Czy
macie jakąś grupę kosmetyków, których kiedyś używałyście, ale z nie do
końca jasnych powodów przestałyście i po latach odkryłyście ją na nowo
dziwiąc się, dlaczego na tak dług poszły w odstawkę? U mnie do takich
grup należą rozświetlacze (taaaa, miałam kilka lat przerwy w używaniu
tych cudów, ale jakieś 2 lata temu otrząsnęłam się z marazmu i
pokochałam na nowo) i bazy pod makijaż. Po bazę sięgałam jeszcze przed
erą blogową, może nie regularnie, ale jednak zawsze miałam pod ręką.
Potem przez wiele, wiele lat nastała zupełna cisza, a mi zupełnie
wypadło z głowy, że użycie dobrej bazy cudownie wydłuża trwałość
makijażu i ma też wpływ na to, jak się prezentuje na twarzy. Uściślę, że
piszę tu o bazach do twarzy, a nie na powieki.
Przez ostatnie dwa miesiące skrupulatnie sprawdzałam działanie trzech baz AA z linii Beauty Primer 360 stopnie - Calming łagodząca + nawilżanie, Anti-age wygładzająca + matowienie i Anti-shine matująca i zwężająca pory. Wersję Anti-redness redukującą
zaczerwienienia używała moja koleżanka mająca problem z zaczerwienioną
skórą na twarzy. Ostatnio pojawiła się jeszcze piąta wersja - rozświetlająca. Może być interesująca.
Dwie z tych baz stały się moimi zdecydowanymi faworytkami, których używam zamiennie, w zależności od potrzeb i pogody. Jedyne czego żałuję, to że nie odkryłam ich wcześniej.
Anti-Shine Baza matująca+zmniejszanie porów /srebrna/
Dimethicone, Cyclopentasiloxane, Dimethicone Crosspolymer, Nylon-12,
Dimethicone/Vinyl Dimethicone Crosspolymer, Silica, Bambusa Vulgaris
Shoot Extract, Propylene Glycol, Butyrospermum Parkii Butter, Adansonia
Digitata Seed Oil, Oenothera Biennis Oil, Perilla Ocymoides Seed Oil,
Tocopheryl Acetate, Camellia Sinensis Leaf Extract, Palm Kernel
Glycerides, Squalane, Behenyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Palmitic Acid,
Stearic Acid, Lecithin, Cetyl Alcohol, Lauryl Alcohol, Myristyl
Alcohol, Ceramide NP, Aqua, Pentylene Glycol, Ornithine HCL, Carnosine,
Glycine, Histidine, Lysine, Calcium Gluconate, Magnesium Gluconate,
Cupric Chloride, Manganese Chloride, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin.
Anti-Age Baza wygładzająca+matowienie /złota/
Alcohol, Dimethicone Crosspolymer, Ammonium Acryloyldimethyltaurate/VP
Copolymer, Ceteareth-12, Acetylhexapeptide-8, Avena Sativa (Oat) Kernel
Extract, Panthenol, Niacinamide, Faex Extract, Hydrolyzed Collagen,
Hyaluronic Acid, Aesculus Hippocastanum Extract, Caffeine, Sodium
Hyaluronate, Biotin, Ammonium Glycyrrhizate, Tocopheryl Acetate, Vinyl
Dimethicone/Methicone Silsesquioxane Crosspolymer, Zinc Gluconate,
Butyrospermum Parkii Butter, Adansonia Digitata Seed Oil, Oenothera
Biennis Oil, Perilla Ocymoides Seed Oil, Palm Kernel Glycerides,
Squalane, Behenyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Palmitic Acid, Stearic
Acid, Cetyl Alcohol, Lauryl Alcohol, Myristyl Alcohol, Ceramide NP,
Lecithin, Pentylene Glycol, Ornithine HCL, Carnosine, Glycine,
Histidine, Lysine, Calcium Gluconate, Magnesium Gluconate, Cupric
Chloride, Manganese Chloride, Benzophenone-4, Mica, Leuconostoc/Radish
Root Ferment Filtrate, Phenoxyethanol, Silica, Ethylhexylglycerin,
Caprylyl Glycol, CI 77891, CI 77491.
