W ostatnim czasie moja doba skróciła się do granic możliwości. Co więcej, o godzinie 21 myślę tylko o prysznicu/kąpieli i o spaniu, a blogowe zaległości się piętrzą (za to na Instagramie jestem regularnie, zapraszam do obserwacji: KLIK). Zdjęcia do kilku wpisów już czekają, szkice treści mam w głowie, tylko z czasem, aby wystukać wszystko na klawiaturze jest gorzej.
Niejako na "pocieszenie" kilka dni temu dotarło do mnie majowe pudełko Shiny Box pod hasłem Pretty. Happy. You. Wizualnie niesamowicie przypadło mi do gustu, z środkiem jest niestety nieco gorzej.
Niejako na "pocieszenie" kilka dni temu dotarło do mnie majowe pudełko Shiny Box pod hasłem Pretty. Happy. You. Wizualnie niesamowicie przypadło mi do gustu, z środkiem jest niestety nieco gorzej.
Mimo niezwykle ciekawego produktu premium, który został ujawniony na Facebooku przed rozpoczęciem wysyłki pudełek, jest ono jeszcze dostępne na stronie Shiny Box w cenie 49 zł. Jak może pamiętacie, poprzednie dwie edycje, marcowa i kwietniowa wyprzedały się jeszcze przed wysyłką.
W kolorowym pudełku edycji majowej znajduje się pięć pełnowymiarowych kosmetyków, z których jeden jest w saszetce, zestaw czterech próbek oraz kupon rabatowy. Tym razem postawiono tylko na kosmetyki pielęgnacyjne, fanki kolorówki będą więc zawiedzione.
Jak nadmieniłam na początku, zawartość tego boksa nie do końca wpisuje się w moje potrzeby, przez co w przeciwieństwie do kwietniowego dla mnie wypada gorzej.
Produktem premium jest krem odżywczy Neobay. Nie jest mi to znana marka, co prawda kiedyś mignęły mi recenzje jakichś ich kosmetyków, jednak nawet nie kojarzę, czy były pozytywne, czy negatywne. Cieszy mnie jego obecność i jestem ciekawa, jak się spisze na mojej suchej skórze. Zastanawia mnie jednak inne opakowanie niż jest pokazane na stronie producenta Wiecie, z czego ta różnica wynika? Jeśli tak, to piszcie w komentarzach.
/cena: 210 zł/
Antyperspirant, zwłaszcza teraz, gdy pogoda w końcu się nad nami zlitowała, niby zawsze się przyda, jednak właśnie dzisiaj zaczęłam używać naturalnego dezodorantu Real Purity i dwa inne czekają w kolejce. Myślę, że Fa w kulce (fafkulce :D pamiętacie?) z tego pudełka dam siostrzenicy.
/cena: 8,99 zł/
Szampon także jest dosyć bezpiecznym kosmetykiem, "do zużycia", jednak włosowych kosmetyków mam ze dwa pudła (nie, nie jestem tzw" włosomaniaczką", btw to kolejny blogowy zwrot po "darach losów" którego nie potrafię znieść ze spokojem) a długo zajmuje mi choćby zużycie szamponu. Gdybym musiała myć je codziennie zapewne nawet bym się nie spostrzegła a pudła byłyby puste. W majowej edycji znalazł się szampon z olejem arganowym marki, z którą pierwszy raz się spotykam Creightons. Moje włosy bardzo dobrze reagują na ten olej, więc szampon idzie na koniec kolejki.
/cena: 19,99 zł/
Bielenda mi podpadła "węglową" serią bez węgla w składzie (dałam się nabrać na dwie maseczki w saszetce, głupia ja), więc ich kosmetyki przestały mnie kusić. Korektor punktowy na niedoskonałości (można było trafić także na trzy inne kosmetyki z serii InstaPerfect, skierowanej głównie do nastolatek) powędruje do mojej siostrzenicy bo nie mam potrzeby używać tego typu wynalazków.
/cena: ok. 11 zł/
Maseczkę do twarzy z olejem arganowym z linii Herbal Care marki Farmona z chęcią zużyję, bo moja skóra, podobnie jak włosy bardzo lubi ten olej. W pudełku można znaleźć jeden z trzech innych saszetkowych kosmetyków tej marki.
/cena: 2,50 zł/
Zestaw próbek kosmetyków Synchroline jest bardzo fajnym pomysłem umożliwiającym zapoznanie się z ofertą tej mało znanej marki. W skład pakietu wchodzą próbki kremu anti-aging z witaminą C, kremu do skóry pozbawionej jędrności i
elastyczności, kremu do skóry pozbawionej blasku i kremu rozjaśniającego z
filtrem SPF 50+. Krem Lipoacid mam w postaci pełnowymiarowej i niebawem o nim przeczytacie.
Jak widzicie, szału nie ma, choć krem Neobay nieco ratuje zawartość majowej edycji.
Jestem niezmiernie ciekawa czerwcowego pudełka, które będzie edycją urodzinową. Pamiętacie urodzinowe konkurencyjne pudełko? Mam gorącą nadzieję, że Shiny Box nie zaliczy takiej wpadki.
Ja to kojarzę wersję fafkulce :D A o co chodzi z darami losu, bo chyba jestem nie w temacie? :) Mi się to pudełko podoba o wiele bardziej od poprzedniego. Z kwietniowego zostawiłam sobie tylko żel -417, całą resztę oddałam. A, no i jeszcze szampon zużyłam, ale to próbka, więc już o nim nawet zapomniałam... ;)
OdpowiedzUsuńTak! oczywiście miało być fafkulce :D Już poprawiłam.
UsuńNo coś Ty, kompletnie nie chodziło mi o to, żebyś poprawiła :D Myślałam, że znamy ciut inną wersję :)
Usuńkrem do twarzy nadrabia wszystko, to on robi robotę. zostawiłam sobie właśnie ten kosmetyk, saszetki i kulkę Fa, resztę oddalam siostrze,
OdpowiedzUsuńKrem zapowiada się fajnie, jednak czuję niedosyt :D Jakoś np. FA nie do końca mi pasuje do pudełek :D
UsuńChoć ja nie zamawiam też mnie ciekawi kolejne pudełeczko :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak wypadnie w porównaniu z urodzinowym konkurencji, które było bardzo słabe.
UsuńDla mnie ta wersja jest zdecydowanie słaba nie robi efektu "WOW"
OdpowiedzUsuńMam podobne odczucia, ale z kremu Neobay się cieszę.
Usuńpierwsze widzę...o co kaman z tymi pudełkami??:) wenus z marsa
OdpowiedzUsuńMnie tylko krem naobay przypadł do gustu... Reszta jest taka sobie ;)
OdpowiedzUsuńciekawe pudełeczko ;*
OdpowiedzUsuńNo takie mocno średnie to pudełko :)
OdpowiedzUsuńKosmetyki z tego pudełka nie są w moim guście.
OdpowiedzUsuńTakie podstawowe te kosmetyki i tak średnio mnie zachęcają, ale pudełeczko fajne takie kolorowe.
OdpowiedzUsuńNigdy nie zamawiałam jeszcze tego typu boxów.
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto. A kosmetyki-nawet jeśli nie nam się przydadzą to zawsze znajdzie się ktoś kogo można obdarować.:)
Ja też jestem ciekawa czerwcowego pudełka ;)
OdpowiedzUsuń