27.2.18
Kosmetyczne podsumowanie stycznia - co nowego? || Barnangen, Agafia, Natura Siberica, Yope, Sally Hansen, Bioamare, EcoSpa, Avril, Clochee, Fresh and Natural, Najel, Eco Lab, Vianek, Sylveco, Ava, Nacomi, Le Cafe De Beaute, Cosnature, Willow, Omia, Etja, Fitokosmetik, Planeta Organica, Organic Shop, Dr Konopka's, Baikal, Polny warkocz, Cosmeceuticum, Bandi, Avon, D'Alchemy, Nivea, My Secret
Luty zbliża się ku końcowi, lecz zamiast przygotowywać wpis z kosmetycznymi nowościami z tego miesiąca nadrabiam zaległość styczniową. Ci, którzy obserwują mnie na Instagramie wiedzą już, że znowu zaszalałam. W grudniu było to Kontigo, a styczeń należał do Lawendowej Szafy (z resztą tak samo jaki luty ;)). Na zakupy skusiły mnie też atrakcyjne promocje w innych sklepach, więc znowu szykuje się wpis-tasiemiec.
Po raz kolejny skupiłam się na pielęgnacji, ale to mnie w zasadzie nie dziwi, bo jednak to kosmetyki pielęgnacyjne są tymi "zużywalnymi". Nie oznacza to, że nie mam zapasu kolorówki, bo mam, ale oprócz kupienia pomarańczowej czekoladki i nowego korektora MUR nie planuję nic innego. Nieco korcą mnie kolejne lakiery hybrydowe np. z Konad https://konadnail.pl/pl/c/Lakiery-hybrydowe/138 szczególnie, że jest na nie obecnie promocja, ale ostatnio tak rzadko maluję paznokcie, że odwlekam zakup. Muszę też doprowadzić je do odpowiedniej kondycji, bo łamią się i rozdwajają jak nigdy wcześniej.
Zobaczcie, co mnie tak skusiło :D
- Nie planowałam zakupów w Rossmannie przy okazji promocji na kosmetyki naturalne z dwóch powodów. Po pierwsze do tej pory w żadnym sklepie w moim mieście nie widziałam dodatkowego, kartonowego standu którego zawartość by mnie interesowała, poza tym nie lubię promocji 2+2 gratis, ponieważ najkorzystniej jest wybrać 4 produkty w zbliżonej cenie, co nie zawsze się udaje. No ale jak w momencie obowiązywania promocji zobaczyłam że jednak stand stoi, wybrałam kilka rzeczy, właściwie to wybrałam 3 razy :D Kupiłam trzy żele pod prysznic Barnangen, szampon, odżywkę i peeling do ciała Natura Siberica z serii rokitnikowej, czarne i białe mydło Agafia, olej różany Bioamare (do tej pory widziałam jedynie Tesco, producent jest ten sam co kosmetyków Nacomi, Biolove z Kontigo i Botame z DOZ) oraz dwa kremy do rąk Yope.
- I jeszcze jedne zakupy w Rossmannie, będące wynikiem likwidowania szafy Sally Hansen. Wybrałam cztery odżywki do paznokci, które kosztowały ok 7-8 zł, żal nie skorzystać. Miałam już kiedyś złotą i srebrną, ale nie wiedziałam większych efektów. Może teraz będzie lepiej. W tym samym czasie wyprzedaż obejmowała kosmetyki Manhattan, ale nie znalazłam nic dla siebie.
- Z zamówieniem z EcoSpa miałam niemiłe przejście, ale na szczęście wszystko skończyło się po mojej myśli. Z okazji Trzech Króli obowiązywała promocja, dzięki której w zależności od wartości zamówienia dostawało się gratisy - olej arganowy, hydrolat z kadzidłowca i olej mirrowy. Dwa pierwsze powinnam dostać, bo spełniłam warunki, ale mimo to brakło ich w paczce. Po wyjaśnieniu braku dotarły do mnie wszystkie trzy gratisy oraz dodatkowo glinka Ghassoul. A co kupiłam? Półlitrowy hydrolat geraniowy, hydrolat bławatkowy 100ml i glinki - żółta (200g), czerwona(500g), różowa (250g) i biała (250g).
