Teoretycznie masło cynamonowe Bingo Spa idealnie wpisywałoby się w rozpoczęty cykl "zimowe aromaty", jednak nic z tego. Dlaczego?
Zanim pokażę zbiorcze nowości z grudnia dziś będzie mały przedsmak, pokazujący część z nich. W grudniu przybyło mi mniej kosmetyków niż w listopadzie, ale i tak chwilę zajmie mi ogarnięcie całości, zrobienie zdjęć, opisanie. A te zdjęcia zrobiłam wcześniej, więc nie mogą się zmarnować.
Pszczela Dolinka i Harmonique
29.12.15
Pszczela Dolinka i zimowe aromaty - cynamonowy peeling, mydło Śnieżne Migdały i miodowe z cynamonem
Żeby choć na chwilę poczuć zimową aurę w mojej łazience królują kosmetyki o zapachach idealnie wpisujących się okres śniegu i mrozu. Prezentację zaczynam od Pszczelej Dolinki, bo wiecie jak uwielbiam cuda pani Joanny.
Nie wiem skąd mi się wzięłam niechęć do firanek i zasłon. Może stąd, że gdy blisko 20 lat temu nastała moda na żaluzje w oknach szybko dostrzegłam ich zalety? Główną bez wątpienia jest oszczędność miejsca, co w mieszkaniu w bloku ma kluczowe znaczenie. Kawałek materiału zwisającego z okna nie jest więc czymś, co widziałam przeprowadzając się do swojego mieszkania. Co prawda mąż upierał się, bo u niego w domu firanki i zasłony są nie do ruszenia, ale nic nie wskórał. Na aranżację okien jest wiele pomysłów, ja postawiłam na roletę z tego względu, że żaluzje wydały mi się już mocno "oklepane", ale muszę przyznać że drewniane mogłabym widzieć u siebie. Zobaczcie na propozycje znalezione na stronie http://www.cels.pl/ - może któraś z nich Was zainspiruje.
Niedawno na półkach sklepowych pojawiła się nowość do pielęgnacji włosów marki Timotei Precious oils - Drogocenne olejki. Seria wykorzystuje tak lubiane za swoje właściwości oleje jak arganowy, migdałowy i kokosowy oraz ekstrakt z jaśminu a pozbawiona jest parabenów i barwników.W jej skład wchodzi szampon, odżywka i mgiełka w sprayu, które mają nawilżać włosy i sprawić, że będą bardziej miękkie i lśniące.
Moda na kolorowe kule led/Cotton Balls trwa nieustannie od kilku lat i ma się całkiem dobrze. Zakup i mi chodził po głowie, ale nie miałam za bardzo pomysłu, jakbym mogła je wykorzystać otrzymując przy tym ciekawy efekt wizualny.
Okazuje się, że z kulami można zrobić całkiem dużo - mogą luźno zwisać przy oknie, dekorować półkę czy parapet. Jeśli nie znajdziemy odpowiedniego miejsca, to wystarczy włożyć je do szklanego naczynia i postawić np. na komodzie w salonie czy w sypialni.
zdjęcia: http://babydeco.eu/
Etykiety:
Przedwczoraj oficjalnie dołączyłam do chorych na Hashimoto. Być może stąd te wszystkie dolegliwości, o których czasami wspominałam we wpisach. Nie chcę tu pisać elaboratów na temat choroby, objawów, leczenia, diety itp, bo to nie miejsce na to, poza tym ekspertem nie jestem (jeszcze :p). Chcę jedynie zasygnalizować kwestię jodu i selenu w tej chorobie, bez wdawania się w szczegóły i naukową terminologię po to, aby wygenerować potrzebę u zainteresowanych osób poszperania w eksperckich źródłach a nie na blogu ;)
Szukając informacji na temat choroby szybko zwróciłam uwagę na nieścisłości i sprzeczne opinie na temat jodu. Jedni zalecają go w leczeniu Hashimoto, osoby chore pisały, że go suplementują, a z drugiej strony pojawiły się głosy, także na specjalistycznych forach i stronach, że powinno się ograniczyć a najlepiej zupełnie wykluczyć jego dostarczenie czy to z pożywieniem, czy wdychając powietrze nasycone jodem (np. nad morzem wiosną i jesienią, kiedy jodu jest najwięcej czy w grocie solnej). Ta kwestia szczególnie mnie interesowała wobec planowanego po świętach pobytu w strefie SPA & Wellness - zacierałam ręce na grotę solną, "bo przecież w obliczu niedoczynności tarczycy to idealne rozwiązanie".
