Jak wielokrotnie pisałam, od grudnia włosy lecą mi jak szalone. Ja wiem, że po porodzie to normalnie, ale litości ... Niektóre osoby panikują i lamentują jak im lecą dwa włosy na krzyż, natomiast to jest istna makabra i nie przesadzam. Na przodzie, przy przedziałku zrobiło mi się wyraźne przerzedzenie i zapewne takich placków jest więcej, ale na szczęście nie jestem w stanie zobaczyć. Pierwszym kosmetykiem, który miał pomóc w zahamowaniu była wcierka Vianek. Miałam ją w JoyBoxie, więc kosmetyk teoretycznie idealnie wpasowany w moje aktualne potrzeby. Dlaczego teoretycznie?
Preparat w formie toniku do stosowania na skórę głowy, normalizujący pracę gruczołów łojowych. Zawiera kompleks ekstraktów z pokrzywy, skrzypu, łopianu, szałwii i brzozy, bogatych w składniki mineralne (cynk, miedź, krzem) oraz witaminy, które wzmacniają cebulki, znacząco przyspieszając wzrost włosów. Olejki rozmarynowy i eukaliptusowy odświeżają, pobudzają i odżywiają skórę głowy. Systematycznie stosowanie sprawia, że włosy rosną mocniejsze i grubsze, stają się bardziej odporne na uszkodzenia.
SKŁAD: Aqua, Propanediol, Glycerin, Urtica Dioica Leaf Extract, Equisetum
Arvense Leaf Extract, Arctium Lappa Extract, Salvia Officinalis Leaf
Extract, Betula Alba Leaf Extract, Panthenol, Coco-Glucoside, Lactic
Acid, Cocamidopropyl Betaine, Phytic Acid, Rosmarinus Officinalis Oil,
Eucalyptus Globulus Leaf Oil, Benzyl Alcohol, Parfum, Limonene,
Linalool, Geraniol, Citral, Dehydroacetic Acid.
Pojemność: 150ml || cena: 18,99 zł
A bo nie do końca działa. To znaczy nie w aspekcie, którego pragnę. Dzielnie każdego dnia wcierałam płyn w skórę głowy psiocząc jednocześnie na fatalny dozownik, spod którego lecą wielkie krople mocząc ręce i czoło, jeśli akurat psikałam nad nim. W końcu zaczęłam wylewać płyn do miseczki i aplikować strzykawką - szło o niebo lepiej i o wiele precyzyjniej. Dodatkowo oryginalnym psikaczem nie byłam w stanie nanosić płynu na tył głowy - zamiast na skórę, wszystko lądowało na włosach. A skóra sucha i nie miałam co w nią wetrzeć.
Wcierka na moje włosy zadziałała połowicznie, choć i tak nie mam pewności, czy efekty są dzięki niej. Włosy jak leciały tak leciały, jednak po miesiącu, zbliżając się do końca opakowania zauważyłam, że ów przerzedzenie przy przedziałku nieznacznie się zmniejszyło i pojawiły się nowe włoski. Tylko zasadnicze pytanie brzmi na ile to cudowny efekt wcierki a na ile naturalny proces?
Wybaczcie mało profesjonalne zdjęcia, ale robiłam je na własne potrzeby, nie myśląc o publikacji na blogu. Jak już mam, to pokażę.
Jeszcze jedna sprawa. Wcierka miała normalizować pracę gruczołów łojowych. Rozumiem to jako przedłużenie świeżości włosów. Pudło. U mnie niestety powodowała szybsze przetłuszczanie.
Zapach bardzo mi się podobał - ziołowy, ale przyjemny dla mojego nosa.
Teraz używam wcierki Radical i jednak wysyp włosków jest bardziej spektakularny, łącznie z tym, że zaczęły pojawiać się bliżej czoła, obniżając linię włosów. A i wypadają mniej.
***
Pamiętacie jak niedawno pisałam o tym, że jesienią jakieś typki wkradły się nam do domku na działce? Niestety nie należało się nam wtedy odszkodowanie, ponieważ działka nie była ubezpieczona. Jak to się mówi Polak jest mądry po szkodzie, więc oprócz montażu w drzwiach krat (w oknach już były) wykupiliśmy ubezpieczenie. Tylko czy i Wy macie wrażenie, że jakoś tak się dziwnie dzieje, że jak jesteśmy zabezpieczeni to nic się nie dzieje? Rok temu mąż postanowił zrezygnować z Assistance, bo "przez tyle lat nie było potrzebne, więc po co". I co? Po 2 miesiącach samochód zepsuł się na autostradzie i 200zł na holowanie nie nasze. Jak pech to pech.