- Czytałam już kiedyś o naturalnych francuskich kosmetykach Avril, ale nie rozważałam zakupu do momentu, aż zobaczyłam informację o promocji -20% w Biolinea. Cóż, taki rabat to żaden rarytas, z reguły z takiego nie korzystam, ale jednak marka mnie skutecznie skusiła. Już niedługo się przekonam, czy płyn micelarny rzeczywiście jest taki świetny i jak się sprawdzi morelowo-migdałowy żel pod prysznic, tonik i płyn do higieny intymnej.
- Truskawkowy peeling do ciała i masło mango z Clochee oraz bardzo chwalony balsam orzechowy Fresh & Natural to efekt liwkidacji sklepu Herkbeauty. Nie pamiętam, ile wynosiła zniżka, ale ksometyki rozchodziły się jak świeże bułeczki. Cieszę się, że udało mi się upolować chociaż te trzy.
- Z promocji na DOZ też co nie co skorzystałam, ale badzo skromnie - pasta do mycia twarzy Fresh & Natural i czarne mydło z eukaliptusem Najel. Z tego co pamiętam, to były chyba pierwsze zakupy w styczniu, nie przewidziałam wówczas proocji an Herkbeauty i na Lawendowej szafie, bo kupiłabym je tam jeszcze taniej ;)
- Wyprzedaży na Kosmetykofanki zupełnie dałam się ponieść :D Trafilam na nią w momencie, gdy już powoli asortyment się kurczył, ale mimo to udało mi się sporo ciekawostek kupić. Na zdjęciu brakło cedrowego masła do ciała Agafia, ale wszystko inne jest :D Ceny były obnizone o 60% - np. musy do ciała Nacomi kosztowały 10 zł (borówkowy) i 12 zł (ciasteczkowy), żel do mycia twarzy Ava niewiele ponad 6 zł, masła do ciała Le Cafe De Beaute niecałe 10 zł, olejek do demakijażu Vianek 10 zł, a zestaw Sylveco szampon i odżywka do włosów - niecałe 15 zł
Ale to i tak nic wobec zakupów na Lawendowej Szafie. Już wyjściowe ceny mają atrakcyjne, a tu doszedł jeszcze rabat -35% na kosmetyki nie przecenione, a w ostatanich dniach stycznia do 50% . Skorzystałam kilka razy, a w lutym znowu zasiliłam zapasy (ale o tym na razie sza ;))
- EcoLab - dużo, konkretnie i hurtowo. Olejki (mam więc już wszystkie) i żele pod prysznic, mydła (złote, szmaragdowe, czarne, peelingujące miodo, peelingujące różane i peelingujące imbirowe) peelingi do ciała (kawowy, drenujący rozmarynowy i detox) oraz pianka odmładzająca i micel nawilżający.
- I znowu hurtowo, bo po co wybrać żel pod prysznic Le Cafe De Beaute o jednym zapachu skoro można od razu kupić wszystkie? Oprócz uroczych opakowań pięknie pachną brzoskwinią, truskawką, czekoladą, marakują, babusem i cytrusami.
- Kolejne gęste mydła do mycia ciała i włosów, te są z oferty Planeta Organica - Aleppo, Hamman i czarne z glinką.
- Do bogatej kolekcji peelingów, dołączyły kolejne z Organic Shop - czekoladowy i kawowy. Kąpiel będzie mi umilał także kakaowy płyn.
- Skoro kupiłam mydło czarne i białe Agafia, to nie mogło być inaczej, musiałam dokupić także kwiatowe :D Oprócz niego wybrałam też dwa ziołowe płyny do kąpieli - przeciw przeziębieniu (spodziewałam się po nim nieco innego zapachu) oraz relaksujący no i kolejne mydło - miodowe.
