Połowa lipca, więc nastał najwyższy czas, aby pokazać i krótko opisać lub przypomnieć recenzje kosmetyków, które zużyłam w czerwcu. W końcu śmiało mogę napisać, że jestem zadowolona z wyniku :D Nie tylko pod względem ilościowym, ale też dlatego, że w czerwcu wzięłam się ostro do roboty i odkurzyłam kosmetyki, które leżały zapomniane niezbyt lubiane, lub lubiane ale rzadko używane. W lipcu kontynuuję takie podejście, bo efekty są widoczne niemal gołym okiem.
1. Żel pod prysznic Green Pharmacy mleko ryżowe i oliwki 500ml
Męczyłam się z tą butlą bardzo długo i nie chodzi mi tyle o pojemność, co prawie zerową przyjemność używania. Podobnie jak poprzednio wykończona wersja masło shea + zielona kawa, tak i ta pachniała nieco męcząco (mimo, że z butelki bardzo mi się podobała) i wysuszała mi skórę.
2. Żel pod prysznic Palmolive oliwkowy 750ml
Za to ten żel na pewno jeszcze u mnie zawita choć niekoniecznie w wersji prawie litrowej. Pachnie pięknie, delikatnie i co ciekawe - nie znudził mi się. Nie zauważyłam po nim wysuszonej skóry, za co duży plus. Mąż go czasem podbierał i używał jako płyn do kąpieli.
3. Żel pod prysznic Avon Naturals morela i masło shea
Żele z tej serii bardzo lubię, bo w przeciwieństwie do tych z Senses nie wysuszają mi skóry. Jednak mają to do siebie, że bardzo szybko się kończą - butelka o pojemności 200ml wystarcza mi na ok 2 tygodnie codziennego mycia. Ta wersja pachniała bardzo przyjemnie, choć nie był to taki soczyście owocowy zapach.
4. Kąpiel solankowa o zapachu bzu Joanna Naturia
Mój zdecydowany ulubieniec jeśli chodzi o umilacze kąpieli, a to już chyba trzecia zużyta przeze mnie (męża i syna też) butelka. Zapach bzu jest cudowny, jak z resztą w każdym bzowym kosmetyku Joanny (miałam jeszcze peeling i balsam do ciała).
5. Mleczko do opalania spf 15 Soraya
Na półce znalazłam zachomikowaną resztkę tego mleczka. Końcówka przeleżała 2 lata, więc wyrzuciłam.
6. Maska do włosów Kallos Blueberry
Używana jako klasyczna maska, po myciu szamponem, nie dawała efektów jakich oczekiwałam. Ok, włosy były bardziej miękkie i ładniej lśniły, ale za mało je dociążała. Zużyłam do mycia do włosów i ten sposób sprawdził się o wiele lepiej.
7-8. Szampon koloryzujący Palette Ciemna czekolada
Z powodu ciąży wolałam nie farbować włosów moją ulubioną farbą z Avonu w kolorze Złoty ciemny brąz i szukałam czegoś bez amoniaku w podobnym odcieniu. Niestety nie znalazłam, wybrałam więc ten szampon. Skoro "czekolada" to liczyłam na jakieś cieplejsze, złotawe refleksy jakie daje farba z Avonu ale niestety włosy wyszły niemal czarne, bez złocistego połysku. Siwe włosy bardzo dobrze pokryła a na tym mi szczególnie zależało - nie mogłam już na nie patrzeć, a na weselu trzeba było "jakoś" wyglądać. Jak na razie trzyma się na włosach ok. 10 myć, nie zniknęła nawet z tych siwych.
9. Antyperspirant w kulce On Duty Avon
Te kulki są chyba w każdych moich comiesięcznych zużyciach. Bardzo je lubię za skuteczność i świetną cenę. Straciłam już rachubę zużytych opakowań, a w kolejce czekają kolejne.
10. Peeling do dłoni Paloma
To jeden z tych kosmetyków, które ostatecznie polubiłam, ale z jakichś powodów rzadko używałam. Wyraźnie wygładzał, dobrze wpływał na skórki, a masaż świetnie wpływał na zmęczone dłonie.
11. Płyn micelarny Go Cranberry
Oj nie, dla mnie niewypał stulecia. Słabo usuwa mocniejszy makijaż, powoduje przy tym pieczenie i łzawienie oczu.12. Tonik-mgiełka Białe Kwiaty Tołpa
Tonik z Tołpy też okazał się rozczarowaniem - kleił się, ściągał skórę. Stosowany jako mgiełka też nie przypadł mi do gustu.13. Regenerujący płyn do higieny intymnej Tołpa
Kolejna zużyta butelka i nie ostatnia.14. Krem pod oczy Cera Plus
Planowałam osobną recenzję tego kremu, ale nie jestem zadowolona ze zdjęć ;) Obstawiałam raczej średniaka, a okazał się zaskakująco dobry. Bardzo dobrze nawilżał skórę pod oczami, szybko się wchłaniał bez klejenia ani tłustawej warstewki. Zużyłam z przyjemnością, choć raczej sięgam po kremu z działaniem przeciwzmarszczkowym.
15. Maska peeling z korundem Fitomed
Również miała pojawić się osobna recenzja, ale tym razem powodem, że jej nie ma jest zupełny brak weny do jej napisania. Czytałam wiele zachwytów na temat tego kosmetyku, a dla mnie okazał się zupełnie nijaki. Peelingi z korundem bardzo lubię (teraz zakochana jestem w peelingu Nacomi, zdecydowanie przebił zielony Sylveco), ale w tym akurat jest mało drobinek.
