20.10.17
Kueshi - tonik Revitalizing i balsam do ciała || Hiszpańska pielęgnacja skóry twarzy i ciała
Kosmetyki Kueshi rodem z gorącej Hiszpanii mam przyjemność poznać dzięki pudełkom Shiny Box. Nigdy wcześniej o nich nie słyszałam ani też nie o nich nie czytałam. W ofercie marki Kueshi znajdziecie wiele ciekawych produktów (np. peeling truskawkowy), a można je kupić w sklepie internetowym. Opakowania są tam inne niż zobaczycie na moich zdjęciach. Może któreś z nich to starsze wersje? Nie wiem, czy gdzieś jeszcze np. stacjonarnie są dostępne.
Kueshi deklaruje, iż ich kosmetyki są m.in. naturalne. No cóż, nie są. Sama obecność ekstraktów czy naturalnych olejów nie czyni kosmetyku naturalnym. Niektóre składniki mogą być kontrowersyjne jak np. mający przeciwników phenoxyetanol w balsamie (stosowany zamiast parabenów, ale jak to się mówi: "z deszczu pod rynnę") niemniej składy są lepsze niż wielu podobnych produktów dostępnych na półkach w drogerii.
W obecnej chwili mam 3 kosmetyki Kueshi - tonik, balsam do ciała i rąk oraz żel aloesowy, jednak o nim przeczytacie przy okazji innego wpisu, na temat kosmetyków, których używałam w tegoroczne lato po opalaniu.
W obecnej chwili mam 3 kosmetyki Kueshi - tonik, balsam do ciała i rąk oraz żel aloesowy, jednak o nim przeczytacie przy okazji innego wpisu, na temat kosmetyków, których używałam w tegoroczne lato po opalaniu.
Rewitalizujący tonik
pojemność: 200 ml || cena: obecnie 29,40 złTonik nawilża i równoważy skórę zapewniając jej wrażenie świeżości i miękkości. Łączy nawilżające i naturalne składniki, które koją skórę pozostawiając ją piękną, oczyszczoną i zdrową. Jest idealny dla skóry wrażliwej.
Skład: Aqua, Aloe Barbadensis Leaf Juice, Glycerin, Chamomilla Recutita Extract, Calendula Officinalis Extract, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Sodium Hydroxide, Hydroxyethylcellulose, Parfum, CI45100, Citric Acid.
Tonik to mój codzienny towarzysz od kilkunastu lat i choć miałam kiedyś przerwę na rzecz hydrolatów (a to była nie do końca dobra zmiana, bo nie wiedziałam wówczas, że po hydrolacie należy użyć toniku), to nie potrafię się bez niego obejść. Jest u mnie zawsze mile widziany, więc i jego obecność w Shiny Box mnie ucieszyła.
Do działania toniku Kueshi nie mam żadnych zastrzeżeń. Robi to, co ma robić dobry tonik, nie zostawiając przy tym lepkiej warstwy czy nieprzyjemnie ściągniętej skóry wołającej o natychmiastowe nałożenie kremu nawilżającego. Nie podrażnia, nie powoduje zaczerwienienia czy uczucia palenia skóry. Zauważalnie odświeża i daje uczucie niejako ulgi po demakijażu.
Przeszkadza mi jedynie zbyt miękka butelka - w trakcie używania muszę uważać, aby jej nie nacisnąć (co jest trudne), bo inaczej na wacik wyleje się za dużo toniku.
Kremowy balsam do ciała i rąk
pojemność: 500 ml || cena: obecnie 39,90 złNawilżający balsam do ciała, który jest szybko wchłaniany przez skórę i zapewnia trwały kremowy zapach. Pozostawia skórę miękką, gładką i cudownie pachnące. Połączenie aloesu i naturalnych olejów działa w głębokich warstwach skóry i utrzymuje nawilżenie przez cały dzień. Produkt naturalny, nie zawiera parabenów i nie jest testowany na zwierzętach.Skład: Aqua, octyl palmitate, polyglyceryl-3 dicitrate/stearate, stearyl alcohol, prunus amygdalus dulcis oil, aloe barbadensis leaf juice, glycerine, phenoxyethanol, ethylhexylglycerin, carbomer, imidazolidinyl urea, disodium edta, parfum
Tak dla równowagi, w balsamie odpowiada mi tylko jeden aspekt - zapach. Smakowity zapach lodów waniliowych, choć trącących lekko chemiczną nutą. Nie każdy jest zwolennikiem takich cięższych, "jedzeniowych" aromatów, więc na pewno nie jest uniwersalny.