- To jeszcze nie koniec :D Z oferty Najel wybrałam wodę różaną i z pomarańczy - 200 ml kosztowało 17-18 zł, więc nie zastanawiałam się długo. To dobra cena.
- No nie, znowu gęste mydło :D Na szczęście mój mąż też się z nimi polubił, więc jestem mniej przerażona ;) Regenerujace marki Dr. Konopka's ciekawiło mnie już od dłuższego czasu.
- W koszyku wylądowała tez pianka do mycia twarzy Baikal Herbals, nagietkowy płyn do higieny intymnej Omia i pasta do zebów Natura Siberica.
- Micela (7,25 zł) i toniku-esencji (8,19 zł) Polny Warkocz oraz hydrolatów Cosmeceuticum nie mogłam ominąć, bo jak :D
- Z nowej czerwonej linii Vianka do twarzy udało mi się kupić serum z Q10. Szkoda, że na Vianek obowiązywało tylko 10% a ta seria jest w zasadzie wyprzedana.
I to tyle Lawendowej Szafy w styczniu (wśród zakupów znalazły się jeszcze produkty do domu, ale nie będę ich pokazywała), w lutym ciąg dalszy zakupów. Jeżeli nie możecie się doczekać, zapraszam na mój Instagram :D
- Panna Naturalna (polecam jej profil na Instagramie) zachęciła mnie do wypróbowania lotionu do skóry głowy Bandi, które podobno świetnie radzi sobie z wypadaniem włosów i ich ponownym wzrostem. Póki co nie stosuję go regularnie, ale muszę to zmienić.
- Od dłuższego czasu bardzo rzadko kupuję coś w Avonie, ale gdy zobaczyłam, że moje ukochane perfumy Far Away mają nową, większą pojemność 100 ml nie potrafiłam sobie odmówić.
DOSTAŁAM:
- D'Alchemy to nowa polska marka naturalnych kosmetyków. Już niedługo przeczytacie co sadzę o kremie pod oczy, micelu i olejku do twarzy.
- Nieco spóźnione nowości My Secret, ale jest czym kusić - rozświetlacz Glow effect, paletki cieni, pojedyncze metaliczne cienie i paletka do konturowania.
- Nowość Nivea - krem do rąk o zapachu kwiatu wiśni. O nim także napiszę niedługo.
- Jeśli jesteście ciekawe co sądzę o styczniowym Shiny Box Winter Wonderand koniecznie zajrzyjcie do tego wpisu.
Kto dotrwał do końca? Macie siłę na ogladnięcie za kilka dni lutowych łowów? :D
Wariat z Ciebie jest niesamowity :)
OdpowiedzUsuńNajwiększą ochotę miałabym na EO LABORATORIE
:D Fajne mają kosmetyki :) Powoli je poznaję
UsuńPowtórzę po raz kolejny ,że jesteś szalona i nie wiem gdzie Ty to trzymasz :D
OdpowiedzUsuńHahaha :D mam już problem, a tymczasem ... leci kolejna paka
UsuńChyba odlubię Cię na instagramie :P przez Ciebie w marcu popełniłam dwa zamówienia w Lawendowej..a tak dobrze mi szło!
UsuńWow jestem w szoku ile tego.
OdpowiedzUsuńHahaha ja też :D Zgromadzone wszystko razem robi wrażenie :D
Usuńmówiłam że jestem zakupoholiczką!
OdpowiedzUsuńTyle to ja w życiu nie miałam :D
No widzisz, masz konkurencję :D
Usuńo jeżuuuu Kamila ile Ty tego nakupowałaś!!! toż to szaleństwo totalne :P moją uwagę zwróciło oczywiście zamówienie z Lawendowej Szafy, uwielbiam kosmetyki Ecolab
OdpowiedzUsuńWiem, wiem, i co gorsze wczoraj kliknełam kolejną mega pakę na Lawendowej szafie ...
