Kilka dni temu trafiła do mnie marcowa edycja pudełka Liferia, które do tej pory znałam tylko z innych blogów i Instagramu. Przyznam, że wydało mi się jednym z ciekawszych boksów, wśród których możemy wybierać (a same przyznajcie, że obecnie wybór jest ogromny) z uwagi na obecne w nich głównie mniej znane marki.
W marcowej edycji pudełka znalazły się dwa kosmetyki pełnowymiarowe, dwie miniatury i jedna rzecz niekosmetyczna.
Wasze pudełko będzie zawierało dodatkowy kosmetyk, jeśli składając zamówienie na stronie Liferia.pl do 20 kwietnia w polu "komentarze" wpiszecie kod bykamila_march. Tym kosmetykiem będzie szminka Pierre Rene lub miniatura mgiełki do włosów Beaver (dodawane losowo).
Ostatnio trafiają do mnie płyny micelarne, które albo słabo zmywają makijaż oczu, albo powodują pieczenie i łzawienie. Jestem ciekawa, jak poradzi sobie z moimi makijażami produkt marki Balneokosmetyki.
/cena: 29,00 zł/
Tonik to mój niezbędnik w codziennej pielęgnacji od kilkunastu lat, zatem każda nowa butelka jest przeze mnie bardzo mile widziana. O firmie Naturalis nie słyszałam wcześniej, więc wiesiołkowy tonik z jej oferty mocno mnie zaintrygował. Co prawda opakowanie nie jest szczególnie zachęcające, a i skład nie zachwyca, tym bardziej, że nazwa firmy kojarzy się z naturalnymi kosmetykami, ale sprawdzę, co ma do zaoferowania mojej skórze.
/cena: 14,00 zł/
Miniatura kremu nawilżającego marki Ahava na pewno się przyda i chętnie poznam ten produkt. Może okaże się strzałem w dziesiątkę?
Druga miniatura, tym razem żelu pod prysznic Apple & Bear z granatem i aloesem zapewne także się nie zmarnuje.
Nigdy nie przywiązywałam większej uwagi do pęsety do regulacji brwi. Kupowałam pierwszą lepszą i szczerze mówiąc nie potrafiłabym powiedzieć, czym powinna charakteryzować dobra peseta oprócz wyrywania włosków rzecz jasna ;) Może z pęsetą The Vintage Cosmetics poczuję jakąś różnicę?
Ucieszyło mnie, że z zawartych w pudełku marek znałam dotychczas tylko jedną - Balneo Kosmetyki. Miałam kiedyś maseczkę do twarzy oraz masło do ciała i całkiem miło je wspominam. O pozostałych nie słyszałam ani nie czytałam wcześniej, więc będzie świetna okazja do poznania nowości. Sam dobór rodzajów kosmetyków jest w porządku, wszystko z chęcią użyję, tylko brak mi tu czegoś "wow". Przeglądam poprzednie edycje i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że były ciekawsze - np. lutowa z kremem Pose, wodą termalną Termissa i świetnym, choć nie wiem dlaczego tak drogim pudrem Earthnicity Minerals, czy styczniowa z maseczką Mizon i kremem India Cosmetics.
Ciekawa jestem, czym nas Liferia zaskoczy w kwietniu :)
Ciekawa jestem, czym nas Liferia zaskoczy w kwietniu :)
Faktycznie brakuje tutaj jakiegoś wow
OdpowiedzUsuńZawartość przyzwoita, ale początkowe edycje bardziej mi się podobały.
OdpowiedzUsuńZawartość jest całkiem ciekawa ;)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tym pudełeczku. Zawartość bardzo ciekawa :) Ja nie znam tych produktów więc chętnie bym je wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńWyjątkowo podoba mi się to pudełko 😜
OdpowiedzUsuńniestety pudełko nie przykuło mojej uwagi... mało jakoś tych kosmetyków :(
OdpowiedzUsuńDla mnie pudełko jest za słabe i jakoś nie zachęca do zakupu
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej zainteresował wiesiołkowy tonik :)
OdpowiedzUsuńa u mnie jest na odwrót, uważam że ta edycja jest lepsza niż poprzednia, jestem z niej bardziej zadowolona. :-) Micela już używam, bardzo dobrze zmywa cały makijaż, nawet eyelinery, nie szczypie w oczy i nie podrażnia, no i jak ślicznie pachnie!
OdpowiedzUsuńsłabo to wygląda :) tzn skromnie :)
OdpowiedzUsuń