Szukając informacji na temat choroby szybko zwróciłam uwagę na nieścisłości i sprzeczne opinie na temat jodu. Jedni zalecają go w leczeniu Hashimoto, osoby chore pisały, że go suplementują, a z drugiej strony pojawiły się głosy, także na specjalistycznych forach i stronach, że powinno się ograniczyć a najlepiej zupełnie wykluczyć jego dostarczenie czy to z pożywieniem, czy wdychając powietrze nasycone jodem (np. nad morzem wiosną i jesienią, kiedy jodu jest najwięcej czy w grocie solnej). Ta kwestia szczególnie mnie interesowała wobec planowanego po świętach pobytu w strefie SPA & Wellness - zacierałam ręce na grotę solną, "bo przecież w obliczu niedoczynności tarczycy to idealne rozwiązanie".
grota solna - jedna z atrakcji hotelu Perła Południa w Rytrze
źródło: http://perlapoludnia.pl/
źródło: http://perlapoludnia.pl/
Przy okazji opisywania zdjęć nowości z listopada dotarło do mnie, ile sztuk mi przybyło! To niewiarygodne, ale naliczyłam ich ponad sto! Dla niektórych dziewczyn i kobiet jest to pewnie całość posiadanych kosmetyków, albo nawet więcej.
Otrzymałam mnóstwo różności, częścią na pewno się z Wami niedługo podzielę (będzie konkurs noworoczny), bo moje moce przerobowe nie dają same rady.
Otrzymałam mnóstwo różności, częścią na pewno się z Wami niedługo podzielę (będzie konkurs noworoczny), bo moje moce przerobowe nie dają same rady.
Dostałam - pielęgnacja
Planowałam na dzisiaj inny wpis, o nowościach z listopada, bo zakładam, że czekacie. Zapewniam - będzie co oglądać, tylko nie mam dzisiaj możliwości przygotowania zdjęć (tzn. zdjęcia są, tylko machnęłam się w numeracji i nie mam jak dziś tego poprawić).
Pytanie pół żartem pół serio - czy przyszło wam kiedyś do głowy by wykąpać dziecko w umywalce? Wiem, albo się teraz śmiejecie albo patrzycie z politowaniem, ale popatrzcie na tego brzdąca:
źródło: http://babyandtravel.pl/
Nie jestem mistrzem w kwestii wystroju mieszkania, a wręcz unikam ozdób na meblach czy ścianach. Wiecie, że powieszone mamy tylko jedno zdjęcie naszej trójki i to tylko dlatego, że dostaliśmy je wydrukowane na płótnie w dużym formacie? A na na półce w salonie mamy jedno zdjęcie - syn z Mikołajem z tamtego roku (w tym roku niestety tak płakał i się wyrywał, że zdjęcia nie ma)
Jedynie przed świętami wprowadzam delikatne akcenty, zwłaszcza teraz w obliczu braku śniegu. Dzięki wiklinowym choinkom, gwiazdkom, kulom i innym dekoracjom wizja Bożego Narodzenia nie jest tak odległa. Na dużą choinkę przyjdzie jeszcze pora bo przuy mim prawie 2 letnim brzdącu raczej by nie dotrwała do świąt.
Jeśli szukacie inspiracji, oglądnijcie kilka z nich znalezionych na stronie http://www.homesquare.pl/
źródło: homesquare.pl
O mały włos umknąłby mi zbiór recenzji kosmetyków, które zużyłam w listopadzie, więc czym prędzej nadrabiam. Nowości też będą, jak je tylko ogarnę :D Ups.
Etykiety:
W ostatnim czasie kupiłam lub dostałam wiele ciekawostek, które idealnie wpisują się w wieczorny relaks. Bury wieczór jest zdecydowanie bardziej dobijający niż typowo zimowy, więc tym chętniej korzystam z wszelkich aromatycznych umilaczy. Zobaczcie niektóre z nich.
10.12.15
Kąpiel dziecka - Sylveco szampon i płyn do kąpieli i Plus dla skóry Baby żel do mycia ciała i włosów
Moje dziecię miało i ma nadal to szczęście, że nie wie czym jest Atopowe Zapalenie Skóry i mimo, iż jako wcześniak skórę miał nie do końca "wykształconą" nie wymagała ona specjalistycznej pielęgnacji. Nie wysuszała się, nie ulegała podrażnieniom, nie wie nawet czym są potówki. Ufff.
