy nie idę do pracy, po porannej porcji oleju z opuncji figowej nie czuję potrzeby nakładania podkładu czy pudru (mimo, że nie mam zbyt dużo do ukrycia, to jednak do pracy bez podkładu bym nie poszła). Szok. Skóra naprawdę wygląda niesamowicie! Nawet w ciepłe dni spisuje się bez zarzutu i nie spływa. Oczywiste jest, że skóra nie jest cały dzień matowa, ale nie ma tu nieprzyjemnego uczucia że olej kapie nam z twarzy ;)
To wszystko powoduje, że tak polubiłam nakładać go rano. Wcześniej nie przyszło mi to do głowy i oleje stosowałam jedynie na noc.
Oleju z opuncji też czasami używam na noc solo (oczywiście pamiętając o nałożeniu na wilgotną skórę) albo nakładam jeszcze krem. Czy czasami podobnie jak ja nie możecie zasnąć z warstwą oleju na skórze? W jakiś sposób Wam przeszkadza i go po prostu czujecie? Mnie to strasznie irytuje i wręcz nie mogę zasnąć. Oleju z opuncji w ogóle nie czuć! Dla mnie bomba.
Wiem, wpis jest niezwykle entuzjastyczny, ale nie mogę napisać inaczej. Weźcie jednak moją opinię z większym spokojem i na "trzeźwo" oceńcie, czy równie dobrze może sprawdzić się u Was i ... wypróbujcie :) Dla mnie olej z opuncji jest ideałem i zostanie ze mną na dłużej.
Koniecznie go muszę wypróbować! :)
OdpowiedzUsuńJa go z pewnością kupię odłoże sobie na niego ;D
OdpowiedzUsuńNie używałam jeszcze, ale czuję się zachęcona :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie znam tego olejku, ale na razie oprócz tego, który mam w użyciu mam dodatkowy w zapasie. Ale będę o nim pamiętać i znając siebie to po niego sięgnę;).
OdpowiedzUsuńOlejek wydaje się bardzo ciekawy. Po takiej recenzji nie będę miała wyjścia i będę musiała wypróbować :)
OdpowiedzUsuńRzadko oglądam tv ale moja mama wierzy we wszystko co tam usłyszy i co przeczyta w niskich lotów gazetach. Niestety. Uwielbiam olejki ale stosowanie ich rezerwuję na sezon jesienno – zimowy, wtedy też włączam kwasy do pielęgnacji
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam, ale chętnie sprawdzę na sobie. Cieszy mnie, że ma wygodny sposób dozowania.
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię, gdy coś tłustego mam na twarzy przed spaniem, dlatego oleje stosuję na dzień, gdy wiem, że nigdzie już nie wychodzę lub dodaję do ulubionego kremu.
OdpowiedzUsuńHahaha :D Nie jestem z tym sama :D Na szczęście opuncja na skórze jest 100% komfortowa :)
UsuńNigdy o nim nie słyszałam.Fajnie że napisałaś jak poprawnie go używać 👍☺️jestem zaskoczona że olej nie pozostawia tej tłustej warstwy 🙂
OdpowiedzUsuńSkóra jest satynowa, nie tłusta no chyba, że użyje się go za dużo.
UsuńNo no,ciekawe :D Ja też lubię najbardziej arganowy,na drugim miejscu z pestek malin,który jest lżejszy,ale opuncjowy też mnie ciekawi,mam tłustą cerę więc i tak bym go stosowała na noc :) Będę o nim pamiętać :)
OdpowiedzUsuńwypróbuję :) w zasadzie już kupiłam, ale z innego źródła (e-naturalnie) :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobry wpis, często na portalach czytałam jak to oleje nawilżają skórę. Teraz blogerki często mają większą wiedzę niż "specjaliści" i ich przestarzałe informacje;/
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy tego oleju, przyznam, że latem ograniczam ich stosowanie. Wpisuję go na listę, bo właśnie lubię takie oleje których nie czuć na skórze.
Faktycznie trochę kosztuje, ale z tego co piszesz to chyba jest tego wart ;)
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że to najdroższy olej :) Moim faworytem jest jojoba ;)
OdpowiedzUsuńStosowałam go kiedyś na końcówki włosów, nie sprawdził się w ogóle dlatego spróbowałam nakładać go na twarz na jesień aby wzmocnić i ochronić skórę przed szorstkim chłodnym wiatrem i w tej kompilacji pozostał ze mną do dzisiaj :)
OdpowiedzUsuń