Jak może wiecie, uwielbiam gęste balsamy, pozostawiające warstwę (ale nie lepką!) na skórze. Mogą być i lżejsze, szybciej wchłaniające się, o ile dadzą mi tyle nawilżenia ile wymaga moja sucha skóra. Jednak najczęściej takie są dla mnie za słabo nawilżające i do nich też zalicza się balsam Kueshi. Miałam wyobrażenie, że będzie treściwy, mocno nawilżający, może nawet delikatnie natłuszczający, a tymczasem jest dosyć lekki a po rozsmarowaniu szybko się wchłania. Dla wielu osób będzie to atutem, bo to jednak są częściej pożądane cechy nawilżaczy do ciała niż gęstość i wolniejsze wchłanianie. Ok, przebolałabym to o ile nawilżenie byłoby na wysokim poziomie. Niestety dla mojej suchej skóry jest za słaby. Czuję niedosyt pielęgnacyjny. U osób z mniej wymagającą skórą może się sprawdzić.
Aaa i jeszcze jedno, prawie bym zapomniała o tak istotnej dla wielu osób sprawie. Na uwagę zasługuje brak parafiny, więc jeśli jej unikacie, nie macie suchej skóry i przy okazji lubicie waniliowy zapach, to warto się zastanowić nad zakupem.
Mam z Kueshi jedynie peeling do twarzy ale przyznam że jeszcze go nie otworzyłam :)
OdpowiedzUsuńNiestety znam tylko z widzenia,ale może kiedyś się zdarzy że spróbuję coś tj firmy,bo sama Hiszpania mnie kusi :D
OdpowiedzUsuńTonik czeka u mnie na swój pierwszy raz i pewnie jeszcze w weekend się za niego zabiorę. Mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie.
OdpowiedzUsuńO shinyboxach słyszałam daaawno temu mimo to nigdy żadnego nie kupiłam, w ogóle pielęgnacja ciała u mnie kuleje, jeśli coś nie wyschnie na mnie w ciągu kilku sekund przestaje to stosować 😄
OdpowiedzUsuńpierwszy raz słyszę o tej marce :)
OdpowiedzUsuń_____________
Sprawdź moją nową stronę ♥ daria-porcelain.pl
Produkty znam jedynie z blogów, ale fajnie, że dzięki boxom możemy wypróbować różne kosmetyki
OdpowiedzUsuńHej Kamila :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie myślałam jak podejść do opisu tego balsamu Kueshi, mi też nie pasuje zapach :(
Nie stosowałam nigdy produktów Kueshi, ale jeśli będę miała okazję, to czemu nie. Również tonik to stały bywalec w mojej pielęgnacji i nie umiem się bez niego obejść. Kiedy zabrakło mi toniku, to zastępował go domowy tonik z soku z cytryny. Obecnie wprowadziłam również wodę różaną, bo wiem, że moja skóra lubi różane produkty i testuję tonik z kwasami od Bielendy :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za szczerą opinią, zastanawiałam się nad nimi
OdpowiedzUsuńa mnie ten balsam bardzo odpowiada, uwielbiam jego zapach i właśnie ze względu na to, że tak otula zazwyczaj stosuję go na górne partie ciała aby go czuć. daje mi wystarczające nawilżenie ale dlatego, że nie stosuję go codziennie a na zmianę z emolientowymi, ciężkimi masłami
OdpowiedzUsuńBalsam ma rzeczywiście piękny zapach ;)
OdpowiedzUsuńHej Kochana ! ;-* Przepraszam że mnie tu ostatnio nie było ;-( Ale brak czasu na wszystko ;(
OdpowiedzUsuńPostaram się nadrobić Twojego i swojego bloga ! :*
Nie znam :( A zapach kusi ;-)
Nie mogłam znieść zapachu balsamu, natychmiast go oddałam. Natomiast tonik puściłam dalej bo wolę inny kierunek pielęgnacyjny :)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę produkty tej marki ;)
OdpowiedzUsuńOdpowiedziałam na Twój komentarz u mnie na blogu - zapraszam <3
Tonik całkiem znośny pod względem składu ;)
OdpowiedzUsuńDołączyłam do obserwatorów ;)
ciekawy produkt, myślę, że wypróbuje :)
OdpowiedzUsuńMiałam tonik, próbował mi twarzy wypalić, więc już ochoty nie mam :/
OdpowiedzUsuńTen tonik mnie zaciekawił - rozglądne się za nim <3
OdpowiedzUsuńNie slyszalam wczesniej o tej marce a widze kosmetyki sa ciekawe :D
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że tonik bardzo mnie zaciekawił :) Uwielbiam aloes w kosmetykach, bo zawsze świetnie działa na moją skórę :)
OdpowiedzUsuńTo jedna z nielicznych marek wartych poznania dzięki tym pudełkom ;)
OdpowiedzUsuńKompletnie nie znam tej firmy, ale produkty zapowiadają się obiecująco.
OdpowiedzUsuńPołowa kosmetyków "naturalnych" ma niestety z naturalnością niewiele wspólnego :/ Nie mam nic przeciwko nienaturalnym składom jeśli działają, ale takie udawanie naturalności jest nieuczciwe, zwykłe nabijanie klienta w butelkę.
OdpowiedzUsuńDokładnie to samo miałam pisać. Jeśli chodzi o mnie produktów nie znam i .. nie wiem czy bym się na nie skusiła.
UsuńToniki uwielbiam, skusiłabym się na ten :)
OdpowiedzUsuń