Od urodzenia nie przesadzałam z środkami do mycia, co więcej początkowo kąpałam syna tylko raz w tygodniu, później co 2-3 dni i tak zostało do teraz (27.12 kończy dwa lata) jedynie w lecie z oczywistych względów w wannie lądował codziennie. Do kąpieli używa tylko płynu wlewanego do wody i tu też wyjątek letni - po całym dniu na działce dodatkowo myłam go naturalnym mydłem rumiankowym z Pszczelej Dolinki (niedługo o nim napiszę).
Ostatnio na tapecie był płyn i żel dla dzieci - naturalny Sylveco i nienaturalny Ciało Plus. Oba pełnią także funkcję szamponu, ale nie sprawdzałam ich w tej roli.
7.12.15
Clochee naturalny krem nawilżająco-ujędrniający - sprawca zamętu wokół sierpniowego Naturalnie z Pudełka
O sierpniowej edycji Naturalnie z Pudełka było głośno głównie przez jeden z kosmetyków, który się w nim zajmował. Oburzenie było spowodowane dwoma aspektami. Po pierwsze: krem nawilżająco-ujędrniający Clochee (bo to on jest sprawcą zamętu) miał termin ważności do końca października, a kto miał fart dostał buteleczkę z terminem o miesiąc dłuższym. Po drugie: w tym samym czasie na stronie Clochee trwała wyprzedaż tego kremu za połowę ceny, podczas gdy NzP podało cenę podstawową, tym samym znacznie zawyżając wartość pudełka.
Kremu do końca października (bo nie miałam szczęścia i trafił mi się się krem z krótszym terminem) nie zdążyłam zużyć, nie było takiej możliwości, nawet używając go od czasu do czasu także na noc. No, ale twarzy mi nie wypaliło, nic nie odpadło, więc te 2 czy 3 tygodnie po terminie nie zaszkodziło.
Kremu do końca października (bo nie miałam szczęścia i trafił mi się się krem z krótszym terminem) nie zdążyłam zużyć, nie było takiej możliwości, nawet używając go od czasu do czasu także na noc. No, ale twarzy mi nie wypaliło, nic nie odpadło, więc te 2 czy 3 tygodnie po terminie nie zaszkodziło.
Z antyperspirantami Rexona nie znam się zbyt dobrze. Do tej pory
miałam chyba jedynie sztyft Linen, z którego nie byłam za bardzo
zadowolona. Może coś się jeszcze w dalszej przeszłości przewinęło, ale
nie pamiętam. A skoro nie pamiętam, to znaczy, że szału nie było. O
dwóch nowych antyperspirantach Maximum Protection pisałam jakiś czas temu. Kolejne dwa pochodzą z linii Shower Clean.
Kosmetyki niemieckiej marki Kneipp są stosunkowo od niedawna dostępne w Polsce, ale lepiej późno niż wcale. Olejek do ciała Kwiat Migdała szczerze polubiłam za rewelacyjny, zmysłowy zapach i działanie pielęgnacyjne, więc tym chętniej poznaję kolejne kosmetyki. Kilka dni temu zużyłam żel pod prysznic Słodka harmonia, który zdecydowanie wybija się wśród innych żeli.
Etykiety:
2.12.15
Fabryka świec light - świeca Cinnamon, everlasting, świecznik i podgrzewacze || Nasze polskie Yankee Candle?
Nazwanie mnie świeco czy woskoholiczką byłoby dużym nadużyciem, aczkolwiek kolekcję mam całkiem sporą. W zapachowym pudełku bezapelacyjnie królują woski Yankee Candle, ale z innych firm też są, jak na przykład polskie świece z Fabryki Świec Light. Otrzymałam je na październikowym nadmorskim spotkaniu Secrets of Beauty. Prezentacja w wykonaniu pana Jacka była zdecydowanie najmocniejszym punktem tego wydarzenia. Obłędne zapachy totalnie mnie uwiodły, więc tym bardziej byłam ciekawa, jak wypadną w użyciu.
Na przekór pogodzie po wieczornej kąpieli lub prysznicu otulam się wiosennym aromatem mojego ukochanego bzu w postaci balsamu z serii Naturia firmy Joanna. Byłam ciekawa, czym oprócz opakowania różni się on od bzowego brata z serii Z Apteczki Babuni.
