W ostatnim czasie pojawiły się kolejne nowości w ofercie marki Nivea.
Zanim jednak pokażę Wam te najświeższe i jak dla mnie najciekawsze,
nieznacznie się cofnę i pokażę dwie wcześniejsze - krem do rąk Kwiat Wiśni i balsam-jajeczko do ust.
Kiedyś smarowanie rąk kremem było dla mnie wręcz obsesją. Nie wyszłam z domu nie wiedząc, że w torebce jest tubka, po którą mogę w każdej chwili sięgnąć. Nadal pielęgnacja skóry rąk jest dla mnie istotna, szczególnie w zimie, ale ograniczam się do 2-3 użyć w ciągu dnia.
Mimo, że nie mam większych problemów ze skórą rąk, to jednak nie jest im obojętne czym je smaruję. Mam konkretne wymagania w stosunku do kremów i przyznam, że nie jest mi łatwo znaleźć odpowiedni.
Nie lubię, gdy krem ekspresowo się wchłania, nie lubię też, gdy zostawia klejącą się warstwę. W pierwszym przypadku szybko czuję potrzebę ponownego posmarowania rąk, poza tym lubię czuć, że ręce są posmarowane. W drugim - wiadomo, klejenie i uczucie spływania kremu z rąk, niemożność trzymania długopisu czy przewracania kartek w kalendarzu nie są najprzyjemniejsze i komfortowe.
Jak do tego ma się krem Nivea? Idealnie! Łatwo się rozprowadza, wchłania się odpowiednio szybko (ale nie ekspresowo), nie zostawia lepkiej, ani tłustej warstwy. Równocześnie odczuwalnie nawilża, przynosi ulgę skórze, zostawia ją delikatną i jedwabistą w dotyku. Dla bardzo suchych dłoni, przesuszonych, pękających itp krem będzie zdecydowanie za słaby, nie zregeneruje ich w odpowiednim stopniu, będzie wymagał wielokrotnej aplikacji, ale do dłonie potrzebujących "zwykłego" nawilżenia spisze się bez zarzutu.
Podoba mi się jego subtelny, przyjemnie kwiatowy zapach i oryginalnie wyglądająca, spłaszczona tubka - poręczna i wygodna do torebki czy do szuflady w biurku w pracy.
Balsam do ust Pop-Ball w dobrze znanym kształcie jajeczka przypominającego produkt innej marki pokazuję jako ciekawostkę. Dlaczego? Balsamów do pielęgnacji ust używam bardzo rzadko, w zasadzie tylko w czasie wyjazdu na narty czy w trakcie przeziębienia, szminka w zupełności wystarczy, nawet w zimie.
Balsam dostępny jest w dwóch wersjach - różowej o zapachu malin i czerwonego jabłka oraz w miętowej.
Opakowanie, choć niezwykle mi się podoba, to jednak budzi moje obawy co do wygody smarowania nim ust, gdy zaokrąglony czubek się "zużyje" i co, gdy powierzchnia balsamu będzie już całkiem płaska? pozostanie nakładanie palcem, czego bardzo nie lubię.
Znacie już te nowości?
***
Wczoraj pokazywałam Wam nowości z lutego i znowu wywołałam sporo zamętu nie tylko w komentarzach, ale też w mailach. Ja wiem, że kupuję dużo, za dużo, i szczerze powiem nie mam już gdzie trzymać kolejnych nowości. Nie mam pojęcia, gdzie wygospodaruję miejsce na marcowe nowości mimo, że jest ich mniej niż w styczniu i lutym (to już sukces ;)). Chyba powinnam rozejrzeć się za jakimś magazynem - piszę to z przymrużeniem oka, bo w moim mieście ich nie ma. Znacie program Wojny Magazynowe? Mój mąż namiętnie ogląda. Wyobrażacie sobie taki magazyn na licytacji wypełniony po sufit kosmetykami? :D Przy mojej liczbie kosmetyków jak nic przydałby się przenośne urządzenie do skanowania kodów jak oferuje np. logopakeast.pl - nie musiałabym wówczas ręcznie zapisywać każdego nowego kosmetyku, spis tworzyłby się sam pozwalając tworzenie wielu przeróżnych list np. kosmetyków z danej kategorii.
Wczoraj pokazywałam Wam nowości z lutego i znowu wywołałam sporo zamętu nie tylko w komentarzach, ale też w mailach. Ja wiem, że kupuję dużo, za dużo, i szczerze powiem nie mam już gdzie trzymać kolejnych nowości. Nie mam pojęcia, gdzie wygospodaruję miejsce na marcowe nowości mimo, że jest ich mniej niż w styczniu i lutym (to już sukces ;)). Chyba powinnam rozejrzeć się za jakimś magazynem - piszę to z przymrużeniem oka, bo w moim mieście ich nie ma. Znacie program Wojny Magazynowe? Mój mąż namiętnie ogląda. Wyobrażacie sobie taki magazyn na licytacji wypełniony po sufit kosmetykami? :D Przy mojej liczbie kosmetyków jak nic przydałby się przenośne urządzenie do skanowania kodów jak oferuje np. logopakeast.pl - nie musiałabym wówczas ręcznie zapisywać każdego nowego kosmetyku, spis tworzyłby się sam pozwalając tworzenie wielu przeróżnych list np. kosmetyków z danej kategorii.
Mam jajko z Biedry (nawet fajny skład ma), to tez wygląda super :)
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować ten kremik do rąk :) A jajeczko kupuje mnie już samym wyglądem :D
OdpowiedzUsuńLubię ten krem do rąk :)
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z tych produktów, krem ma fajne opakowanie, a balsam do ust też mnie nie kusi swoim kształtem ;)
OdpowiedzUsuńpodobają mi się te jajeczka do ust :D mniam malinka musi być apetyczna :D
OdpowiedzUsuńświetne opakowanie, pierwszy raz takie widzę w kremie do rąk :)
OdpowiedzUsuń_____________
♥ Blog dla kobiet daria-porcelain.pl ♥
Jest idealne do torebki :)
UsuńMiałam próbkę kremu do rąk, ale bez rewelacji. Sam zapach moim dłoniom nie pomógł :)
OdpowiedzUsuńDla suchych dłoni rzeczywiście jest za lekki.
UsuńZ kremem się lubię, z balsamem do ust niekoniecznie ;p
OdpowiedzUsuńJa ogólnie rzadko używam balsamów do ust, więc trudno mi się wypowiedzieć na jego temat
Usuń