Powrót Vaseline na polskie drogeryjne półki ogromnie mnie ucieszył, a gdy w którejś ulotce Rossmanna wypatrzyłam różowy krem do rąk prawie podskoczyłam z radości. Kremu używałam ponad 10 lat temu i był to mój ulubiony krem do rąk, więc same wiecie :D Później będąc za którymś razem w Anglii (mój ówczesny chłopak tam pracował, więc tak sobie lataliśmy do siebie) kupiłam oliwkę w żelu z masłem kakaowym a obecnie mam nowość tej firmy - balsam w sprayu i oczywiście mój ukochany różowy krem do rąk.
Balsam w sprayu Essential Healing
Zapewne wiele z Was zna mnie jako miłośniczkę gęstych balsamów. Nic się w tej kwestii nie zmieniło, dlatego balsam w sprayu wywołał u mnie mieszane uczucia - z jednej strony ciekawość, a z drugiej wątpliwości, czy poradzi sobie z moja skórą, której odpowiada mocne nawilżenie i natłuszczenie.
Dziewczyny, szok! Balsam jest bardzo delikatny, lekki, początkowo wręcz mokry, ale jak on nawilża! Za każdym razem nie mogę wyjść z zachwytu jak gładka i ukojona jest moja skóra. Szybko się wchłania, nie klei się, nie tłuści i co najważniejsze skóra jest odpowiednio nawilżona. Lubię sięgnąć po niego zwłaszcza wtedy, gdy jedyne o czym marzę to położyć się spać. Psik, psik, szybkie roztarcie i mogę od razu ubrać piżamę i wskoczyć do łóżka.
Wbrew moim obawom nie pojawia się po nim swędzenie jak po balsamach, które nie radzą sobie z moją skórą na nogach. W chłodniejsze dni także się sprawdza, jednak zimą może okazać się za słaby.
Opakowanie jest dobrze przemyślane, takie jak w dezodorantach dzięki czemu nie zacina się a rozpylanie jest bardzo proste i przyjemne, nawet trzymając butelkę "do góry nogami". Miałam kiedyś balsam w sprayu innej firmy, ale on miał inny psikacz, jak np. w odżywkach do włosów. Aplikacja była masakryczna.
Zapach jest subtelny, słodkawy, ale przyjemny i elegancki.
Krem do rąk Healthy hands stronger nails
A krem? Od razu sprawdziłam jego zapach i ... zero zmian! Juhu! Czując jego słodkawy zapach od razu przenoszę się do końca liceum/początku studiów, widzę przed oczami konkretne sytuacje, ludzi. To niesamowite, jak wiele wspomnień może wywołać zapach kremu do rąk.
Kupowałam go namiętnie, później na chwilę zniknął i pojawił się znowu, ale tym razem w butelce typowej dla balsamów, nazwany został odżywką do rąk, ale niestety to już nie było to samo.
Obecny krem to na szczęście ten sam krem co dawniej, nie tylko pod względem zapachu. Niby jest rzadki, ale świetnie nawilża dłonie lekko je natłuszczając. Mimo delikatnej warstewki jaką zostawia nie klei się i nie uniemożliwia użycia rąk.
I tak samo jak wtedy - wyraźnie działa na paznokcie. Szybciej rosną i są mocniejsze i to był główny powód, że tak go chętnie kupowałam.
Zdecydowanie polecam oba kosmetyki Vaseline.
Tą markę znam jedynie ze słyszenia, ale balsam w sprayu musi być mega wygodny :)
OdpowiedzUsuńmialam krem do rak i balsamy - inne zapachy - nie sprawdzily sie mmo szczerych checi:(
OdpowiedzUsuńTen balsam bardzo mnie kusi ::)
OdpowiedzUsuńWidzę, że ten balsam w sprayu wzbudza bardzo skrajne odczucia. ;) Jedni go kochaja, drudzy nienawidzą. :D
OdpowiedzUsuńSą i takie kosmetyczna gagatki :D Mi się bardzo spodobał mimo, że wolę gęste i treściwe balsamy
UsuńMuszę kiedys wypróbować
OdpowiedzUsuńJa też pamiętam te stare wersje Vaseline, a jak to jest podobne to myślę że warto brać.
OdpowiedzUsuńNigdy nic z Vaselinie nie miałam a ten balsam w spreyu wygląda ciekawie :)
OdpowiedzUsuńNie używam produktów tej firmy, ale nie mówię "nie". Twoja recenzja przekonała mnie do zakupu balsamu w sprayu :)
OdpowiedzUsuńMnie ta marka jakoś zupełnie do siebie nie przyciąga....
OdpowiedzUsuńNie znam;)
OdpowiedzUsuńOd dawna kuszą mnie te produkty ;)
OdpowiedzUsuńp a u l y n n e x - klik!
Ja z Vaseline miałam jedynie balsam i bardzo go lubiłam. :)
OdpowiedzUsuńdużo słyszałam na temat tej firmy ale jeszcze nie miałam okazji wypróbować :)
OdpowiedzUsuńPorcelainDesire
Bardzo lubię Vaseline, chciałabym kiedyś zakupić wersję ''whitening''. Niestety na zachodzie oficjalnie nie będzie taka wersja dostępna :< pozostaję sprowadzenie z Azji x3 a balsam w spray'u to dobry pomysł na wyjeździe :)
OdpowiedzUsuńMasz rację, kosmetyki tej marki są bardzo często spotykane na angielskich pólkach, ale nigdy jeszcze ich nie próbowałam., natomiast syszałam wiele dobrych opinii...
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się od jakiegoś czasu nad tym balsamem, skusiłaś mnie, jutro kupuję :D
OdpowiedzUsuń