Moda na wyprzedażowy Black Fridayprzyszła do Polski ze Stanów, gdzie od kilkudziesięciu lat tradycyjnie dzień po święcie Dziękczynienia jest dniem rozpoczynającym okres przedświątecznych zakupów, połączonym z dużymi zniżkami i dłuższym otwarciem sklepów.
W Polsce coraz więcej sklepów przyłącza się do akcji, choć porównując z USA jeszcze sporo nam brakuje. Zapewne kojarzycie z telewizji czy z internetu, lub miałyście okazję przekonać się osobiście, co się tam dzieje w ten dzień :D Niesamowite kolejki ustawiające się już w nocy, taranowania, walka o towar i ostatecznie siaty wypełnione po brzegi :D Czy i u nas tak będzie?
Ofertę dla nas ma m.in. sklep internetowy Douglas, gdzie do poniedziałku wybrane kosmetyki są do 50% tańsze. Po kliknięciu w baner otworzy się strona z produktami objętymi promocją. Udanych zakupów!
Już dzisiaj w drogeriach Natura w szafach z kosmetykami do makijażu marek KOBO i My Secret pojawiły się nowości mające nam pomóc zadbać o usta i dodać im koloru, a także wzmocnić paznokcie. Zobaczcie nowe szminki w matowych kolorach (te opakowania!!! *.*), konturówki do ust, odżywki do paznokci i bazę pod makijaż:
Przerwa w manicure hybrydowym jest idealnym momentem na wypróbowanie tradycyjnych lakierów, których kilka ostatnio dostałam. Gdy tylko dotarły do mnie ostatnie nowości z Natury, to właśnie żelowe lakiery My Secret z serii Gel Effect przykuły moją uwagę, więc po ściągnięciu hybryd to właśnie one kolejno znalazły się na moich paznokciach. Z jakim rezultatem?
Kurierów mogę przyjmować non stop. Uwielbiam w telefonie czy w domofonie usłyszeć: "dzień dobry! Kurier!" albo "Paczka!". Uwielbiam po powrocie z pracy zastać w przedpokoju lub w kuchni przesyłkę, wokół której od razu zaczyna dreptać mój niespełna dwuletni syn - nasz entuzjazm jest na tym samym poziomie, bo dosłownie cieszę się jak dziecko :D
No i wyobraźcie sobie moje zdumienie, gdy kilka dni temu zawitał do mnie paczkonosz, całkiem niespodziewanie, bo paczki, na które czekałam albo już doszły, albo jeszcze nie miały fizycznej możliwości dotarcia. W wielkim pudle znalazłam kolejną turę Kasiowych cudeniek!! Zawartość pierwszej "dostawy" naturalnych ręcznie robionych kosmetyków prawie w całości zużyłam (pisałam o: kulach do kąpieli, peelingu do ciała) a tu kolejne kosmetyczne DIY:
Od targów w Krakowie minął tydzień i ten, kto mnie obserwuje na Instagramie (zapraszam!) wie, że byłam w drugim dniu i co nie co kupiłam :) Zdjęć nie robiłam, na wykładach nie byłam, bo nastawiłam się tylko na zakupy. Padłam nawet ofiarą papparazzi ;)
Wspomniałam kilka razy, że lada moment chcemy urządzić pokój dla prawie dwuletniego syna. Niewielka powierzchnia nie pozwoli nam na skorzystanie z wszystkich pomysłów, jakie mi się podobają. Pokój ma być uniwersalny, nie typowo dziecięcy, ale przy tym przytulny i sensownie rozplanowany. Nie mamy w mieszkaniu nadal często spotykanych meblościanek (niestety), więc i u syna jej nie będzie. Preferuję luźne umeblowanie, bez szklanych witrynek i "ołtarzyków". Stanie więc luźno (w sensie, że nie jeden mebel obok drugiego) szafa, jakaś komoda, regał na książki i zabawki, łóżeczko i stoliczek.
A co ze ścianami? Za wszelką cenę chcę uniknąć dziecięcej pstrokacizny, więc będę się skupiać na tapetach tego typu jak poniżej:
źródło: http://www.centrumtapet.pl/
Jeśli pewnego dnia dziecię zażyczy sobie czegoś bardziej kolorowego i wesołego to sympatyczni wydają mi się tacy piraci:
źródło: http://www.centrumtapet.pl/
W połączeniu z trzema ścianami w kolorze jak najbardziej zbliżonym do szarego tła powinno fajnie się komponować.
Jakie pokoje dla dziecka Wam się podobają? Typowo dziecięce, czy bardziej neutralne?
