W ostatnim czasie w szafie My Secret w Drogeriach Natura pojawiły się dwa nowe tusze do rzęs - Cosmic Effect i Posh Girl. Jeden z nich ma spełnić oczekiwania zarówno miłośniczek subtelnego efektu, jak i bardziej wyrazistego, a drugi ma wyczarować na naszych rzęsach prawdziwe, zachwycające cuda. Z jakim efekt i który tusz oceniam lepiej?
Nowe tusze My Secret Cosmic Effect Posh Girl

Cosmic Effect Mascara

Pojemność: 10 ml || cena: 14,99 zł
Wielofunkcyjny tusz do rzęs, który pogrubia i wydłuża rzęsy. Wygodna aplikacja ułatwia indywidualną kreację makijażu: jedna warstwa zapewnia efekt naturalnych rzęs, a dwie – sztucznych. Komfortowa szczoteczka pozwala na zwiększenie objętości, wymodelowanie rzęs i podkreślenie spojrzenia. Gwarantuje maksymalne podkreślenie i intensywnie czarny kolor rzęs.

Posh Girl Volume Mascara

Pojemność: 10 ml || cena: 14,99 zł
Rewolucyjny tusz do rzęs gwarantujący pogrubienie i wyrazisty efekt. Dobrze wyprofilowana szczoteczka umożliwia nałożenie znacznie większej ilości tuszu już za pierwszym użyciem i dokładne rozprowadzenie bez sklejania czy tworzenia grudek. Efektowny makijaż i dobrą kondycję rzęs gwarantuje formuła zawierająca panthenol oraz witaminę E.
Nowe tusze My Secret Cosmic Effect Posh Girl
Idea tuszu Cosmic Effect może i miała być oryginalna, ale w mojej opinii raczej nie ma nic odkrywczego w tym, że jedna warstwa tuszu będzie dawała subtelny efekt, a kolejna bardziej wyrazisty. Ale tu jest właśnie paradoks, bo czy to nie zaskakujące (niestety negatywnie), że tuszem, w opisie którego się to podkreśla, nie ma możliwości uzyskania mocnego efektu? No nie da się. Rzęsy wyglądają bardzo naturalnie, a skoro tak, to po co w ogóle nakładać tusz? Kolejna warstwa nic nie daje, przynajmniej na moich rzęsach. Jedynie są delikatnie dłuższe, ale że z natury są krótkie, to powiedzmy, że z tym tuszem mają "normalną" długość. Nie widzę pogrubienia, a tym bardziej efektu sztucznych rzęs, o których wspomina producent w opisie. Nie wiem, gdzie się podział ten kosmiczny efekt. Kosmiczna za to jest szczoteczka. Chyba pierwszy raz spotykam się z tym, że jest rozszerzana na końcu zamiast zwężana. Przez to trudno jest mi dokładnie pomalować rzęsy w zewnętrznych kącikach.
Nowy tusz My Secret Cosmic Effect szczoteczka

Posh Girl zdecydowanie lepiej się u mnie spisuje niż wcześniejszy Cosmic Effect, ale także na tle innych tuszów My Secret i nie tylko spisuje się bardzo dobrze. Tradycyjna szczoteczka to coś, co bardzo lubię i co powoduje, że widzę w tuszu większy potencjał. Szczoteczka rzeczywiście nabiera więcej produktu (ale bez przesadnie dużej ilości) i to również lubię. Robi to, co dobry tusz powinien robić - wydłuża, pogrubia, a przy tym nie skleja rzęs. Może nie jest to efekt "wow", który potrafi inny tusz zrobić z moich lichych rzęs, ale jest naprawdę dobrze. Rzęsy są widoczne i na pewno nie jest to naturalny efekt. Mocniejszy efekt szczególnie doceniam, gdy powieki maluję jaśniejszymi cieniami. Ostatnio, wraz z w końcu wiosenną pogodą, najczęściej sięgam po tzw. brzoskwiniową czekoladkę Makeup Revolution wybierając radosne, ciepłe odcienie i łącząc je z fioletową lub zieloną kreską (gdyby nie ta paleta, pewnie nie wpadłabym na połączenie brzoskwiniowego cienia z właśnie fioletem lub zielenią).
I wraz z cieplejszymi dniami zmobilizowałam się w końcu do ćwiczeń! Od porodu minęło prawie 8 miesięcy, a ja przez ten czas ćwiczyłam może 3 razy. Niestety to widać. Nie żebym się jakoś szczególnie tym przejmowała, ale chyba jednak lepiej się czułam mając kilka kilogramów mniej. W planach mam zakup odzieży sportowej, bo także ćwicząc w domu niezwykle ważna jest wygoda i swoboda ruchów. Ciekawy, wręcz oryginalny wybór jest np. w sklepie ortic.pl. Wypatrzyłam tam m.in. kolorowe legginsy do ćwiczeń w ... ciastka Oreo :D Ktoś nie zna litości :D
Nowy tusz My Secret Posh Girl szczoteczka
Oba tusze są trwałe, nie zauważyłam, abym pod koniec dnia miała pod rzęsami osypane grudki lub smugi rozmazanego tuszu. Chyba, że wyjątkowo intensywnie wygłupiam się ze starszym synem, ocierając w między czasie oczy o pościel czy jego ubranie lub gdy zdarzy mi się popłakać ze śmiechu, to wtedy ślady tuszu są nieuniknione.
Nowe tusze My Secret Cosmic Effect Posh Girl

Który tusz lepiej by się u Was sprawdził?

17 komentarzy:

  1. Bardzo fajna szata graficzna, patrząc po szczoteczce u mnie sprawdziła by się ta w białym opakowaniu.

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie, jeżeli już, to drugi, ale chyba też bez szału...

    OdpowiedzUsuń
  3. patrząc na szczoteczki wybrałabym Cosmic Effect, ale skoro mówisz że nie ma jakiegoś większego efektu to słabo :-(

    OdpowiedzUsuń
  4. Posh Girl zdecydowanie od mnie przemawia;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przemawia do mnie szczoteczka z kosmicznej, naturalny efekt też, szkoda tylko, że tak mocno rozmija się z obietnicami :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Żadnego nie znam, ale bardziej przemawia do mnie opakowanie i działanie drugiego tuszu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja wolałam bym ten pierwszy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zainspirowałaś mnie tym tekstem o łączeniu kolorów! :D Tuszów nie znam, ale raczej żadnego bym nie pokochała, bo lubię jednocześnie silikonowe szczoteczki i mocny efekt ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie znam tych tuszy, ja dopiero rozglądam się po tej marce ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. niestety nie używałam... teraz wykańczam sławny żółty z Lovely :p

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie mogę się przekonać do kosmetyków my secret

    OdpowiedzUsuń
  12. Żadna szczotka do mnie nie przemawia:(

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie używałam, ale też wolę tradycyjne szczoteczki :) Pozdrawiam :*

    agnesssja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Ostatnio zachwycam się tuszem z Bourjois :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja też bardziej polubiłam Posh Girl :)

    OdpowiedzUsuń

Nie proś o wzajemne obserwowanie - zaglądam na blogi osób komentujących :)

UWAGA! Usuwam komentarze z podlinkowanymi słowami kluczowymi!