Czy tylko mi określenia "multikrem" czy "krem uniwersalny" kojarzą się z tradycyjnym kremem Nivea lub Bambino dla dzieci? Nivea w granatowym blaszanym pudełku pamiętam od dziecka - zawsze był w łazienkowej szafce i nadal jest (u mnie już nie). Zastosowania miał przeróżne i nieraz ponosiła mnie fantazja, bo skoro to taki krem-cud, to czemu miałby nie pomóc np. na zwichniętą kostkę. Taaaa. Mając może z 9 lat zwichnęłam nogę, którą usilnie próbowałam uleczyć okładami z ogromną ilością kremu Nivea. Cóż, nie podziałało ;)
No ale nie o Nivei przecież, a o innym kremie, który ma wszelakie zastosowanie (może ten akurat kostkę uratuje ;)) - o Organicznym multikremie z masłem shea i olejem jojoba Bjobj, który jest przeznaczony do pielęgnacji twarzy, ciała i rąk (i myślę, że stopy też tu można śmiało dopisać).
* Wszystkie składniki oznaczone gwiazdką pochodzą z certyfikowanych ekologicznych upraw
Obszerny opis kremu i składników znajdziecie na stronie Biobeauty.pl
Skoro już padło we wstępnie o Nivei, to z Niveą ma wspólne tylko opakowanie, to sprzed lat, blaszane. Odkręcana, okrągła "puszka" jest średnio wygodna w użyciu, ale sama zawartość jest godna uwagi. W kremie nie ma sztucznej tłustości jak w Nivei, a ma dosyć miękką, delikatną, niezbyt gęstą konsystencję.
Co mnie zaskoczyło to ekspresowe wchłanianie przy jednoczesnym świetnym nawilżeniu na naprawdę wysokim poziomie. Co wierniejsi Czytelnicy wiedzą, że preferuję balsamy/masła, które pozostawiają delikatny film na skórze (byle nie klejący!, bo tego bardzo nie lubię) przez co chyba jestem w mniejszości ;) Ten krem mimo braku tej warstwy dobrze spisuje się u mnie w roli nawilżacza do ciała, choć trochę denerwuje mnie biała warstwa jaka się robi przy rozsmarowywaniu. W obecne ciepłe noce nie czuję żadnego dyskomfortu typu spływanie kremu ze skóry.
Smaruję nim także dłonie i czasem stopy (pora na regularność, zwłaszcza, że kupiłam piękne sandałko-japonki, więc stopy muszą być co najmniej równie piękne). Skóra jest po nim nawilżona, miękka a nie tłusta i klejąca.
Mniej lubię nakładać krem Bjobj na twarz. Niby nawilżenie jest ok, ale jakoś tak nie wiem sama :D Za szybko się wchłania, twarz jest niemal matowa, a ja tego nie lubię. Dziwne, co?
Krem jest szalenie wydajny, pachnie dosyć intensywnie, kremowo-słodko i zapach jest wyczuwalny na skórze przez jakiś czas po użyciu.
Nie wspomniałam o szacie graficznej - dla mnie jest przeurocze :D Czyste, eleganckie, bez zbędnych esów floresów. Lubię takie :D
Pamiętam te blaszowe opakowania i krem na wszystko i dla wszystkich :) heheh ale że na zwichniętą nogę - Lol ;) na to bym nie wpadła
OdpowiedzUsuńA mi się podoba ta blaszana puszeczka :DDDD
OdpowiedzUsuńU nas w domu krem nivea tez zawsze był :D zresztą kiedyś zbyt dużego wyboru nie było :D
Nie znam ale bardzo ciekawy kremik :-)
OdpowiedzUsuńMój tata do tej pory używa tylko kremu Nivea. Ten kremik wygląda bardzo ciekawie
OdpowiedzUsuńu mnie mama;) tylko nivea na popękane usta:)
UsuńSzata graficzna rzeczywiście uboga, ale to dobrze, nie lubię zbędnych bohomazów :)
OdpowiedzUsuńKallosy zmieniają swoją szatę graficzną? Wpadnij do mnie i dowiedz się więcej! :)
Bardzo ładne opakowanie. Ja mam odwyk od kupowania kosmetykow:). Co najmniej na kwartał :)
OdpowiedzUsuńCzytałam o nim już kilka recenzji i kusi mnie. :)
OdpowiedzUsuńlubię takie uniwersalne kremy, a masło shea super się u mnie sprawdza, ale o tym jeszcze nie słyszałam
OdpowiedzUsuńMiałaś pomysł z tą nogą :D
OdpowiedzUsuńSpodobał mi się ten krem, ogólnie firma wydaje mi sie bardzo ciekawa. Na pewno kiedys się na nią zaczaję :D
krem prezentuje się kusząco,zarówno po wyglądzie jak i Twojej opinii :)
OdpowiedzUsuńLubię takie kremy i ciekawi mnie ta marka. Czytałam o niej ostatnio i mam ochotę coś wypróbować.
OdpowiedzUsuń