Soczyste, owocowe zapachy żeli, balsamów i innych kosmetyków pielęgnacyjnych chętniej wybieram w cieplejszym okresie roku. Jesienią i zimą stawiam na te otulające, ciepłe jak wanilia, piżmo, cynamon, które zamiast orzeźwiać, przyjemnie relaksują i wyciszają po zimnym dniu.
Jednak obecnie prysznic umilają mi aromaty przywodzące letnie wspomnienia, a to za sprawą dwóch kosmetyków firmy Joanna - malinowego peelingu do ciała i gruszkowego żelu pod prysznic. Pogoda dopisuje, więc letnie zapachy
Jednak obecnie prysznic umilają mi aromaty przywodzące letnie wspomnienia, a to za sprawą dwóch kosmetyków firmy Joanna - malinowego peelingu do ciała i gruszkowego żelu pod prysznic. Pogoda dopisuje, więc letnie zapachy
Mimo, że staram się dokonywać dobrego wyboru kupując wyposażenie mieszkania, to jednak najczęściej czas je weryfikuje. Prawie każdy mebel wcześniej czy później ukazał jakąś swoją niedoskonałość, czy niepełną funkcjonalność. Jest jeden wyjątek - stojąca szafa w łazience.
Etykiety:
Kosmetyki mineralne do makijażu nie są mi całkiem obce. Kilka lat temu, gdy szal zaczął ogarniać fora (jeszcze nie była to era blogowa) wypróbowałam kilka, jeśli nie kilkanaście podkładów różnych firm, nie znajdując jednak swojego faworyta ani pod kątem koloru ani formuły. Cienie również nie przypadły mi do gustu, podobnie jak róże. Odpuściłam temat na bardzo długo, aż w ręce trafiły dwa mineralne pudry: matujący Velvet HD i rozświetlający Silk Glow w kolorze Light angielskiej marki Earthnicity Minerals.
Trudno dywagować które szampony są lepsze - tradycyjne czy suche, oba mają wszak inne zastosowanie. Suche szampony mające postać rozpylanego na włosy proszku stają się coraz lepiej dostępne, kolejne firmy wprowadzają je do swojej oferty, bo przecież istotne jest podążanie za konsumentem i jego potrzebami. Jednocześnie tradycyjnym zupełnie nic nie grozi, bo czy ktoś wyobraża sobie bazowanie tylko na suchym? No właśnie.
Etykiety:
Zużywam sporo, ale równie sporo, a nawet więcej przybywa mi nowych kosmetyków. Co prawda staram się ograniczać zakupy, ale za to w poprzednim miesiącu otrzymałam naprawdę dużo kosmetycznych prezentów. O części już zdążyłam napisać.
Już prawie połowa listopada, więc najwyższy czas na opróżnienie pudła z pustymi opakowaniami i podzielenie się z Wami spostrzeżeniami i przypomnienie recenzji (jeśli się pojawiły rzecz jasna) kosmetyków, które zużyłam w październiku.
Etykiety:
Po jednorazowym październikowym incydencie ze śniegiem, pogoda nas wspaniałomyślnie rozpieszcza. Deszcz deszczem, ale tak całościowo jestem zachwycona :) Idąc rano do pracy luzuję szalik (w zasadzie jest zbyteczny, ale lubię wszelkie szaliki i chusty), odpinam cienką kurtkę, nawet wieczorem jest zaskakująco przyjemnie. Chłonę piękno jesieni, wszak nie wiadomo, jak długo jeszcze potrwa i kiedy mróz i śnieg zawitają na dobre.
źródło: http://sklep-luz.pl/
12.11.15
Manicure hybrydowy - moja wyprawka || zestaw do hybryd Neonail || lakiery Neonail, Semilac, Melkior
Przyznam, że gdy czytałam wpisy o manicure hybrydowym na blogach (YT nie oglądam, jak już to włączam pojedyncze piosenki, które za mną chodzą, albo są mi wyjątkowo bliskie), serce nie drgnęło mi ani trochę! Przeciwko hybrydom przekonywała mnie paradoksalnie ich zaleta - wytrzymałość na paznokciach przez 2-3 tygodnie. Tyle czasu z tym samym kolorem? No way! No ale ... Zgadałam się kiedyś z księgową u mnie w pracy, że jej córka kilka lat temu nakładała sobie hybrydy, ale że już się jej znudziło, wróciła do tradycyjnych lakierów i zostawiła zestaw w rodzinnym domu. Księgowa pożyczyła mi cały zestaw (najprostsza lampa UV z Neonail, a reszta: baza, top, lakier z Gelish) i mogłam eksperymentować.