Usuń*-*
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twoje zakupy :D
:D hahahah
UsuńAle cudowności :D
OdpowiedzUsuńNazbierało się, podobnie w lutym :o Musze się ogarnąć :D
UsuńJa śledzę Twoje zakupy na bieżąco na Insta :D Dużo tego, ale każdy ma jakieś hobby haha
OdpowiedzUsuńno dokładnie :D ale wiesz, gdyby nie promocje ....
UsuńUwielbiam yope i Barnangen¸ kosmetyków w tym roku na szczęście nie kupiłam nie mam ich nawet wiele bo regularnie oddaję mamie, siostrze kuzynkom i przyjaciółce.
OdpowiedzUsuńja nie potrafię przejść obojetnie obok dobrej promocji. Jak to się robi?
UsuńU Ciebie zawsze na bogato :D
OdpowiedzUsuńTak jest :D Ale mam postanowienie poprawy
UsuńMyślałam, że to ja jestem uzależniona :P
OdpowiedzUsuńhahaha jak widać nie tylko Ty :D
UsuńWow, szaleństwo jakich mało :D
OdpowiedzUsuńostatnio u mnie sporo tego szaleństwa :o
Usuńaaaaa ilu tu tego..! super :)
OdpowiedzUsuńJak zakupy to hurtowo :o
UsuńJesteś pozytywnie zakręcona na punkcie kosmetyków ;)) Świetne nowości, widziałam już je na story i aż miałam chęć też takie zakupy zrobić ;))
OdpowiedzUsuńCo prawda czasem można zaszalec, ale u mnie to szaleństwo trwa od grudnia. czas na ogarnięcie się :o
UsuńRozgrzeszyłaś mnie :D Myślałam, że ja mam dużo kosmetyków haha, ale szaleństwo! No ale masz rację, jak jest super oferta, warto korzystać, a żele pod prysznic Le Cafe De Beaute bardzo kusza - wyglądają przepięknie! No i Far Away muszę mieć, mam do tych perfum sentyment, daaaawno ich nie miałam :)
OdpowiedzUsuńHahaha no widzisz. Pomyśl o mnie i już możesz kupować :D
Usuńmarka Avril mnie bardzo zaciekawiła, czekam na recenzje!
OdpowiedzUsuńNa pewno napisze o nich :)
UsuńŁał co zakolekcja!!
OdpowiedzUsuńD'Alchemy to ci mega zazdroszczę <3
OdpowiedzUsuńDotrwałam do końca :) Ale już zapomniałam co było na początku :D
OdpowiedzUsuńWooow, ile tego :D ja tez poszalałam przez Lawendową, bardzo lubiłam czarne mydło PO, które tu widzę, a sama skusiłam się tym razem na prowansalskie :)
OdpowiedzUsuńno na bogato, albo wcale :)
OdpowiedzUsuńOjeja ile cudowności :D
OdpowiedzUsuńIle tego jest! Tyle ciekawych rzeczy dla mnie :D Czekam na recenzje :)
OdpowiedzUsuńPorażająca ilość zakupów :D Dobrze, że nie wiedziałam o tych wszystkich promocjach :D Choć oczywiście na 2+2 w Rossmannie się skusiłam ;)
OdpowiedzUsuńIle świetnych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńZaszalałas;) świetne produkty:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 👄
zaszalałaś! Myślałam, że ma dużo kupuję kosmetyków, ale mnie pobiłaś :D
OdpowiedzUsuńO masakra :D ale nie jestem zaskoczona :D
OdpowiedzUsuńWow, ile ciekawych nowości
OdpowiedzUsuńdalchemy mnie bardzo ciekawi:)
OdpowiedzUsuńSzaleństwo istne szaleństwo! kusi mnie coś z Organic Shop :)
OdpowiedzUsuńInteresujące cienie
OdpowiedzUsuń