Gdy
w lecie na Instagramie pokazałam zdjęcie podobne do tego poniżej i
zapytałam, czy wiecie co to jest, odpowiedziami, które padały
najczęściej były - balsam do ust i krem do rąk. Prawidłowe odpowiedzi
należały do zdecydowanej mniejszości. Przyznajcie same, że opakowania
kształtem nieco przypominające kule dyskotekowe są intrygujące tym
bardziej, że skrywają w sobie ... antyperspiranty :D
Te same antyperspiranty DeoBall
dostępne są na rynku azjatyckim (nie pod szyldem Perfecta, rzecz jasna,
a jako osobna marka DeoBall), ale nie powinno to nikogo dziwić. Od kilku lat Dax, a wraz z nim m.in. marka Perfecta należy do japońskiego koncernu Rohto, wraz m.in. z markami Obagi (gdzieś mi mignęły recenzje tych kosmetyków), Hada Labo, oraz SebaMed. Można więc się spodziewać, co z resztą już się dzieje, że Rohto będzie wprowadzał na rynek polski to, co sprzedaje w Japonii.
pojemność: 15g || cena: ok. 30,00 złPERFECTA DEOBALL to innowacyjne antyperspiranty w oryginalnych sztyftach prosto z Japonii! Ich formuła oparta jest o rewolucyjną „sensor technology” - skutecznie hamującą wydzielanie potu, szczególnie w momentach wzmożonej aktywności. PERFECTA DEOBALL działają dwuetapowo – z jednej strony redukują bakterie – źródło nieprzyjemnego zapachu, a z drugiej – uwalniają świeży i przyjemny zapach podczas każdego ruchu. PERFECTA DEOBALL to 24h intensywnej ochrony przed nieprzyjemnym zapachem, pełny komfort i pielęgnacja skóry.
* FLORAL SOAP – relaksujący pudrowo-kwiatowy zapach
* BLOOM ROSE – subtelny zapach kwitnącej róży
* CITRUS SORBET – energizujący zapach cytrusowego sorbetu
W ciągu ostatnich miesięcy sprawdzałam skuteczność tych dwóch antyperspirantów, jeszcze dwóch innych (Equilibra w kulce i naturalny Real Purity, w takiej samej formie) i Perfecta sprawdza się u mnie najlepiej.
Początkowo miałam obawy, czy to choć jakże urocze opakowanie będzie wygodne do aplikacji kosmetyku, bo wydawało mi się małe i trudne do utrzymania w dłoni. Wątpliwości szybko poszły w zapomnienie, bo małe opakowanie okazało się wręcz atutem. Przyznam jednak, rozpoczynając przygodę z DeoBall musiałam mieć na uwadze ich rozmiar.
Przed poceniem i nieprzyjemnym zapachem chronią zaskakująco dobrze, o wiele lepiej niż wspomniane przeze mnie wcześniej antyperspiranty. Zapach utrzymuje się długo, a pachy i koszulka są świeże jak rano. W ciepłe dni radzi sobie bardzo dobrze, ale w prawdziwe upały - no nie ma bata, nie unikniemy wilgotnych plam na ubraniu. Tyle, że nie czuć zapachu potu.
Aplikuje się go bardzo łatwo, pod wpływem ciepła skóry nieco się "topi" i choć w opakowaniu wydaje się twardy, to jednak gładko sunie po skórze. Nie podrażnia jej, nie wysusza, nie powoduje swędzenia (tak na mnie działał jeden z antyperspirantów w kulce Nivea po dłuższym stosowaniu), mam wręcz odczucie, że pielęgnuje i koi skórę.
Nie zauważyłam, aby zostawiał białe ślady, ale też nigdy nie ubieram się od razu po aplikacji antyperspirantu (tego, czy każdego innego) dając mu czas na wyschnięcie.
A zapachy? Oba mi się podobają. Mimo, że za cytrusowymi nutami nie przepadam, to żółta wersja pachnie na tyle subtelnie i nie "odświeżaczowo", że zupełnie mi nie przeszkadza. Różowy kojarzy mi się z różanym nadzieniem do pączków :) Jestem ciekawa trzeciej, niebieskiej, pudrowej wersji.
Minusem jest mała pojemność szczególnie w zestawieniu z nie najniższą ceną. Dodatkowo są mało wydajne. Nie podoba mi się też to, że resztki trzeba nakładać palcami - gdy zawartość nie jest już wypukła, a na równi z brzegiem opakowania nie da się już nakładać na skórę. Co więcej, krem wpada do środka, więc mamy kolejne dłubanie. No i dłubię, bo szkoda wyrzucać.
