W końcu coś ruszyło się w zużyciach i po kilku miesiącach posuchy mam się czym pochwalić. Robię wszystko (no prawie wszystko, bo nie lubię zużywać na siłę byle jak najszybciej opróżnić kolejną butelkę czy tubkę), aby za miesiąc znowu móc z dumą zaprezentować puste opakowania.
Niestety duet nie zmniejszył wypadania włosów, a bardzo na taki efekt liczyłam. Co prawda włosy ładnie się prezentowały po użyciu szamponu i ampułki, ale jednak oczekiwałam głównie mniejszego ich gubienia.
W butelce po płynie różanym tej samej firmy ;) Jeden z moich ulubionych hydrolatów, kiedyś zapewne znowu do niego wrócę.
Gdyby zapach żelu w trakcie mycia pozostawał taki jaki czułam z butelki byłoby całkiem sympatycznie. No i gdyby nie wysuszał skóry.
Kąpiel z aromatem Ludwika nie była moim szczytem marzeń. Nie polubiłam się z tym żelem, więcej u mnie nie zagości.
Kilka lat temu miałam już ten spray, chyba nawet dwa razy i w zasadzie nie wiem dlaczego znowu go kupiłam. Niby chłodzi i uspokaja skórę po zbyt dużej dawce słońca, ale klei się i nie nawilża zbyt dobrze.
Niestety to już nie te płyny, które znam sprzed ponad 10 lat - zapachy znacznie straciły na mocy, ten także pachniał bardzo delikatnie i nie do końca konwaliami.
8. Intimea - rumiankowe chusteczki do higieny intymnej
Nie wiem, które to już opakowanie. Produkowane przez Cleanic i równie dobre jak ich chusteczki. Lubię za możliwość przetargania na pół i wrzucenia do WC.
Fajne, niewysuszające mydło.
10. Bielenda - krem do depilacji odżywczy
Okazał się gorszy niż wersja nawilżający z tej serii. Słabiej usuwał włoski i w przeciwieństwie do nawilżającego niestety śmierdział typowo dla takich produktów.
11. Pierre Rene - olejek do paznokci i skórek
Nie, nie, nie! Działanie zerowe a komfort używania mocno dyskusyjny. Kleił się, zapach szybko się zmienił na bardzo nie przyjemny, więc to co zostało w buteleczce wyrzuciłam. Tylko dlaczego nie wcześniej?
Moja tuszowa miłość! Robił cuda z moimi marnymi rzęsami, więc na pewno do niego wrócę. Świetnie dodawał objętości, wydłużał i nie sklejał rzęs. Miałam prawdziwe "firanki" :D Pachniał ciasteczkami :D
Resztki wyrzuciłam, bo już długo zajmował miejsce wśród innych kosmetyków. Działania nie zauważyłam, przestałam używać i teraz bez żalu wylądowała w koszu.
Maseczka również przeleżała i końcówka także wylądowała w koszu. Nie zauroczyła mnie swoim działaniem, więc z używaniem różnie było. Miałam opisać ją w osobnym wpisie, ale ciągle szkoda mi było czasu. Okazała się zupełnie nijaka.
Miniaturkę dostałam na spotkaniu blogerek. Trudno mi cokolwiek napisać o efektach jakie daje to masło bo pierwsze: nie jestem w ciąży, a po drugie po tak małej tubce i tak trudno oczekiwać cudów. Dobrze nawilża, dosyć szybko się wchłania.
Cudowności wychodzące spod rąk pani Joasi. Obie muffinki pachniały bardzo intensywnie, kąpiele z ich dodatkiem były niezwykle relaksujące :)
18. kula do kąpieli od Kasi
Nie mam pojęcia o jakim zapachu była :D Pachniała delikatnie i lekko natłuszczała skórę. Kula nie rozpuściła się do końca, ale fajnie "pyrkała", jak wapń lub inne tabletki musujące.
Fruttini, miałam wersję bananowo-kokosową, świetna. :)
OdpowiedzUsuńUdany miesiąc;) Sporo produktów znam i też używam;)
OdpowiedzUsuńPokaźne denko ;)
OdpowiedzUsuńNo jakie fajne duże zużycia :))) Fakt, płyny z avonu to nie to co kiedyś ...
OdpowiedzUsuńGratuluję zużyć :)
OdpowiedzUsuńWiele dobrego czytam o tym tuszu L'Oreal, chyba sama muszę go wypróbować :)
O ile mnie pamięć nie myli, to chyba nie miałam jeszcze żadnego tuszu z L'Oreala :)
OdpowiedzUsuńSporo:)
OdpowiedzUsuńMuszę się przyznać: czekam na paczuchę z Pszczelej Dolinki:P Tak kusiłaś, że musiałam:D
Nie miałam tych produktów, ale całkiem dobrze spisywały się u mnie kosmetyki Fitomedu :)
OdpowiedzUsuńNo jestem z Ciebie dumna! a wiesz, że odkąd napisałaś, że ten tusz pachnie ciasteczkami to się nad tym głębiej zastanowiłam i... faktycznie:DDDD
OdpowiedzUsuńładne denko :)
OdpowiedzUsuńwstawiałaś gdzieś zdjęcie swoich rzęs pomalowanych tym tuszem? kusi mnie on strasznie...
OdpowiedzUsuńwstawiałaś gdzieś zdjęcie swoich rzęs pomalowanych tym tuszem? kusi mnie on strasznie...
OdpowiedzUsuńFaktycznie sporo zużyć w tym miesiącu :) Nie znam żadnych z nich ;)
OdpowiedzUsuńwow szalenstwo!
OdpowiedzUsuńTa odżywka do rzęs z L'Biotica też u mnie nie zadziała.
OdpowiedzUsuńŻel pod prysznic Fruttini mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńMiałam przyjemność uzywać kul do kąpieli od Kasi. Cudeńka
OdpowiedzUsuń