Nie chcąc trzymać Was w niepewności zaczynam od zachwytów nad moimi ulubionymi (w takim samym stopniu) wersjami - srebrną matującą i złotą wygładzającą. To moje odkrycia tego roku.
Matująca jest typową bazą silikonową, o także typowej konsystencji dla takich baz. Wyraźnie wygładza skórę, matuje ją, ale nie daje sztucznego, płaskiego matu. Nakładanie podkładu na twarz pokrytą warstwą bazy jest bardzo komfortowe, ale na początku trzeba uważać, bo podkład łatwiej łączy się z nią, co może skutkować nałożeniem go w zbyt dużej ilości - należy go po prostu dokładniej rozprowadzić. Z każdym użyciem nabiera się wyczucia i idzie coraz lepiej. Mimo upałów nie czuję tej dodatkowej warstwy z bazy.
Oprócz matowienia mamy obietnicę zwężenia porów. No i coś w tym jest. Rzeczywiście są mniej widoczne, zdecydowanie mniej rzucają się w oczy, co nie oznacza, że zupełnie ich nie widać.
Mam jeszcze bazę silikonową innej marki (Perfecta) i wypada nieco gorzej niż AA. Podkład na bazie Perfecta wygląda nieco ciężko, bardziej jak maska, zdecydowanie bardziej matuje (miałam go już lata temu i byłam zadowolona; coś zmienili?), podczas gdy na bazie AA delikatnie i naturalnie, a jednak widać jej działanie. Wiadomo, po którą sięgam częściej.
Nie chcąc trzymać Was w niepewności zaczynam od zachwytów nad moimi ulubionymi (w takim samym stopniu) wersjami - srebrną matującą i złotą wygładzającą. To moje odkrycia tego roku.
Matująca jest typową bazą silikonową, o także typowej konsystencji dla takich baz. Wyraźnie wygładza skórę, matuje ją, ale nie daje sztucznego, płaskiego matu. Nakładanie podkładu na twarz pokrytą warstwą bazy jest bardzo komfortowe, ale na początku trzeba uważać, bo podkład łatwiej łączy się z nią, co może skutkować nałożeniem go w zbyt dużej ilości - należy go po prostu dokładniej rozprowadzić. Z każdym użyciem nabiera się wyczucia i idzie coraz lepiej. Mimo upałów nie czuję tej dodatkowej warstwy z bazy.
Oprócz matowienia mamy obietnicę zwężenia porów. No i coś w tym jest. Rzeczywiście są mniej widoczne, zdecydowanie mniej rzucają się w oczy, co nie oznacza, że zupełnie ich nie widać.
Mam jeszcze bazę silikonową innej marki (Perfecta) i wypada nieco gorzej niż AA. Podkład na bazie Perfecta wygląda nieco ciężko, bardziej jak maska, zdecydowanie bardziej matuje (miałam go już lata temu i byłam zadowolona; coś zmienili?), podczas gdy na bazie AA delikatnie i naturalnie, a jednak widać jej działanie. Wiadomo, po którą sięgam częściej.
Złotą wybieram w chłodniejsze dni, głównie dlatego, że delikatniej matuje. Na twarzy daje efekt satynowego matu, który niesamowicie mi odpowiada. Skóra w ciągu dnia dłużej wygląda na świeżą, wypoczętą i odprężoną. Baza posiada maluteńkie połyskujące drobinki na tyle dyskretne, że zauważyłam je dopiero podczas kolejnej aplikacji - zauważyłam je na palcach po założeniu bazy.
Skóra w dotyku jest gładka i miękka, przy czym nie czuć typowej silikonowej warstwy jak w przypadku srebrnej bazy. Także w przeciwieństwie do niej ma konsystencję dosyć zbitego kremu, co zobaczycie na jednym z kolejnych zdjęć.
Skóra w dotyku jest gładka i miękka, przy czym nie czuć typowej silikonowej warstwy jak w przypadku srebrnej bazy. Także w przeciwieństwie do niej ma konsystencję dosyć zbitego kremu, co zobaczycie na jednym z kolejnych zdjęć.
