6.3.16
Kneipp - kryształki do kąpieli - granat, lawenda, melisa i mak || aromatyczna i kolorowa kąpiel
Ciepłe, relaksujące kąpiele to jak wiecie coś, z czego trudno mi zrezygnować. Co drugi-trzeci dzień muszę zanurzyć się w pachnącej kąpieli, uspokoić w ten sposób myśli i nastroić się do snu. Ekspertem wszelkich umilaczy jest bez wątpienia niemiecka firma Kneipp mająca w ofercie płyny, esencje, olejki czy kryształki do kąpieli - każdy wybierze coś odpowiedniego dla siebie. Jeśli obserwujecie mnie na Instagramie wiecie, że ostatnio królowały u mnie właśnie kryształki: Źródło młodości (granat i olejek amarantowy), Prowansalskie sny lawendowe, Radosna chwila relaksu (czerwony mak i konopie) i Totalny relaks (melisa).
Saszetki mają po 60g soli, co jest idealną ilością na jedno użycie. Wcześniej miałam już wersję z granatem i w recenzji pisałam, że saszetkę rozdzieliłam na trzy kąpieli. Nie wiedziałam wtedy, że aby sól spełniła swoją rolę, nie może być jej w wodzie za mało. Aromat po dodaniu całej saszetki jest też mocniejszy, więc nie ma co kombinować.
Kryształki nadają wodzie nie tylko zapach ale i kolor - granat i mak barwią na czerwono, lawenda na fioletowo a melisa na niebiesko. Takie urozmaicenie od piany.
Najbardziej spodobała mi się cudownie relaksująca lawenda. Wbrew obawom w niczym nie przypominała duszącego, mocnego zapachu odstraszającego mole w szafie. Lawenda jest tu niezwykle rześka i lekka. Nieco kontrowersyjny duet mak i konopie okazał się niezwykle przyjemnym i odprężającym zapachem, nie przesadnie kwiatowym. Owocowa wersja, słodko-kwaśna też mi się spodobała (pisałam już o niej). Najmniej spodobała mi się wersja z melisą. Zapach jak dla mnie jest zbyt intensywny, duszący i coś ewidentnie mi przeszkadza w samym aromacie.
Kryształki ułożone według moich preferencji:
bardzo lubię
OdpowiedzUsuńSkoro tak chwalisz te kryształki, to bardzo chętnie je wypróbuję! :)
OdpowiedzUsuńMak <3
OdpowiedzUsuńLubię takie dodatki do kąpieli, muszę kupić :)
OdpowiedzUsuńA ja nie mam wanny :(
OdpowiedzUsuńA ja nie mam wanny :(
OdpowiedzUsuńco i rusz przechodząc obok nich w rossmannie obiecuje sobie, że następnym razem je kupię :D ostatnio skusiłam się na Isanę, teraz pora na Kneipp :-)
OdpowiedzUsuńTych saszetek jeszcze nie próbowałam, ale prawdę mówiąc nie wyobrażam sobie kąpieli w wannie bez dodatków :D
OdpowiedzUsuńMam, ale jeszcze nie używałam :P
OdpowiedzUsuńMam je i nie mogę się doczekać kiedy je użyję! :) Zapowiadają się obiecująco.
OdpowiedzUsuń