Jakiś czas temu przyłączyłam się do Przyjaciółek Nivea,
który to program umożliwia blogerkom testowanie kosmetycznych nowości
marki. Niedługo potem otrzymałam prezent powitalny - w ładnym, solidnym
pudełku (zawsze doceniam i niezwykle cieszy mnie pomysłowe zapakowanie
produktów, szczególnie, jeśli można je jeszcze wykorzystać ze względu na
estetykę i solidność) znalazłam dwa antyperspiranty Invisible Black & White w sprayu dla mnie i dla męża.
Obydwoje jesteśmy "wyznawcami" antyperspirantów w formie kulek, mamy do nich największe zaufanie i najlepiej się u nas sprawdzają, mimo, że po aplikacji trzeba chwilę odczekać z ubieraniem, w przeciwieństwie do sprayu. Ja czasami sięgam po spray, jak wiele razy pisałam, głównie wtedy, gdy dzień spędzam w domu i potrzebuję mniejszej ochrony lub mniej pewnej. Mąż natomiast na co dzień używa kulek Nivea Dry Impact, a spraye wybiera po prysznicu po meczu.
Antyperspiranty sprawdziły się u nas połowicznie. Rzeczywiście chronią przed nieprzyjemnym zapachem potu, co jest bardzo istotne nie tylko w trakcie upałów. Skutecznie dbają także o ubrania nie powodując przebarwień niemożliwych do usunięcia (a ile koszulek i swetrów zniszczyły nam inne antyperspiranty ...).
Niestety nie chronią skutecznie przed wilgocią pod pachami, a skoro są antyperspirantami, to powinny. Co prawda skóra jest zdecydowanie mniej mokra niż bez użycia antyperspirantu, ale brakuje mi pełnego komfortu po jego użyciu. Mój mąż ma podobne odczucia.
Obie wersje mają przyjemne, odświeżające zapachy i co dla mnie też jest ważne, nie pylą i nie duszą przy rozpryskiwaniu.
Co nas przekonuje do Invisible Black & White to dbanie o nasze ubrania. Miałam kiedyś kulkę z tej linii i również obchodziła się łagodnie z tkaninami, a i ochrona przed potem jest lepsza niż oferuje spray.
Trochę zazdroszczę możliwości używania takich antyperspirantów... Ja po wszystkich rexonach/niveach i innych tego typu mam piekące pachy, pojawiają mi się ropne krostki itd :/
OdpowiedzUsuńmnie pieką, a właściwie palą po blokerze ziaji, takie antyperspiranty też mogę używać
Usuńu mnie wersja damska dobrze się sprawdza :) za to w męskiej podoba mi się zapach :D
OdpowiedzUsuńInvisible używam już od dłuższego czasu. :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś używałam tylko tego typu sprayów, ale teraz przerzuciłam się na sztyfty ;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam nivea :)
OdpowiedzUsuńBuziaki,
http://loveshinny.pl
Dziś się zapisałam do klubu ;)
OdpowiedzUsuńFajny zestaw :)
OdpowiedzUsuńJa do tej pory byłam wierna Rexonie, ale ze względu na ochronę ubrań chętnie spróbuję Nivea.
OdpowiedzUsuńaż mnie ciekawi, bo tradycyjna wersja jest do bani, za słaba;/
OdpowiedzUsuńpolubiłam i już zapas kupiłam ;)
OdpowiedzUsuńJa jednak wolę zestawy w kulkach. Po tych w sprayu mam takie samo działanie jak u was.
OdpowiedzUsuńOd lat jestem wierna kulce Vichy, nie ujmując oczywiście antyperspirantom Nivea. Po prostu Vichy jest na tyle niezawodne, że wolę nie zmieniać ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam dezodoranty od Nivea :)
OdpowiedzUsuńKiedyś używałam głownie właśnie Nivea, ale teraz przeszłam na inne produkty.
OdpowiedzUsuńLubie Nive'a :)
OdpowiedzUsuńDawno temu używałam dezodorantów Nivea, ale właśnie też kulek ;) I zawsze byłam zadowolona :)
OdpowiedzUsuńJa byłam zdziwiona, bo to pierwsze dezodoranty nie w kulce, które działały :) Osobiście nie znoszę dezodorantów w tej formie, ale jestem bardzo zaskoczona. Tym bardziej, że po ostatniej Rexonie powiedziałam, że już nigdy więcej takich romansów :D Mój mąż używał w czasie biegów i był zadowolony, o ile przy wysiłku maratonu jakiś dezodorant może dać całkowitą radę :D
OdpowiedzUsuńlubię takie prezenty :) 😊
OdpowiedzUsuń