Gdy przychodzi czas osłabionej odporności i przeziębień nie tylko jesienią a także teraz przy świrującej pogodzie, większość z nas sięga po witaminę C. Odkąd pamiętam witamina C w tabletkach była w moim rodzinnym domu, później już będąc "na swoim" też. Gdy z nosa kapało była też gorąca herbata z cytryną, lub sokiem malinowym, a jakże, wszak to popularne domowe sposoby. Ale czy mające sens? Ile z nas dało się nabrać na te środki? Jakiś czas temu zaczęłam przyglądać się naturalnej witaminie C, przeczytałam wiele artykułów na ten temat i pokrótce napiszę najważniejsze aspekty. Zobaczcie, w czym tkwi błąd i dlaczego warto zmienić swoje prozdrowotne przyzwyczajenia.
Po pierwsze - syntetyczna witamina C tak chętnie przez nas kupowana w aptekach pod różną nazwą handlową tak naprawdę niewiele nam pomoże. Dlaczego? Podobnie jak i inne witaminy syntetyczne są bardzo kiepsko przyswajane przez nasz organizm, o ile w ogóle. Jeśli chodzi o witaminę C, to tej naturalnej zawsze towarzyszą bioflawonoidy, które potęgują jej działanie. Sztuczne preparaty niestety ich nie zawierają.
Z resztą, skoro coraz więcej z nas przykłada wagę do kosmetyków, których używa, wybiera coraz częściej kosmetyki naturalne, o przyjaznych składach, to czemu nie zmienić także sztucznej witaminy na naturalną?
A co z tą cytryną? Wbrew opiniom nie jest to najbogatsze źródło witaminy C - aby kuracja cytryną dała skutek, powinniśmy pić sok z kilku cytryn dziennie. Kolega z pracy zawsze się kuruje tym sposobem i od razu stawia go na nogi. Łyżeczka czy dwie soku z cytryny dodanej do gorącej herbaty niestety niewiele nas poratuje - raz, że witaminy C w tej ilości soku będzie za mało, dwa, że w gorącej herbacie zupełnie traci swoje właściwości.
Co przebija cytrynę? Wiele innych owoców i warzyw. Z owoców bezkonkurencyjna jest mała, niepozorna acerola. Jeden owoc o wadze 4,5g ma tyle witaminy C co kilogram cytryn (źródło)! Szok? No szok :D Równie mała dzika róża jest jednym z najbogatszych źródeł witaminy C, musiała się więc znaleźć u nas na działce (krzak dopiero w tym roku posadzony, więc poczekamy ...).
Zatem nic dziwnego, że głównie na tych dwóch owocach skupiła się firma Sanbios, producent naturalnych preparatów zawierających naturalną witaminę C (a także innych), którymi zdecydowanie warto zastąpić syntetyczną witaminę.
Witaminę C znajdziecie w kilku preparatach w różnej formie - tabletek do ssania, proszku (do przyzwyczajenia ;)) czy tradycyjnych tabletek do połykania i o różnej dawce:
Acerola 100 tabletek zawierających po 125mg naturalnej witaminy C
Żurawina z acerolą 60 tabletek zawierających po 25mg naturalnej witaminy C
Dzika róża proszek 200g, 5g proszku zawiera 100mg naturalnej witaminy C
Natur C Active 100 tabletek zawierających po 130mg naturalnej witaminy C
Szczegółowe opisy preparatów znajdziecie na stronie Sanbios po kliknięciu w podlinkowane nazwy.
Witamina C w takim preparacie jest zdecydowanie lepsza, niż w syntetyku. Aczkolwiek ja zawsze w razie przeziębienia brałam Rutinoscorbin i było dobrze :-)
OdpowiedzUsuńNie ma to jednak jak źródło witamin w postaci owoców :-)
Pewnie, że tak, ale jednak dostęp do tych najcenniejszych jesienią czy zimą jest trudny. Chyba, że ktoś robi z nich np. sok.
Usuńja kupuję acerolę Sanbios od dwóch sezonów
OdpowiedzUsuńChcę! Potrzebuję, na wzmocnienie ;)
OdpowiedzUsuńAle to na jesień kliknę, teraz skupię się na sezonowych owocach ;)
Jak na razie nie czuję potrzeby stosowania takich preparatów, ale dla ludzi ze sporymi niedoborami mogą być zbawienne :)
OdpowiedzUsuńnaturalna:)
OdpowiedzUsuńJa stosuję acerolę, ale zastanawiam się teraz nad innym produktem. Ciekawa jestem czy dorównują Aceroli.
OdpowiedzUsuń