Zestaw do hybryd Neonail
Tak jak przewidywałam, po 4 dniach jednego koloru już mnie nosiło, ale jednocześnie coś zaczęło we mnie pękać. Pięć minut po myśli o własnym zestawie zdecydowałam się na ofertę Neonail. Wybór padł na komplet składający się z lampy UV (rozważałam ledową, ale nie wiedząc jak długo hybrydy będą mnie "kręcić" wolałam nie wydawać więcej), wszelkich akcesoriów i czterech wybranych lakierów. W zestawie są też ozdoby do paznokci - brokaty, naklejki, ale że nie używam takich rzeczy to nawet nie pokazuję. Cena 249zł zachęcająca, a dodatkowo za rejestrację na stronie dostaje się 10% rabatu.
I znowu ... Plany planami, obietnice obietnicami. Drugi etap promocji w Rossmannie miałam zamiar w zasadzie sobie darować, dopuszczając ewentualnie absolutnie rewelacyjny tusz L'Oreal Volume Million Lashes So Couture. I proszę, oto mój ukochany tusz wraz z towarzystwem z którym opuścił Rossmanna w mojej torebce:
Dokładne oczyszczanie i złuszczanie skóry twarzy (ciała z resztą też) to podstawa regularnej pielęgnacji. Już zrobienie "zwykłego" peelingu z tubki w domowym zaciszu działa niemal cuda, a co dopiero oddanie się w ręce dobrej kosmetyczki, która fachowo usunie martwy naskórek na przykład wykorzystując ultradźwięki.
Peeling kawitacyjny, bo o nim mowa, jest popularny od kilkunastu lat, a jego zdecydowaną zaletą i przewagą nad innymi profesjonalnymi zabiegami złuszczającymi (np. dermabrazją czy z wykorzystaniem kwasów) jest możliwość wykonania go przez cały rok, a nie tylko jesienią i zimą. Co więcej, jak najbardziej możemy w ten sposób wygładzić i odświeżyć skórę twarzy przed ważnym lub mniej ważnym wyjściem, wydarzeniem, ponieważ nie powoduje podrażnień ani zaczerwienień. Skóra nie musi "dochodzić do siebie" i od razu możemy pokazać się wśród ludzi.
Zabieg jest całkowicie bezbolesny, powiedziałabym, że wręcz przyjemny (przynajmniej dla mnie - odebrałam go bardziej jako masaż). Do głębokiego oczyszczenia i wygładzenia skóry wykorzystuje efekt kawitacji, czyli gwałtownej przemiany cieczy w gaz pod wpływem zmiany ciśnienia. Podczas kierowania na wilgotną skórę ultradźwięków wytwarzanych przez urządzenie tego typu jak na poniższych zdjęciach powstają pęcherzyki wypełnione gazem, które pod wpływem zmiennego ciśnienia pękają i tym samym rozbijają martwy naskórek.
Peeling kawitacyjny, bo o nim mowa, jest popularny od kilkunastu lat, a jego zdecydowaną zaletą i przewagą nad innymi profesjonalnymi zabiegami złuszczającymi (np. dermabrazją czy z wykorzystaniem kwasów) jest możliwość wykonania go przez cały rok, a nie tylko jesienią i zimą. Co więcej, jak najbardziej możemy w ten sposób wygładzić i odświeżyć skórę twarzy przed ważnym lub mniej ważnym wyjściem, wydarzeniem, ponieważ nie powoduje podrażnień ani zaczerwienień. Skóra nie musi "dochodzić do siebie" i od razu możemy pokazać się wśród ludzi.
Na jakiej zasadzie działa?
Zabieg jest całkowicie bezbolesny, powiedziałabym, że wręcz przyjemny (przynajmniej dla mnie - odebrałam go bardziej jako masaż). Do głębokiego oczyszczenia i wygładzenia skóry wykorzystuje efekt kawitacji, czyli gwałtownej przemiany cieczy w gaz pod wpływem zmiany ciśnienia. Podczas kierowania na wilgotną skórę ultradźwięków wytwarzanych przez urządzenie tego typu jak na poniższych zdjęciach powstają pęcherzyki wypełnione gazem, które pod wpływem zmiennego ciśnienia pękają i tym samym rozbijają martwy naskórek.
Subskrybuj:
Posty (Atom)