Jak to się stało, że zamiast szykować wpis z nowościami marca nie pokazałam jeszcze nowości z lutego?
Znowu jest tego ogrom, ale marzec zapowiada się o wiele spokojniej, tzn
jak na mnie ;) Zakupowa passa trwa od grudnia, chyba czuję się gotowa
na jej przerwanie :D W lutym znowu wykończyły mnie promocje, szczególnie
na Lawendowej Szafie. Zobaczcie, co tym razem powrzucałam do
wirtualnych koszyków.
Koszyki wirtualne nie mają dna, więc tak łatwo się je zapełnia. Potem przychodzi zderzenie z brutalną rzeczywistością, gdy muszę to wszystko GDZIEŚ schować w domu :D Moje mieszkanie ma 65 m, więc wcale nie tak mało, ale chyba brak mi w nim więcej miejsca do przechowywania.
- Likwidacji małego stacjonarnego sklepu z kosmetykami naturalnymi towarzyszyła wyprzedaż do -50%. Mimo to i tak ceny większości kosmetyków nie były zbyt atrakcyjne w porównaniu z cenami w sklepach internetowych. Płyn do mycia naczyń mięta i mandarynka Yope i mydła Natural Secrets rokitnikowe i ryżowe (kupiłam jeszcze nagietkowe dla mamy) udało mi się kupić nieco taniej, ale już krem pod oczy i tonik z czerwonej serii Vianek oraz masło po opalaniu Le Cafe de Beaute już niekoniecznie.
- Lawendowa szafa kusi promocjami, ale niestety z uzupełnianiem braków nie idzie im zbyt dobrze. Fajnym wyjściem jest ustawienie sobie powiadomienia o dostępności produktu - nie trzeba wtedy ciągle sprawdzać, czy już jest, tylko dowiemy się o tym z maila. Promocyjne ceny są jednym ze skutecznym sposobów zwiększenia sprzedaży i "zatrzymania" klienta przy sobie. Nie wiedziałam nawet, że istnieją firmy, jak np. xbsgroup.pl które m.in. pomagają zwiększyć sprzedaż wdrażając przeróżne rozwiązania oraz usprawnić proces magazynowania i dostaw (to chyba coś dla Lawendowej szafy :D). Trzy kosmetyki, na które czekałam w tym sklepie już długi czas zamówiłam ostatecznie na Makeup.pl też w dobrych cenach: nawilżający żel pod prysznic z maliną i miętą Babci Gertrudy, kakaowy peeling do ciała Le Cafe de Beaute i serum witaminowe także Le Cafe de Beaute. Jeśli nie znacie tego sklepu to koniecznie zajrzyjcie - miewają konkurencyjne ceny niektórych kosmetyków.
- Byłam przekonana, że zakupy w Kontigo nie powtórzą się zbyt szybko, ale gdy odkryłam, że kod na zniżkę -50% który miałam zamiast do końca stycznia był ważny jednak do lutego to same wiecie ... Kupiłam 3 żele aloesowe Holika Holika, serum rewitalizujące Miya i 3 mydła Yope. W połowie lutego zrobiłam drugie zamówienie też płacąc połowę mniej (nie pamiętam z jakiej to okazji, może znowu zadziałał ten kod?). Akurat pojawiły się nowości, na które miałam ochotę, więc nie namyślałam się długo i wrzuciłam je do koszyka - obie esencje Miya, mydło zimowe Yope i maskę-esencję z żeń-szeniem Orientana.
- Płyn do kąpieli o zapachu wanilii i figi z Avonu to mistrzostwo świata! Ciepły, otulający, nie za słodki aromat to idealny sposób na wieczorny relaks. Cieszę się, że znowu pojawiły się w katalogu i musiałam uzupełnić ich zapas.
I tu zaczynają się mega zakupy na Lawendowej Szafie :D Część kupiona w promocji -35%, część -40% czy nawet więcej. Nie pamiętam, już się gubię w promocjach w tym sklepie :) Temat przewodni lutego - WŁOSY! Szukam szamponowego i odżywkowego ideału, stąd taki arsenał. Liczę się z tym, że nie wszystko będzie dla mnie odpowiednie, ale jednocześnie mam nadzieję, że odkryję coś ciekawego.
