21.5.18
Musy do ciała Nivea Dzika Malina i biała herbata oraz Świeży ogórek i herbata matcha || Ciekawe na lato
Należę do nielicznej grupy osób, które chętniej wybierają treściwe i tłustawe balsamy czy masła do pielęgnacji skóry ciała niż te lekkie, szybko wchłaniające się. Moja skóra wchłonęła już tyle przeróżnych specyfików, że wiem doskonale, że tłuste smarowidło wcale nie musi się nieprzyjemnie kleić dając wrażenie jakby skóra się pod nim dusiła, bo tego to nie lubię (tak działają na mnie np. balsamy Neutrogena i Dove - te z nielicznymi wyjątkami). Jednak wiem też, że nie tylko ciężkim kalibrem mogę nawilżyć ciało i dać mu ulgę, że są balsamy o lekkiej konsystencji, które jednocześnie przynoszą odczuwalny komfort. Takie kosmetyki chętnie wybieram latem szczególnie po prysznicu wziętym w ciągu dnia np. po powrocie z pracy w upał czy po jeździe na rowerze bo na noc nie widzę przeszkód aby użyć np. tłuścioszka z Nacomi.
Typowo letnimi (ale nie tylko) nawilżaczami o ciekawej konsystencji, skutecznym działaniu i odświeżających zapach są nowe musy do ciała Nivea. Dostępne są trzy wersje zapachowe, z których mam dwie malina i biała herbata oraz ogórek i herbata matcha. Brzmi kusząco i apetycznie? Z pewnością.
Musy pod prysznic Nivea mają więc teraz doborowe towarzystwo, co fanów takich konsystencji i ciekawych rozwiązań z pewnością bardzo cieszy. Pianki nie są niczym nowym - pierwsze dla mnie były pianki pod prysznic Fruttinii, piankowe balsamy do ciała Cztery Pory Roku i pianka do mycia twarzy L'Oreal Happy Derm (kto pamięta? :D) które kupowałam dobre kilkanaście lat temu. Niemniej w ostatnim czasie zauważam trend na taką konsystencję co mnie cieszy :) Zawsze to fajne urozmaicenie i więcej radości z pielęgnacji.
Zapachy są rześkie, malina nieco bardziej słodka, ale oba subtelne i sama nie wiem czy to dobrze czy nie. Spodziewałam się mocniejszych doznań zapachowych, ale z kolei zbyt silny, przytłaczający aromat też nie byłby dobry w gorący dzień.
Dozownik po naciśnięciu dozuje zwarty, miękki puszysty mus. Różnica między nim a musami z Nacomi/Biolove jest kolosalna :D To zupełnie co innego.
Mus w kontakcie z ciepłem skóry zaczyna się jakby topić co widać na poniższym zdjęciu, z łatwością rozprowadza się po skórze dając przyjemną, satynową powłoczkę. Jest ona na tyle delikatna i komfortowa, że nie ma mowy o lepkości, czy wrażenia oklejenia skóry. Obawiałam się, że po piance nie zostanie ani śladu, a skóra nadal będzie domagała się nawilżenia.
Skład: Aqua, Glycerin, Isobutane, C15-19 Alkane, Isopropyl Palmitate,
Paraffinum Liquidum, Alcohol Denat., Stearyl Alcohol, Glyceryl Stearate
SE, Dimethicone, Butane, Trisodium EDTA, Sodium Cetearyl Sulfate, Citric
Acid, Phenoxyethanol, Citronellol, Alpha-Isomethyl Ionone, Limonene,
Linalool, Parfum.
Działanie zachęca, skład już nie za bardzo. Nie ma w nim nic wartościowego, mającego długofalowe działanie a nie tylko chwilowe, choćby chociaż parafinę zastąpić masłem shea ... Nie jest to drogi składnik a ma cudowne właściwości pielęgnacyjne, rzeczywiście wpływające na stan skóry, których nie ma parafina. Zaskakujące jest jednak to, że mimo gliceryny i parafiny nie daje uczucia oklejenia i duszenia się skóry.
Ale mimo składu bym spróbowała.
