Biskupi Mardi Gras Semilaca jest cudownym kolorem - niezwykle kobiecy, zwracający uwagę, niejednoznaczny. Właśnie ... Niejednoznaczny. Z przewagą fioletu czy różu absolutnie mi się podoba, jednak w ciepłym świetle nabiera nieładnych, buraczanych tonów. Takiego Mardi Gras nie lubię, postanowiłam więc poszukać zamiennika. No i mam. Tani lakier hybrydowy Silcare nr 361 z linii Color It jest mniej różowy, bardziej fioletowy, ale nadal w stylu MG. I bez buraka :D
Gdy w ofercie Ziai pojawiła się seria wykorzystująca właściwości masła cupuacu poczułam ekscytację, bo masło to jest mi bardzo dobrze znane od ok. 7 lat. Miałam wtedy mały pojemniczek z cupuacu chyba z Mazideł, które rewelacyjnie zregenerowało bardzo wysuszoną skórę na dłoniach, zwłaszcza na palcach - skóra aż pękała, a masło po kilku użyciach zdziałało cuda.
Seria Cupuacu zawiera siedem kosmetyków, z których mam trzy - mleczko brązujące, mydło pod prysznic i peeling do ciała. Mleczko na razie odłożyłam na cieplejszą porę, gdy zacznę pokazywać nogi, a żel i peeling swoim fantastycznym zapachem umilają mi wieczorny prysznic.
27.2.16
Cienie My Secret Glam&Shine, eyelinery i tusze Sensique || przegląd kolorówki do oczu z Natury
Pod koniec 2015 roku pojawiło się kilka nowości do makijażu w ofercie Naturowych marek. Pokażę je wszystkie, ale w kilku wpisach, bo inaczej powstałby wpis gigant :) Na pierwszy rzut wybrałam metaliczne cienie Glam&Shine My Secret, linery tej samej marki i tusze Sensique - pogrubiający i wydłużający.
Otrzymane na spotkaniu blogerek w Krakowie mydło brzoskwiniowe-mango z Pszczelej Dolinki przypomniało mi, że nie napisałam Wam jeszcze o tym mydełku, a przecież używam teraz 1/3 kostki, którą mam ze zbiorczego zamówienia pracowego. Kawałek ten już mi mi się kończy, więc wizja całej kostki na zbliżającą się wiosnę i lato niezmiernie mnie cieszy. Jak wiecie, kocham naturalne ręcznie robione mydła, a te robione przez panią Joannę są moimi ulubionymi. Jeśli Pszczla Dolinka nie jest wam znana, koniecznie przeczytajcie wpis: Dlaczego warto kupować w Pszczelej Dolince?
Podobno zima wraca. A niech wraca, lepsza zdecydowana pogoda niż zmienna kilka razy dziennie jak na przykład dziś: rano samochody zasypane, już lekka odwilż, przez dzień słońce, niemal wiosna, a po południu śnieg. I jak tu się czuć dobrze, gdy takie wariactwo pogodowe? A skoro zimno, zima, śnieg to chcę Was zainteresować nie najtańszym, ale za to rewelacyjnie działającym kremem do rąk Honey Therapy.
Kosmetykami pod oczy i olejkami do twarzy łatwo mnie skusić, więc z radością przyjęłam propozycję przetestowania dwóch nowości FlosLek - olejku regenerującego DermoExpert i żelu pod oczy Eye Care Expert, który może być stosowany także jako maseczka. Produkty do pielęgnacji wokół oczu stosunkowo od niedawna są moim żelaznym punktem w pielęgnacji. Mimo, że nie mogę narzekać na stan skóry w tych miejscach wiem, że robiłam błąd używając kremu od przypadku do przypadku. Warto pamiętać, że oprócz dobrze dobranego kosmetyku istotny jest sposób, w jaki go nakładamy - nie jest to bez znaczenia. Olejki chętnie wybieram chcąc szczególnie mocno odżywić skórę w ciągu nocy, solo lub w połączeniu z kwasem hialuronowym.
Lepiej późno niż wcale, więc w końcu chwalę się i pokrótce opisuję kosmetyki, które udało mi się wykończyć w styczniu. To był udany miesiąc zwłaszcza, że zabrałam się za zużywanie próbek i miniaturek, które mnożą się w zastraszającym tempie i tylko dlatego je pokazuję. Potraktujcie to jako bonus do zasadniczej zużyciowej listy.
Poprzednia sobota upłynęła mi intensywnie, ale przy tym jak sympatycznie. Rano pojechałam do Krakowa, gdzie spotkałam się z blogerkami, kilku z nich blogi znałam, innych nie, mam co nadrabiać :) Na popołudnie umówiłam się z siostrą - nie mogłam nie skorzystać z okazji aby zobaczyć się z nią i moimi dwoma siostrzenicami-chrześnicami. Nie przewidziałam tylko jednego... O tym na samym końcu.
18.2.16
Nowości w Naturze - paleta do konturowania, paleta cieni i kredki do brwi KOBO || paletka do brwi, cienie, lakiery My Secret
Jeśli będziecie dzisiaj w pobliżu Natury, koniecznie wejdźcie i zerknijcie na nowości, które właśnie od dzisiaj są dostępne w tej sieci. Biorąc pod uwagę trendy, które od jakiegoś czasu cieszą się dużą popularnością palecie do konturowania KOBO i zestawowi cieni do brwi My Secret wróżę spore zainteresowanie. Podobne kosmetyki już znajdują się w ofercie KOBO, jednak nowa paleta do konturowania zawiera pudry, a nie ciężkie podkłady, dodatkowo jeden odcień został zastąpiony różem, natomiast paletka do brwi My Secret ma jeszcze czarny odcień, którego nie ma w KOBO.
