Gdy przypomnę sobie Essencomanię sprzed kilku (ok. 6-7 lat), oczekiwanie na kolejne limitki, dreszczyk emocji: będzie w PL, czy nie to łezka mi się w oku kręci. Kupowałam coś niemal z każdej dostępnej u nas kolekcji, z różnym stopniem zadowolenia, ale generalnie było dobrze.Obecnie mam kilka kosmetyków tej firmy, które Wam pokażę w dwóch postach.
Na pierwszy rzut trio: lakier, błyszczyk i kolorowy tusz.
O błyszczykach Stay with me co rusz gdzieś coś czytałam, ale mi było z nimi nie po drodze zwłaszcza, że od ponad 2 lat pierwsze skrzypce grają u mnie szminki. Jednak otrzymany błyszczyk w kolorze Candy Bar to jeden z moich naustnych ulubieńców ostatnich kilkunastu dni głównie przez kolor.
Soczysta brzoskwinia z nutką różu to zdecydowanie mój typ. Dobrze kryje, nie ma drobinek, trwałość w zasadzie standardowa. Błyszczyk jest klejący i jego aplikacja nie należy do najłatwiejszych - lekko się marze po ustach i trudno nałożyć go w miarę równomiernie. Zapach ma słodki, jak cukierki, mnie trochę drażni, ale tragedii nie ma.
Nigdy nie miałam kolorowego tuszu, bo dla mnie jedyny prawowity kolor na rzęsach to czerń i to jak najbardziej czarna. A tu proszę. Intensywnie niebieski kolor tuszu Color Flash, podchodzący pod kobalt znalazł się wśród upominków ze spotkania blogerek w Suchej Beskidzkiej.
Tuszu użyłam raz, w warunkach domowych, bo "kobiecie w moim wieku" nie wypada, poza tym ten tusz też nie przekonał mnie do kolorów na rzęsach. W świetle łazienkowym kolorowe widziałam jedynie końcówki, więc myślę sobie: spoko, tak by w sumie mogło być. Pokazuję się mężowi w świetle dziennym. Reakcja: wow, czadowo!! Zaskoczył mnie, że w ogóle cokolwiek widzi, bo przecież w łazience musiałam się nieźle wpatrzeć, żeby zauważyć. Poza tym taki entuzjazm faceta 30+ na widok niebieskich rzęs u kobiety 30+ wydał mi się co najmniej podejrzany. Popatrzyłam do lustra i zamarłam!! Kolor jest bardzo intensywny i nie ma żadnych złudzeń, że rzęsy nie są kolorowe.
Jeśli chodzi o zachowanie na rzęsach, to jest całkiem niezły - nieco wydłuża i pogrubia co prawda bez efektu wow, ale "coś" robi.
Więc tak. Dla mnie tusz w niebieskim kolorze stanowczo nie jest stworzony, ale jeśli szukacie kolorowego nie tylko z obietnicy producenta, to obczajcie ten.
Wybaczcie brak zdjęcia, ale nie udało mi się uchwycić efektu tak, abym była na tyle zadowolona, żeby Wam go pokazać.
I na sam koniec gwóźdź programu :D Lakierowy koszmarek. Miewałam
ładniejsze i brzydsze lakiery, przwinęło się ich przez moją kolekcję na
pewno z tysiąc, ale toto w kolorze o nazwie Sparkling water lily przebija wszystkie na głowę.
Choć wiecie, tak patrzę na te zdjęcia i na nich lakier wygląda nawet zachęcająco, jednak wierzcie mi - na żywo efekt nie jest taki, jaki się Wam teraz wydaje :D
Biała, absolutnie perłowa baza rodem z lat 90 (w każdym kiosku i
sklepie nawet spożywczym były takie lakiery, tandetnie perłowe, u
starszych pań często nadal takie widuję), której ozdoba są jedynie
dodatkowe niebiesko-zielone migoczące drobinki nie dające się uchwycić na zdjęciach. Gdyby nie perła w bazie, a
jedynie czysta, kremowa biel plus te osobne drobinki byłoby niemal idealnie. Niemal, bo krycie nie należy do najlepszych - na zdjęciach mam 3 warstwy, po
których końcówki nadal są widoczne.
Czas schnięcia trochę mnie zaskoczył - wydawało mi się, że lakier jest całkiem suchy, tu niespodzianka, którą widać na paznokciu wskazującego palca. Jednak nie był idealnie wyschnięty.
Wybaczcie, że nie napiszę nic o
trwałości - przy najszczerszych chęciach nie wytrzymałam z takim
lakierem dłużej niż zrobienie zdjęć. Mimo późnej godziny zmyłam i
nałożyłam samą odżywkę.
Dla mnie ten lakier to istna ciekawostka, że "takie" lakiery jeszcze się robi.
Jakie macie doświadczenia z kosmetykami Essence?
okropny ten lakier:D
OdpowiedzUsuńDelikatnie mówiąc :p
UsuńSpodobała mi się szczoteczka tego tuszu. Nie przypadł mi do gustu kolor lakieru.