- Szampony i odżywki Planeta Organica z linii Tybetańskiej, Marokańskiej, Tureckiej, Prowansalskiej i Aleppo w towarzystwie prowansalskiego mydła do włosów i ciała. Trzy inne kupiłam w styczniu, poluję jeszcze na kolejne trzy, których stale nie ma na Lawendowej :/
- Do kupionych w styczniu żeli pod prysznic Le Cafe de Beaute dołączyły szampony, odżywki, masła i peelingi do ciała, witaminowy krem do twarzy na dzień, płyn micelarny i musy do mycia twarzy (nawilżający i witaminowy) tej samej marki. Już sama nie wiem, co najbardziej mnie intryguje :D
- Tanie glinki Fitokosmetik nie do końca mi odpowiadają (niedługo napiszę dlaczego), lepiej dołożyć kilka zł i kupić lepszej jakości. Oby z szamponami, odżywkami, farbami do włosów i żelami pod prysznic było lepiej.
- Zobaczcie jak poszalałam z EcoLab :D Szampony i odżywki do włosów to nie wszystko. Kupiłam też dwie maseczki do włosów - stymulującą wzrost włosów i nawilżającą no i też coś do twarzy i ciała.
- Masła, kremy i balsam do ciała, poza tym peeling do ciała z kamelią ... jakbym miała mało ;)
- Żele i olejki pod prysznic z nowej złotej serii wyglądają niezwykle kusząco (mango jak cudnie pachnie!), dokupiłam też brakujące dwa żele z dotychczasowych linii. W nowościach pojawił się też mus do mycia twarzy (mam wersję do suchej skóry) i płyn micelarny. Z EcoLab kupiłam jeszcze dwa małe kremy do rąk - grecki i afrykański.
- I znowu szampon i odżywka - oczyszczające z Baikal Herbals.
- I znowu coś dla włosów, a to nie koniec :D Karelia Organica i ich szampony, odżywki, dwie maski (łopianowa i brzozowa, mam ochotę jeszcze na dwie pozostałe) i dwa żele pod prysznic.
- Ostatnie włosowe zakupy w lutym, serio :D Biała seria White Agafia i też cała kolekcja szamponów i odżywek. Dorzuciłam rumiankowy peeling do twarzy.
- Wybrałam jeszcze żele pod prysznic Iceveda, choć nie wiem, czy takie ziołowe zapachy będą mi odpowiadały. Nie kupiłam tylko żelu peelingującego, nie lubię takich. Z tej marki kupiłam też peeling do ciała.
- Dwa żele pod prysznic Babci Gertrudy - orzeźwiający z imbirem i odżywczy z wanilią.
- Z ciekawości znalazła się u mnie oliwa magnezowa Cosmeceuticum, do stosowania jako dezodorant. Po pierwszych użyciach musze przyznać, że chroni całkiem nieźle, zdecydowanie lepiej niż ałun w sprayu Najel, dezodorant Real Purity czy kulka Biolove.
DOSTAŁAM:
- Wspaniała przesyłka z nowościami AA - kremami z nowej linii Oxygen (obu kremów z witaminą C obecnie używam, niedługo o nich napiszę), lakierami do paznokci Wings of Color oraz hydrożelem wypełniającym zmarszczki i koncentratem liftingującym 4 Less Age.
- Kneipp zaskoczył mnie paczuszką z dwoma żelami pod prysznic - "Na dobry nastrój" o soczystym zapachu passiflory i grapefruita i cytrynowy "Radość życia".
- Joanna też mi zrobiła niespodziankę przesyłając kilka kosmetyków do włosów - szampon z serii Rzepa (dałam go mamie), żel i serum z tej samej serii i jeszcze dwie maseczki do włosów - żółtkiem i olejem rycynowym i drugą z miodem i proteinami mleka. Wpis pokaże się lada moment.
- Jest i kolorówka - mnóstwo wspaniałości KOBO, a wśród nich paletka szminek, podkłady (płynne w 3 odcieniach, mineralny sypki i cushion), puder mineralny, korektory (mineralny i płynny), błyszczyk, szminka i sypki pigment. Chcę Wam to wszystko pokazać, tylko zdjęcia mi nie wychodzą :/
- Przesyłką zaskoczyła mnie też Delia. W pudełku znalazłam podkłady Lumi, puder, róż, cienie, matową metaliczną pomadkę w płynie, kredkę do oczu. Na zdjęciu nie ma tuszu i lakieru do paznokci - zapomniałam o nich :o
- Delia rozpieszcza przesyłkami :D Po pudełku z kolorówką dotarły do mnie kosmetyki do włosów z linii Cameleo - szampon, odżywkę, maskę, płynną keratynę i jedwab. Jeśli ciekawi Was co o nich myślę zaglądajcie na blog, bo szykuję wpis na ich temat.
