W ostatnim czasie otrzymałam kilka przesyłek czy do testowania i recenzowania czy z kosmetycznymi zachciankami. Każda paczka i koperta niezmiernie mnie cieszą, nawet czekający w paczkomacie karton z kosmetykami z Avou jeśli nic w nim dla mnie nie ma :D
Od firmy
Ajurvedik otrzymałam
krem Kailas zawierający wyciągi z himalajskich ziół.
Kremem od razu zaopiekował się mój mąż i to głównie on go używa. Zapraszam na fan page mojego bloga, gdzie możecie wygrać 1 z 3 kremów Kailas -
KLIK!
Nie obyło się bez zakupów w
Pszczelej Dolince:
Wybrałam mydło rumiankowe z myślą o myciu nim 20 miesięcznego syna, mimo, iż wiśniowe i bananowo-kokosowe krzywdy mu żadnej nie robią. Tak jak poprzednio tak i teraz do zamówienia dołączyły się koleżanki z pracy. Zawartość paczki wyglądała niesamowicie smakowicie:
Kolejna, trzecia już paczka od sklepu
Bio-Beauty z naturalnymi, certyfikowanymi kosmetykami:
Wybrałam relaksującą
maseczkę do twarzy Organix Cosmetix i
rokitnikowo-pomarańczowe mydło Speick. Dodatkowo w paczce znalazłam
krem do twarzy, ciała i rąk Bjobj, który dostałam już wcześniej (
RECENZJA) i masę próbek.
Kolejne zamówienie na
BingoSpa.eu:
Maska 40 aktywnych składników dołączyła do zbioru włosowego, który od około 3-4 miesięcy zatrważająco się rozrasta. Umilaczy do kąpieli nigdy za wiele, bez oporów wybrałam solankę z kolagenem. Zamówiony na początku sierpnia czysty kolagen w 10ml buteleczce na tyle mnie zachęcił, że kupiłam większe opakowanie.
I na koniec istna wisienka na torcie :D Efekt mydełkowej wymiany z forumową mydłomaniaczką. Ja mam duuuużo, ona ma duuuużo i równie duuuużo nas kusi, więc taka wymiana to świetna okazja do zweryfikowania planów i zaspokojenia mydełkowego głodu.
Od Moniki wybrałam 11 mydeł, ona ode mnie tyle samo i oto wynik:
Łaaaa :D Cuda cudeńka - jedne bardziej inne mniej ;) W torebeczkach zamiast Jana niezbędnego mydełko niezbędne, a dokładniej:
- South of France Almond - pachnie obłędnie *.*
- Dead Sea Minerals Grapefruit & guava - oryginalny zapach, specyficzny, ale nie brzydki
- Alafia Sandalwood Ylang Ylang
- Kat Burki: Wild orchid, Almond &fig i Ginger milk & Janiper berry - pachną delikatnie, elegancko, chyba to ostatnie najbardziej mi się podoba, ale muszę się jeszcze wwąchać :D
- Plantlife Coconut lime - nieco jak odświeżacz do WC
- Nubian Heritage Peppermint & aloe - mięty niemal w nim nie czuję, sądziłam, że Monika błędnie podpisała opakowanie, ale jednak wygląd mydła się zgadza
- Nubian Heritage Coconut & papaya - nie przepadam za zapachem kokosa (smakiem też np. lodów czy cisatek, chyba, że mówimy o świeżym owocu), ale to mydło pachnie cudnie
- Nubian Heritage Shea Butter Soap, With Lavender & Wildflowers - lawenda nie należy do moich ulubionych zapachów, ale w tym mydle jest na tyle subtelny, że mi nie przeszkadza
- Nubian Heritage Raw Shea Butter Soap, With Soy Milk, Frankincense & Myrrh - orientalny, oryginalny i niebanalny aromat