16. Odżywka do paznokci Duo Gel
Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie swoim działaniem. Rzezcywiście wzmacniała paznokcie i powodowała, że rosły szybciej. Zużyłam niemal do ostatniej kropli. "Niemal", bo te ostatnie krople nieco zgęstniały.
17. Czysty kolagen Bingo Spa
O kolagenie muszę napisać, bo to jedno z moich odkryć 2015 roku. Mam jeszcze dużą butlę, więc spodziewajcie się wpisu. Teraz napiszę tylko krótko: warto kupić :)
18. Sypki puder transparenty Pierre Rene
Kolejna przegapiona recenzja. Trudno ;) Jeden z lepszych pudrów sypkich jakie miałam, choć mimo, że miał być transparentny to lekko rozjaśniał mi skórę. Nie dużo, ale jednak. Bardzo dobrze matuje, a przy tym wyglądał na buzi naturalnie. Mam jeszcze białą wersję, ale czeka.19. Mydło w paście od Mineralnej Kasi
Mydło kojarzyło mi się z savon noir, które uwielbiam. To od Kasi spisywało się równie kapitalnie - dokładnie oczyszczało i wygładzało skórę. Teraz mam drugie takie mydełko od Kasi (ale nazwane "w żelu") i też się zachwycam.
20. Peeling do stóp Babuszka Agafia
Początkowo myślałam o osobnej recenzji, ale jednak doszłam do wniosku, że peeling jest zupełnie nijaki i nie wiem co bym mogła o nim więcej w recenzji na napisać. Ani mnie nie zachwyciło, ani niczym szczególnie nie denerwowało. Taki właśnie zwyklak, zbyteczny zwyklak.
21. Peeling kawowy Body Boom
To była tylko jednorazowa próbka, więc trudno o specjalny wpis. Niedawno na wielu blogach pojawiły się recenzje tego peelingu. Opakowanie zawierające 200g kosztuje 65 zł i oprócz kawy zawiera oleje i inne dobroczynne składniki. Używało mi się go przyjemnie, głównie dlatego, że nie był za suchy, ale raczej nie skusiłabym się na zakup. Kilkanaście lat temu regularnie robiłam podobny peeling domowym sposobem, znacznie tańszym.
22. Peeling kawowy Mr. Bean Coffee
Drugi kawowy zdzieraczek, ale bardziej suchy niż Body Boom. Musiałam mieszać go w miseczce z żelem pod prysznic, bo inaczej dużo peelingu lądowało w wannie. Tego też bym nie kupiła - z łatwością można przygotować w domu znacznie obniżając koszty.
23, 24. Naturalne mydło różane i awokado Czyste Mydło
Jeśli lubicie naturalne mydła, to zerknijcie na ofertę Czystego Mydła. Mydła są łagodne, dobrze oczyszczają, jednak szkoda, że prawie w ogóle nie pachną.
Dużo tego :)
OdpowiedzUsuńWzięłam się ostro do roboty :D
UsuńBardzo interesujące denko - fajnie się je oglądało :-)
OdpowiedzUsuńWłaściwie to nie znam niczego z twoich zużyć ;-) Ale podobnie jak ty ja również jestem zadowolona z żeli pod prysznic Palmolive. Ładnie pachną, nie są drogie i nie wysuszają skóry :-)
Palmolive nie przebijają Dove, ale i tak je lubię )
UsuńSzaleństwo denkowe u Ciebie :D
OdpowiedzUsuńPrzyznaj się, teraz robisz miejsce na dziecięce kosmetyki ;) A tak apropo - gratulacje!
:*
UsuńU dziecka, podobnie jak u starszego to minimalizm będzie - płyn do kąpieli, krem do pupci w razie czego, krem do buzi na zimniejsze dni i tyle :)
Podziwiam, że nadal chce Ci się te opakowania do postów denko zbierać - ja to od razu bum do kosza. =D
OdpowiedzUsuńZbieram nawet z czystej ciekawości :)
UsuńNo tak też można. =D
UsuńNo i jest okazja aby napisać kilka słów o kosmetykach, o których nie piszę osobnych recenzji :)
UsuńJa się od Palette trzymam z daleka. Nawet od szamponów. Nie wiem co oni za chemię tam dają, ale jak mi wejdzie we włos tak dopiero super mega rozjaśniającym o 6 tonów blondem z Palette muszę to wyciągać. Także nigdy więcej :D
OdpowiedzUsuńPatrz jakie trwałe :D
Usuńspore zużycie, teraz dla odmiany kupiłam sobie żel z Palmolive ale o innym zapachu
OdpowiedzUsuńŻeli u mnie jeszcze pół szafy, ale od dwóch lat ich liczba zmalała o połowę. Jest sukces :D
UsuńLubię maski z Kallosa :)
OdpowiedzUsuńA którą najbardziej?
UsuńCałkiem okazałe denko :) Nie wiem, kiedy ja zużyję maskę Kallos :P
OdpowiedzUsuńJak Ci zawadza, to zuzyj do mycia włosów - szybciej pójdzie :)
UsuńSporo! Borówkową maskę z kalossa bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńU mnie tonik z tolpy spisuje sie przyjemnie nie moge narzekać
OdpowiedzUsuńIstne szaleństwo :D
OdpowiedzUsuńNo, no, no :) Nic tylko pochwalić Koleżankę :)
OdpowiedzUsuńKulki z Avonu też bardzo lubię, u mnie jakoś też tak schodzi z tymi kosmetykami, jak juz się wezmę za wykańczanie to na maksa
OdpowiedzUsuńmoje denko niedługo też tak będzie wyglądać ;)
OdpowiedzUsuńjestemn pelna podziwu! Duze zuzycie! :-)
OdpowiedzUsuń