Mam ten tonik ale w nawale kosmetyków ciągle jeszcze czeka na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńNie miałam tego toniku ale za to polecam gorąco Seboradin:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie do mnie przyszedł. Ciekawe jak się nam współpraca ułoży.....
OdpowiedzUsuńMasz jakąś sprawdzoną i skuteczną wcierkę opóźniającą przetłuszczanie wlosów?
No niestety, nigdy nie wiadomo co przyniesie los i przykra sprawa, że Was to spotkało. Dobrze, że zabezpieczyliście się na przyszłość, chociaż wiesz jak to jest - z towarzystwami ubezpieczeniowymi po szkodzie też czasami ciężko się dogadać.
OdpowiedzUsuńCo do wcierki - obecnie używam toniku nawilżającego i wydaje mi się, że oba kosmetyki mają identyczny atomizer. Po prostu chlasta mi nierównomiernie strumieniem po twarzy, co nie jest zbyt przyjemne. Od siebie mogę polecić olejek Sesa - świetny na włosy oraz skórę głowy.
mam ten sam tonik ale do twarzy i bardzo mi się podoba zapach :) mam w planach również zakup tego toniku wcierki, który prezentujesz :)
OdpowiedzUsuńJuż którąś średnio zadowoloną opinię czytam- chyba się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńJa efektu nie widzę, szkoda, bo mocno na nią liczyłam :/
OdpowiedzUsuńNie miałam tej wcierki, ale ja nie mam cierpliwości do takich produktów i nie widzę nigdy efektów
OdpowiedzUsuńinteresowała mnie ta wcierka jakiś czas temu:))
OdpowiedzUsuńuwielbiam ich kosmetyki ;)
OdpowiedzUsuń_______________
PorcelainDesire ¦
O nie, szkoda. Miałam na nią szczerą ochotę w zakresie porostu włosów, wzmocnienia ich, ale najbardziej w zakresie zmniejszenia przetłuszczania. Jeżeli jest na odwrót, to niestety słabo.
OdpowiedzUsuńPrzykre, że Was to spotkało. Ja agencjom ubezpieczeniowym też nie ufam, zawsze się jakoś wywiną...
Ale agencja nie ma tu nic do rzeczy - działki sami nie ubezpieczyliśmy, z rezygnacją z Assistance to był pomysł męża :/
UsuńAle ja tylko mówię w tym sensie, że nawet gdybyście mieli ubezpieczenie, to pewnie znaleźliby jakiś kruczek z umowy, byle nie wypłacić odszkodowania ;)
Usuńnie słyszałam o nim:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko :))
woman-with-class.blogspot.com
Słabo z tym odszkodowaniem.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o wcierkę, to ja używam jej dosyć sporadycznie- tzn. staram się co 2 dni- przed myciem włosów- jak dla mnie to właśnie przedłuża świeżość włosów, minimalizacji wypadania nie ocenię, bo nie mam z tym problemu. Ja aplikuję ją na rękę i potem sobie wcieam w skórę :)
Nie miałam go, ale wcierka z Kosmed to było to ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam tej wcierki, ale raczej zbiera średnie opinie, więc mnie nie kusi. Do Jantara bym za to chętnie wróciła :)
OdpowiedzUsuńW ogóle nie słyszałam o tej wcierce. Zanalizuję dokładnie skład i może się skuszę. Albo sama sobie zrobię jakąś w domu :)
OdpowiedzUsuńTakże miałam problem z wypadaniem po porodzie i w tej chwili wypadanie jest w normie a to zasługa trycho-ekstraktu z Bandi. Co do tej wcierki to czytałam różne opinie i może kiedyś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńmnie skusiły pozytywne recenzje i się zawiodłam. Dozownik jest beznadziejny - pluje produkt, a działanie ? w sumie brak ;/ Jestem na nie !
OdpowiedzUsuńU mnie też niestety wzmagała przetłuszczanie.
OdpowiedzUsuń