DeoBall sprzedawane są w blistrach (możecie je zobaczyć na zdjęciu na Instagramie) dzięki czemu mamy pewność, że kupujemy pełnowartościowy kosmetyk - nieotwierany i niemaziany. Opakowanie jest niezwykle wpadające w oko i nietuzinkowo prezentuje się na półce wzbudzając zainteresowanie "niewtajemniczonych" osób, ciekawych, co to takiego.
DeoBall sprzedawane są w blistrach (możecie je zobaczyć na zdjęciu na Instagramie) dzięki czemu mamy pewność, że kupujemy pełnowartościowy kosmetyk - nieotwierany i niemaziany. Opakowanie jest niezwykle wpadające w oko i nietuzinkowo prezentuje się na półce wzbudzając zainteresowanie "niewtajemniczonych" osób, ciekawych, co to takiego.
Jeżeli lubicie ciekawostki, szukacie nowych rozwiązań, a przy tym skutecznych, to warto rozejrzeć się za tymi "jajeczkami". Lepiej jednak wypatrywać promocji w drogeriach, bo w mojej opinii cena regularna (szczególnie w stosunku do pojemności) jest dosyć wysoka.
u mnie te kulki spisały się średnio, bieliły jednak ubranie, a i ze świeżością po nich bywało różnie :P
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądają <3 Kupiłam kiedyś takie jajko w Biedrze, muszę je odszukać :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam, cena nie zachęcała :)
OdpowiedzUsuńJakie ładne mają opakowania :)
OdpowiedzUsuńJakoś mnie nie przyciągają :P
OdpowiedzUsuńwyglądają fajnie :)
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawy design opakowania. Dobrze, że są tak pakowane. Otwarty kosmetyk to najgorszy kosmetyk
OdpowiedzUsuńja tam chyba jednak bardziej wolę dezodoranty :)
OdpowiedzUsuńUuu mnie zaciekawiły 😃
OdpowiedzUsuńCzytałam sporo opinii na ich temat i jednak większość osób zaznaczała, że bielą ubrania. Na razie nie mam na nie ochoty.
OdpowiedzUsuńMoże to kwestia nałożonej ilości i poczekania z ubraniem się? Ja z reguły po nałożeniu antyperspirantu (tych czy każdych innych) jeszcze myję twarz, zęby, nakładam krem itp i wtedy się ubieram.
UsuńNo ciekawy pomysł :D Ale nie wiem czy sama się skusze :D
OdpowiedzUsuńPodobają mi się opakowania, ale ja nigdy nie lubiłam deo w sztyfcie, także nie kupię ich dla samych opakowań;d
OdpowiedzUsuńale maja genialne pudełeczka :)
OdpowiedzUsuń_____________
Sprawdź moją nową stronę ♥ daria-porcelain.pl
Widziałam je w Rosku i zastanawiałam się o co chodzi :D Można je pomylić z błyszczykiem i dzień zrujnowany :D
OdpowiedzUsuńO kurczę! Faktycznie wyglądają jak balsam do ust :D
OdpowiedzUsuńWidziałam je dziś w Rossmannie i mnie zaintrygowały. Wyglądają świetnie - jak duży eos :D
OdpowiedzUsuńPrzecudowne są! Ja jednak używam blokerów, bo choć nie mam jakiś dużych problemów z potliwością, to tradycyjne antyperpiranty w ogóle u mnie nie działają. Chociaż może na jakiejś promocji zaryzykuje, bo są przepiękne <3
OdpowiedzUsuńW życiu bym nie wpadła, że to dezodorant! Ta kulka jest przeurocza! :)
OdpowiedzUsuńTo Zołza napisała ;)
Usuńsliczne opakowania maja, jeszcze uzywałam
OdpowiedzUsuńU mnie niestety bieliły,fakt że ja się smaruję nimi jak jestem ubrana (oczywiście wsuwając dezodorant pod bluzkę,haha :D ) to jednak inne tego nie robią,te bieliły,więc używam tylko przy jasnych ciuchach i bluzkach na ramiączkach :) Ale chronią dobrze :)
OdpowiedzUsuńCena troszkę wysoka,ale na pronacji może się za nimi rozedrze ;)
OdpowiedzUsuńAle cacka, design opakowań jak i twoja bardzo wyczerpująca recenzja zachęcily mnie do zakupu. Chyba wiem, co chcę na Mikołajki :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjne opakowania ♥
OdpowiedzUsuńWidzę, że wszystkie jesteśmy pod wrażeniem opakowań :) Naprawdę śliczne! Kupię!
OdpowiedzUsuńDesign tego opakowania jest świetny! Chociaż w sumie nigdy nie mogłam przekonać się co do tych antyperspirantów w kulce, może się jednak przekonam, bo wygląd działa... :)
OdpowiedzUsuńhttps://mycoffeemug.pl/