- I jeszcze maleństwo do ust od Nivea. Forma urocza choć już doskonale znana z oferty z innej marki.
Jak co miesiąc otrzymałam też Shiny Box. Niespodzianka był dodatkowy box z kosmetykami do włosów (sic!) marki Schwarzkopf. Pełny wpis przeczytacie TUTAJ.
Kto dotrwał do końca? :D
To to wszystko to więcej niż mój zbiór w całości :D
OdpowiedzUsuńKooocham Twoje posty z nowościami, serioooo :D
Serio? hahaha :D
UsuńCo za zakupy :O wieki bym chyba tego nie zużyła :D
OdpowiedzUsuńNa pewno nie wszystko ze mną zostanie, więc nie będzie tak źle :D
UsuńJestem przerażona widząc takie ilości kosmetyków :P jak to wszystko zużywasz ? Mnie by taka ilość przytłoczyła. Staram się ostatnio na maksa wszystko zużywać ;)
OdpowiedzUsuńCały czas myśle nad tym serum z Miya :)
Jak pisałam w poście, liczę się z tym, że nie wszystko okaże się odpowiednie dla mnie. Nie zatrzymuję, lub bardzo rzadko, kosmetyków, które się u mnie nie sprawdzają. sama jestem ciekawa ile z tych kosmetyków ostatecznie u mnie zostanie.
UsuńJa powiem tylko tak... Chrystusieńku! :D
OdpowiedzUsuńWiesz co? Przyłączę się :D
UsuńZaczynam się o Ciebie martwić, przydałby Ci się roczny odwyk od zakupów. Uwielbiam yope i systematycznie poznaję nowe kosmetyki tej marki
OdpowiedzUsuńO rety ile cudowności :)
OdpowiedzUsuńo matko ! zapasy mega . Myślałam, że zdjęcia się nie skończą ;)
OdpowiedzUsuńPowtórzę to samo co chyba co miesiąc, ja nie wiem gdzie Ty to trzymasz 🤣🤣
OdpowiedzUsuńO RANY! Tyle to ja chyba nie mam nawet zapasów :P niezła jesteś :D
OdpowiedzUsuńA płyn Avon tez lubię, ale tego zapachu nie widziałam.. muszę zwrócić uwagę i spróbować.
Wow, naprawdę nie wiem co powiedzieć :D
OdpowiedzUsuńCudne nowości, właśnie mam ten żel Gertrudy :)
OdpowiedzUsuńDostałam oczopląsu, ale to w sumie nic nowego :d miłego używania!
OdpowiedzUsuńBardzo dużo fajnych nowości :)) Cameleo z Delia miałam i bardzo fajne, tylko spray nie sprawdził się u mnie, ale za to mama była zadowolona ;)
OdpowiedzUsuńZapas na minimum 10 lat :P
OdpowiedzUsuńA myślałam, że to ja poszalałam w marcu :D Czemu nie wiedziałam o tych wszystkich promocjach? :))
OdpowiedzUsuńJestes chyba jedyna blogerka która co miesiąc ma takie zakupy :)
OdpowiedzUsuńOla boga sporo tego hehe:D Jestes prawdziwą kosmetykomaniaczką:*
OdpowiedzUsuńwww.windowtothebeauty.com
Mam nadzieję, że wśród tych kosmetyków znajdzie się kilka ulubieńców takich naj, naj :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś kilka szamponów z Planeta Organica i były bardzo dobre, muszę do nich powrócić, ale najpierw pokończę to co mi zalega.
oszalałaśśś :D
Wow wow wow, zatkało mnie, tyle super nowości ;))
OdpowiedzUsuńHurtownia kosmetyków :D :D :D Miłego użytkowania :)
OdpowiedzUsuńMydła z Natural Secrets uwielbiam tak samo jak czerwony krem pod oczy z Vianka
OdpowiedzUsuńO Panie! Ta białą seria warta uwagi? Bo jest u nas w sklepie ;)
OdpowiedzUsuń