Calming Baza łagodząca+nawilżenie SPF 20 /różowa/
Aqua, Cyclopentasiloxane, Octocrylene, Glycerin, Dibutyl Adipate,
Dimethicone, Ethylhexyl Triazone, Potassium Cetyl Phosphate, Butyl
Methoxydibenzoylmethane, Dimethicone/Vinyl Dimethicone Crosspolymer,
Dimethicone Crosspolymer, Pentylene Glycol, Sodium Lactate, Citric Acid,
Fructose, Urea, Maltose, Sodium Chloride, Allantoin, Sodium Hydroxide,
Sodium PCA, Trehalose, Sodium Hyaluronate, Glucose, Sodium Polyacrylate,
Lecithin, Ornithine HCL, Carnosine, Glycine, Histidine, Lysine, Calcium
Gluconate, Magnesium Gluconate, Cupric Chloride, Manganese Chloride,
Butyrospermum Parkii Butter, Adansonia Digitata Seed Oil, Oenothera
Biennis Oil, Perilla Ocymoides Seed Oil, Tocopheryl Acetate, Palm Kernel
Glycerides, Squalane, Behenyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Palmitic
Acid, Stearic Acid, Cetyl Alcohol, Lauryl Alcohol, Myristyl Alcohol,
Ceramide NP, Ethylhexyl Stearate, Dicaprylyl Carbonate, Trideceth-6,
Polyglyceryl-3 Caprate, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Decylene
Glycol, 1,2-Hexanediol, Silica, Synthetic Fluorphlogopite, CI 77491.
Anti-Redness - Baza redukująca zaczerwienienia /zielona/
Aqua, Cyclopentasiloxane, Glycerin, Ethylhexyl Triazone, Pentylene
Glycol, Isohexadecane, Glyceryl Stearate, Butyl Methoxydibenzoylmethane,
PEG-100 Stearate, Octocrylene, Dicaprylyl Carbonate, Dibutyl Adipate,
Hydrogenated Polydecene, Cetearyl Alcohol, Porphyridium Cruentum Culture
Conditioned Media, Myristyl Myristate, Butyrospermum Parkii Butter,
Adansonia Digitata Seed Oil, Oenothera Biennis Oil, Perilla Ocymoides
Seed Oil, Tocopheryl Acetate, Palm Kernel Glycerides, Squalane, Behenyl
Alcohol, Palmitic Acid, Stearic Acid, Lecithin, Panthenol, Cetyl
Alcohol, Lauryl Alcohol, Myristyl Alcohol, Ceramide NP, Rosa Centifolia
Extract, Centella Asiatica Leaf Extract, Jasminum Officinale Extract,
Bellis Perennis Extract, Allantoin, Ornithine HCL, Carnosine, Glycine,
Histidine, Lysine, Calcium Gluconate, Magnesium Gluconate, Cupric
Chloride, Manganese Chloride, Tocopherol, Triethanolamine, Magnesium
Aluminum Silicate, Phenoxyethanol, Ethylhexylglycerin, Citric Acid,
Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Xanthan Gum, Butylene Glycol,
Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, CI 77891, CI 42090, CI
19140, Silica.
Po nałożeniu bazy łagodzącej wyraźnie czuć dodatkową moc nawilżenia, tylko nie bardzo potrafię znaleźć na nią satysfakcjonujący mnie sposób - po nałożeniu na krem mam odczucie zbyt nawilżającej (hmmm czy w ogóle może być taki efekt? :D) warstwy na skórze, że to za dużo, natomiast po nałożeniu solo nawilżenie jest za słabe. Trudno mi powiedzieć, czy baza ma działanie łagodzące, ponieważ moja skóra takiego nie wymaga.
Różowa wersja jest rzadsza niż złota, ma jasno różowy kolor, którego zupełnie nie widać na skórze. Plusem jest zawartość filtra spf 20 - to taka podstawowa ochrona, choć dla wielu zapewne za niska.
Zieloną bazę testowała moja koleżanka z pracy, która boryka się z zaczerwienioną skórą twarzy. Delikatne "wybledzenie" skóry było zauważalne, jednak mogłoby być jeszcze lepiej. W przypadku mniejszych zaczerwienień z pewnością jeszcze lepiej sobie poradzi. Koleżanka nie skarżyła się na ściągnięcie skóry wynikające ze zbyt słabego nawilżenia.