OdpowiedzUsuńFajnie działają, tylko nad składem mogliby popracować
UsuńW zapasach mam wersję malinową ale jeszcze czeka na swoje użycie i zobaczymy jak mi się sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńNiestety skład bardzo średni, więc raczej się nie skuszę. Fajny gadżet ale jako produkt pielęgnacyjny chyba nie koniecznie :)
OdpowiedzUsuńNie znam i pomimo parafiny w składzie mam ochotę spróbować . Pianki i spraye w pielęgnacji ciała lubię bardzo
OdpowiedzUsuńLubie taka forme pod prysznic, jedynie te aluminiowe opakowania jakos do mnie nie przemawiaja ;)
OdpowiedzUsuńJak ja kocham te musy do ciała...sama rozkosz
OdpowiedzUsuńja również lubię porządne smarowidła, a po takie lekkie formuły sięgam wyłącznie latem :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam produkty Nivea, to klasa sama w sobie :)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię bogate masła, naturalne oleje do pielęgnacji ciała ale latem wybieram lżejsze produkty jak sera czy musy. Zamierzam wypróbować oba warianty nivea . też nie lubię parafiny
OdpowiedzUsuńU mnie ani nie chcą się szybko wchłaniać, ani nie działają jak trzeba. Tylko zapach na plus.
OdpowiedzUsuńCałkiem się nie wchłaniają, odpowiada mi ta delikatna powłoczka, która się nie klei
UsuńJa póki co jestem w fazie pianek pod prysznic, a tych do pielęgnacji jeszcze nie używałam, ale z kolei ja wolę lekką konsystencję i wchłanianie w kilka sekund, nawet zimą ;)
OdpowiedzUsuńMega średni produkt. Słabo nawilża i ogólnie nie zachęca do ponownego używania. :-) A za tą cenę mam świetny balsam do ciała z Evree :-)
OdpowiedzUsuńDla suchej i bardzo suchej skóry z pewnością będzie za słaba. Trudno porównywać taką delikatna piankę do gęstego smarowidła.
UsuńMam w zapasach i nie muszę mieć mocnego nawilżenia:)
OdpowiedzUsuńTych jeszcze nie znam, i choć nie lubię pianek, to latem łatwo mi się na nie pokusić ;)
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu fajne jest takie urozmaicenie :)
UsuńMarka Nivea niby się rozwija i wprowadza na rynek ciekawe produkty, a z drugiej strony stoi w miejscu jeśli chodzi o składy. Szkoda, mogliby nad tym popracować.
OdpowiedzUsuńMam dokładnie takie samo zdanie. Podobnie jak polska Ziaja - ciągłe nowości, niby ciekawe rozwiązania, a składowo sto lat wstecz
UsuńBardzo ciekawa i obszerna recenzja, lubię takie! Nigdy wcześniej nie miałam okazji poznać tych kosmetyków, ale kuszą mnie odkąd zobaczyłam pierwszą wzmiankę na ich temat w internecie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńForma jest bardzo ciekawa i fajna na lato :)
wyglądają bardzo kusząco, ale parafina nie działa dobrze na moją skórę :(
OdpowiedzUsuńMi krzywdy nie robi, ale jednak wolałabym coś bardziej wartościowego w zamian.
UsuńRazem z córką polubiliśmy te musy pod prysznic :) Są to jedne z bardzo niewielu produktów Nivea które lubię .
OdpowiedzUsuńMimo składu.. ogółem brzmi bardzo fajnie :-)) Lubię taki sposób aplikacji /konsystencję... przyjrzę się im bliżej :-)
OdpowiedzUsuńNie używałam ich jeszcze, ale po twojej recenzji kuszą jeszcze bardziej.. :)
OdpowiedzUsuńSą ok, ale nie wiem czy do nich wrócę.
OdpowiedzUsuńo,na lato muszą być super,chętnie bym ogóreczka kupiła :) lubię lekkie formuły,do dziś mile wspominam balsam w sprayu Vaseline :) A co do składów to raczej też lubię te naturalniejsze,ale nie mam na tym punkcie obsesji i jak coś nie szokdzi mojej skórze,chętnie używam :)
OdpowiedzUsuń