OdpowiedzUsuńTusz jest całkiem ciekawy, z resztą lakier też istna ciekawostka :p
Usuńa mi się lakier podoba..-na zdjęciu, chociaż wierzę, ze na żywo mógł wyglądać gorzej :D
OdpowiedzUsuńa no i nie lubię takich glutowatych konsystencji, które schną wieki :-)
Na zdjęciu jest całkiem całkiem
UsuńLakier faktycznie ma zapędy na bycie gwiazdą wiejskiej dyskoteki :D
OdpowiedzUsuńJeszcze takiej z lat 90!
UsuńLakier wpadł mi w oko :)
OdpowiedzUsuńSerio??
UsuńDo zeszłego roku nie miałam dostępu do Essence. Niedawno kupiłam czerwoną konturówkę tej firmy, testera nie było, w domu okazało się, że nie maluje na czerwono a na bardzo bardzo ciemną malinę...
OdpowiedzUsuńNo to nietrafiony zakup :/
UsuńLakier jest okropny :D
OdpowiedzUsuńNie da się ukryć!!
UsuńSwojego czasu bardzo lubiłam te błyszczyki :)
OdpowiedzUsuńJuż nie lubisz?
UsuńTaki typowo babciny lakier :D Za to błyszczyk ma bardzo ładny kolorek :)
OdpowiedzUsuńNie wiem w ogóle komu przyszło do głowy wypuścić taki lakier :D
UsuńLubię produkty Essence. Mam fajny top coat i konturówki z tej firmy :)
OdpowiedzUsuńTeż lubiłam kilka rzeczy m.in sypki puder Fix
UsuńNa paznokciach ten lakier z essence całkiem ładnie wygląda. Szkoda że krycie i czas wysychania dają wiele do życzenia. Ja mam zielony piasek z essence uwielbiam go
OdpowiedzUsuńWygląda ładnie tylko na zdjęciach :p
Usuńcałkiem fajny ten tusz do rzęs. nigdy nie miałam kolorowego i jestem ciekawa jak wyglądałby u mnie na rzęsach :)
OdpowiedzUsuńJa się czuję w takim co najmniej dziwnie ;)
UsuńTaki lakier kojarzy mi się z dawnymi czasami, świetny błyszczyk
OdpowiedzUsuńLata 80/90 rulez :D
UsuńDostałam ten lakier od koleżanki. Jak chcę jej sprawić przyjemność, to stosuję ten koszmarek. Obrzydliwość.
OdpowiedzUsuńJakie poświęcenie :D
UsuńJa bardzo lubię produkty Essence, są tanie i dobrej jakości :) http://sikorkablog.blogspot.com/ Na moim blogu jest post z tymi kosmetykami :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńLakier jaki nosiło się na weselach w latach 90 :D
OdpowiedzUsuńI nie tylko na weselach.
Usuńtakie perłowe lakiery kojarzą mi się z paniami po 50 :D
OdpowiedzUsuńTusz mnie zainteresował, w końcu coś kolorowego co kolor nadaje, przy okazji go przytulę ;)) A lakier okropny strasznie ;))
OdpowiedzUsuńBłyszczyk bardzo ładny ma kolor ale to jego znikanie mnie denerwuje..
OdpowiedzUsuńale piękny ten kolor błyszczyka z Essence :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie używalam kosmetyków tej firmy :)
OdpowiedzUsuńPorcelainDesire
heheh lakier iście rodem z PRL-u :D
OdpowiedzUsuńPamiętam ten boom na essence :)) A lakier z perłą to chyba najgorsze co ludzie mogli wymyślić :D
OdpowiedzUsuńTen tusz mógłby się sprawdzić w lato :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam kosmetyki tej marki, zwłaszcza lakiery, ale ten jest okropny! :D
OdpowiedzUsuńtandeta, kompletnie mi się nie podoba - ale post fajny;)
OdpowiedzUsuńLubię firmę Essence bo ma kilka perełek. Również posiadam ten błyszczyk, w tym samym kolorze + 07:) Lubię go stosować na co dzień. Chciałabym upolować jeszcze kilka kolorów, ale nie ma ich już nigdzie ;/ Wydaje mi się, że je wycofali ;/
OdpowiedzUsuńBleee, okropny ten lakier. :D
OdpowiedzUsuńokropny lakier!
OdpowiedzUsuńteż dziwi mnie obecność na rynku perłowych lakierów i szminek, ale są, więc chyba mają się dobrze...
Dla mnie okropny ten lakier, ale starsze panie takie lubią :D
OdpowiedzUsuńNigdy nie szalałam jakoś szczególnie za kosmetykami Essence, ale mam jeden hit: kredka Behind the scenes.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za czarnymi kredkami, bo są dla mojego jasnego typu urody zbyt wyraziste do używania na dzień, dlatego ta jest idealna, to taki szarawy beż. Super się rozprowadza i jest trwała, od kilku lat jestem jej wierna.
Ponadto mam dwie pomadki, miałam też korektor pod oczy z pędzelkiem. Jedno i drugie może być, ale miłością do nich nie zapałałam.