Koniec lutego zbliża się wielkimi krokami, a ja dopiero ogarnęłam wpisy podsumowujące styczeń, czyli co pojawiło się u mnie nowego, a co udało mi się wykończyć. Zakupy kosmetyków udaje mi się mocno ograniczyć, ale łatwo zauważyć kolejną manię - lakiery hybrydowe. Pożądanie kolejnych naturalnych mydeł udało mi się wyciszyć (co jakiś czas przebiegnie mi myśl o czymś nowym, ale w mig staje mi przed oczami widok trzech pudeł, które czekają pod łóżkiem w sypialni), zbędnych kosmetyków do pielęgnacji staram się też nie kupować (oferta CND w Rossmannie przestała mi się śnić po nocach), a i propozycjom współpracy coraz częściej odmawiam.
KUPIŁAM:
12.2.16
Dermaglin - maseczka regenerująca i maseczka oczyszczająco-odżywcza || Czy polubiłam te popularne glinki?
O maseczkach z glinką Dermaglin pierwszy raz przeczytałam wiele lat temu, sporo przed erą blogową. Nie kojarzę, abym spotkała się wtedy z jakąś negatywną opinią, na forum często były polecane, jednak aż dziwne, że z jakiś powodów nie pognałam od razu do Rossmanna, aby którąś kupić. Z jakiś powodów były zupełnie poza moim kręgiem zainteresowania, a tymczasem okazuje się, że zupełnie niesłusznie. W ostatnim czasie wypróbowałam dwie z oferty: regenerującą i oczyszczająco-odżywczą i jedyne czego żałuję to to, że poznałam je dopiero teraz.
Przez ostatni tydzień na moich paznokciach znowu gościły dwa kolory - tym razem chłodna czekolada Semilac nr 076 nazwana nie wiem dlaczego Black Coffee i tani Unique nr 05 Skinny. Wielbicielką większej liczby kolorów niż jeden na paznokciach nie jestem, ale doszłam do wniosku, że tyle mam lakierów, że wieczność mi zajmie aż każdy z nich zostanie użyty. Więc to chyba dobry sposób.
Pamiętacie o konferencji Dove w
listopadzie, na której byłam? Każda z uczestniczek otrzymała wtedy
zestaw kosmetyków z nowej serii do włosów, która mnie zachwyciła (i nie,
nie dlatego, że dostałam - to tak odnośnie tematu, który wraca jak
bumerang; u mnie otrzymane nie jest jednoznaczne z zachwytem, z resztą
jeśli czytacie moje recenzje, to zauważyłyście to same) i kosmetyki
rozświetlające DermaSpa Goodness. Kosmetyki rozświetlające skórę ciała subtelnym blaskiem bardziej kojarzą
mi się z latem, kiedy drobinki uroczo połyskują w słońcu podkreślając
opaleniznę. Dziwna sytuacja, bo lubię taki efekt, ale nie lubię
smarowania się balsamami z drobinkami. Taki paradoks :D U mnie jest
wiele paradoksów, ale nauczyłam się już z nimi żyć, wszak nie mam
wyboru. Często do używania zniechęcały mnie wielkie kawałki brokatu, dlatego do nowości Dove podeszłam z dystansem i spokojem.
Poprzedni rok obfitował w nowości do makijażu w drogeriach Natura. Marki Sensique, My Secret i Kobo co rusz kusiły nowymi szminkami, lakierami, pudrami i wszystko wskazuje na to, że rok 2016 nie będzie gorszy pod tym względem. Od dzisiaj w sprzedaży pojawiły się zestawy dwóch lakierów do paznokci dobranych tak, aby móc urozmaicać manicure zachowując spójność kolorystyczną oraz trwała kredka do oczu.
Natural || Greys || Orient || Burgundy
Gdybym przygotowywała post z odkryciami i hitami 2015 roku, to jednym tchem wymieniłabym cudowne mydła z Pszczelej Dolinki, tusz L'Oreal So Couture (co on robi z moimi marnymi rzęsami!!) i absolutnie genialne serum z retinolem i witaminą C Norel Dr Wilsz. Całkiem możliwe, że ostatecznie lista byłaby dłuższa, ale te trzy pozycje ewidentnie wybijają się wśród innych godnych polecenia kosmetyków. Wczoraj z buteleczki z serum wydobyłam ostatnie kropelki a zachwyt ani na moment nie opadł!
Ciekawa jestem, czy jest jeszcze ktoś, kto nie lubi kupować ubrać w takim stopniu jak
ja. Dla mnie to największa kara i jak już jakimś cudem znajdę się na
ubraniowych zakupach wolę od razu kupić np. dwa-trzy swetry niż jeden, żeby
mieć na dłużej spokój. Najczęściej zniechęca mnie ich odtwórczość – w
większości sieciówek ubrania są bardzo do siebie podobne i trudno o coś
oryginalnego. Od czego jednak jest Internet? Daje przecież niesamowite
możliwości kupna czegoś, czego na próżno szukać w sklepach, czegoś innego i
przy tam zaskakującego. Nie ogranicza nas także geografia – bez problemu możemy
przecież kupić coś z drugiego końca świata, nawet nie płacąc kosztów przesyłki.
Takie
możliwości daje także sklep GearBest.com,
o którym jest jeszcze cicho w blogosferze.
Jeśli
szukacie ubrań, szczególnie podkoszulków i bluz z nietuzinkowymi nadrukami,
koniecznie zaglądnijcie na ich stronę. Ceny są bardzo przystępne, a przesyłka nie
wiąże się z dotykowym kosztem.
Poniżej
zobaczycie zaledwie kilka propozycji, ale naprawdę jest z czego wybierać.
Asortyment jest różnorodny i bogaty, przekonacie się w ich dziale z ubraniami.
Subskrybuj:
Posty (Atom)