Na pierwszy wpis w Nowym Roku 2018 zaplanowałam luźny i przyjemny temat jakim jest grudniowa edycja Shiny Boxa. Świąteczna i zarazem ostatnia w roku dawała spore pole do wyobraźni. Jak może pamiętacie, na listopadową dużo narzekałam, miałam konkretne zastrzeżenia, więc tym bardziej z ekscytacją czekałam na grudniowe pudełko Where The Magic Happens.
Jeśli zawartość przypadnie Wam do gustu możecie jeszcze kupić to pudełko na stronie Shiny Box a nawet pokusić się już na kolejne, styczniowe lub wybrać w zestawie z listopadowym.
W podstawowym pudełku znalazłam sześć (choć chyba powinno być pięć? Dalej przeczytacie dlaczego) pełnowymiarowych produktów (w tym jeden niekosmetyczny), jedną próbkę i kilka ulotek z kodami rabatowymi.
Osoby, które zdecydowały się na wersję XXL dodatkowo otrzymały jeszcze jeden kosmetyk - balsam do ciała Kueshi, a te, których grudniowe pudełko było drugim zamówionym w ramach jednej subskrypcji znalazły peeling do ciała Kueshi.
Dwa dodatkowe kosmetyki (płatki pod oczy i produkt Delia) dostały także osoby, które miały aktywny pakiet przez cały rok, lub dla których grudniowe pudełko było szóstą edycją. Skomplikowane :D Co ciekawe, w swoim pudełku też znalazłam te płatki pod oczy. Niespodzianka?
Niezwykle ucieszył mnie żel pod prysznic Barnangen. Pisałam ostatnio, że w listopadowym pudełku oczekiwałam kontynuacji poznawania kosmetyków tej marki. Musiałam poczekać miesiąc dłużej. Bardzo mnie cieszy ten żel, bo firma ma ciekawą ofertę. /cena: 24,99 zł/
Z różnych kosmetyków Farmona (ehh znowu ta rozpiętość cenowa: 10,50 zł - 48,00 zł) trafiłam na koncentrat kwasu hialuronowego i fajnie, bo serum które mam powoli się kończy. Mniej fajnie, że termin ważności to 03.2018.
Woda termalna Termissa też nie ma najdłuższego terminu (05.2018), ale może uda mi się ją wykończyć w tym czasie. Zamiast wody można było otrzymać inny kosmetyk tej marki /w cenach 18,35 zł - 38,35 zł/, krem do rąk Secret Soap Store /cena 19,99 zł/ lub zestaw miniatur Macadamia Professional o wartości 30,00 zł.
Saszetkowy peeling i maska do dłoni Efectima na pewno się przyda aby ukoić skórę dłoni po zimnym dniu. /cena: 2,56 zł/
Batonik Foods By Ann otrzymałam o smaku kokos+czekolada i o dziwo był dosyć smaczny, bardziej smakował mi niż jabłko z cynamonem z jednej z poprzednich edycji. /cena: 3,89 zł/
I płatki pod oczy z olejem arganowym Exclusive /cena: 4,99 zł/. Co prawda dostawałam pudełka przez rok, więc zgadzałby się warunek (aktywny pakiet przez rok) ale w takim razie szkoda, że produktu Delia brakło ;)
Oprócz tej głównej zawartości była jeszcze kartka pachnąca, która nie pachniała oraz kilka ulotek z rabatami m.in. do Secret Soap Store i Orphica, ale raczej nie skorzystam.
Zawartość grudniowego pudełka podoba mi się, szczególnie ze względu na żel Barnangen i za brak taniej kolorówki. Liczyłam na jakiś świąteczny akcent (w stylu korzennej przyprawy do kawy lub herbaty o "świątecznym" aromacie), który byłby taką kropką nad "i", szkoda, że go nie ma.
Całkiem fajna zawartość. Ale warunki wysyłania dodatkowych rzeczy, faktycznie skomplikowane :) Najgorsze wg mnie było to wrześniowe pudełko. Masakra wscieklabym się gdybym mi takie coś przysłali...
OdpowiedzUsuńOj tak, wrześniowe pudełko było jednym z gorszych w 2017 roku
UsuńW tym pudełku spodobał mi się żel pod prysznic i hydrożelowe płatki pod oczy.
OdpowiedzUsuńMi jeszcze woda termalna się podoba
UsuńA mi jakoś to pudełko nie przypadło do gustu. Ja co prawda wymieniałam za punkty ale w zeszłym roku zawartość była świetna
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, w tamtym roku pudełko było ciekawsze
UsuńSłabe są te krótkie daty ważności. Widać czyszczenie magazynów.
OdpowiedzUsuńNiestety, to nie pierwszy raz :/
UsuńUcieszyłabym się chyba tylko z wody termalnej :<
OdpowiedzUsuńMnie woda tez cieszy no i żel Barnangen
UsuńJa jestem zadowolona, chociaż brakowało mi świątecznego akcentu WOW :)
OdpowiedzUsuńJa tez jestem zadowolona :)
Usuńteż miałam batonik o smaku kokosa i kakao, ale bardziej posmakowała mi wersja z poprzedniego pudełka, cynamon i jabłko:)
OdpowiedzUsuńHahah to odwrotnie niż mi :D
Usuńwodę Termissy mam, natomiast to Barnangen najbardziej mnie ciekawi
OdpowiedzUsuńDla mnie też Barnangen jest najciekawszy
UsuńNo to mamy identyczne pudełka :) I kartkę pachnąca, która nie pachnie :) Bardzo się ciesze z tego serum Farmony, uwielbiam ich kosmetyki, także te profesjonalne, jeszcze się nie zawiodłam, a kwas hialuronowy jak najbardziej mi się przyda. U mnie termin przydatności do 3 marca, więc muszę puścić go w obroty, aby zdążyć zużyć ( dawkowanie to 2 krople jednorazowi - na wieki :D ) Żel pod prysznic Barnangen świetnie pachnie, a najfajniejsze jest to, że można go używać także do kąpieli :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego w nowym roku Kochana, samych wspaniałości Ci życzę :*
żel Barnangen też mis ie spodobał. pięknie pachnie, jestem zadowolona też z płatków pod oczy oraz wody termalnej.
OdpowiedzUsuńPrzyjemnie, ale bez szału :P
OdpowiedzUsuń