Srebrna - matująca, złota - wygładzająca, różowa - łagodząca i zielona - redukująca zaczerwienienia |
Zwróćcie uwagę, że bazy AA mają działać nie tylko doraźnie - przedłużać trwałość makijażu, wygładzać skórę dzięki silikonom, czy w przypadku zielonej zamaskować zaczerwienienia, ale także mają pielęgnować skórę. Składy zawierają oleje, ekstrakty roślinne i inne składniki jak np. kolagen mające zniwelować konkretne problemy cery. Przykładowo - zielona nie tylko maskuje, ale także działa obkurczająco na naczynka. Więcej o ich działaniu przeczytacie na stronie AA.
Miałam żółtą i zieloną z obu byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńJa bym brała łagodząco - nawilżającą :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak u mnie by się sprawdziły ;)
OdpowiedzUsuńZawsze miałam problem ze znalezieniem dobrej bazy, więc jakiś czas temu dałam sobie z tym spokój. Niemniej muszę spróbować tych, o których piszesz - zwłaszcza różowej i złotej.
OdpowiedzUsuńNie miałam ani jednej, ale jestem ich mocno ciekawa. Zainteresowałaś mnie tą złotą i różową :)
OdpowiedzUsuńNigdy w życiu nie używałam bazy pod makijaż. Może warto spróbować. Szukalabym jednak czegoś naturalnego. Mam nadzieję, że coś znajdę
OdpowiedzUsuńNie mam żadnej bazy, makijaż utrwalam mgiełką z Bielendy. Gdybym miała którąś kupić, to pewnie wybrałabym jedną z dwóch przez Ciebie polecanych.
OdpowiedzUsuńchętnie bym je poznała, szczególnie zieloną.
OdpowiedzUsuńfajne produkty!:)
OdpowiedzUsuńNaprawdę fajna seria produktów od AA, może to jeszcze nie najwyższa półka, ale na pewno są warte wypróbowania. Używam bazy pod makijaż zawsze i uważam, że to jeden z lepszych kosmetyków, jakie w ogóle wymyślono. Makijaż trzyma się świetnie przed długi czas, a podkład nie waży.
OdpowiedzUsuńKurczę, ja to nie bardzo jak mam wpleść taką bazę, no bo tonik + serum + filtr + makijaż to już i tak sporo, a jeszcze baza pod filtr to już chyba trochę za dużo dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNo ja mniej używam, toniku tu nie liczę, bo i tak wysycha. Poza nim tylko krem. Serum jedynie na noc, a filtr jak idę się opalać.
UsuńBardzo ciekawe te bazy, nie mialam ich a uzywam rownych innych. Zaciekawila mnie matujaca i zlota :D
OdpowiedzUsuńU mnie sprawdza się tylko zielona ;)
OdpowiedzUsuńkusi mnie ta matująca
OdpowiedzUsuńJa jakoś nie mogę się przekonac do wszelkiego rodzaju baz. Mam rozświetlającą z Bielendy i wg mnie nie robi prawie nic. Dużo lepsza jest rozświetlająca z Golden Rose ale po prostu zapominam jej używać w codziennym pośpiechu.
OdpowiedzUsuńprezentują się super :)
OdpowiedzUsuń_______________
PorcelainDesire ♥
Chętnie bym jakąś sprawdziła, chyba najbardziej tą matującą ;)
OdpowiedzUsuńzielona mogłaby sie u mnie sprawdzic
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa seria.
OdpowiedzUsuńJak zaczęłam Cię czytać i zobaczyłam że bazy,pomyślałam : nieee...nie lubię baz,czuję się za ciężko z bazą,ale oczywiście pochłonęła mnie lektura i jestem skłonna srebrną spróbować :D
OdpowiedzUsuńta złota mnie bardzo kusi! ja codziennie używam bazy pod makijaż i nie wyobrażam sobie życia bez niej:)
OdpowiedzUsuńNajgorsze jest to, że mi by się przydała mieszanka wszystkich :P
OdpowiedzUsuńNajbardziej przydałaby mi się ta matująca :) Znalezienie naprawdę fajnej bazy to też niemałe wyzwanie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Do tej pory używałam rozświetlającej i matującej,ale z innej firmy. Następnym razem przetestuję na sobie właśnie te.
OdpowiedzUsuńAkurat szukam dobrej bazy. Wypróbuję, skoro polecasz:)
OdpowiedzUsuń