Jeśli obserwujecie mój Fan page wiecie, że na początku czerwca poszalałam z Kallosami w Wispolu. Wiem, że w internecie można kupić taniej niż za 10,99 jak przez ten miesiąc właśnie w Wispolu, ale wirtualnie Kallosy do mnie nie wołają :D Poza tym z tego co sprawdzałam, to w żadnych sklepie nie ma pełnego wyboru, więc musiałabym robić zakupy w kilku.
Za pierwszym podejście wybrałam 3 maski: Omega, Milk i Blueberry. I jaka była dumna, że tylko te 3 wzięłam :D
Za pierwszym podejście wybrałam 3 maski: Omega, Milk i Blueberry. I jaka była dumna, że tylko te 3 wzięłam :D
Ale już następnego dnia przytachałam (w dwóch rundach, bo nie można mi było wtedy dźwigać) kolejne frykasy. Jak dobrze, że do Wispolu mam ok. 1,5 minuty drogi na nogach. Zdecydowałam się na kolejne 4 maski: aloe, algae, banana i cherry:
i 4 szampony - keratin, algae, blueberry i cherry:
Już wtedy wiedziałam, że podzielę się nimi z siostrzenicą i ... z Wami!!
Nooo... piękne zapasy zrobiłaś :)
OdpowiedzUsuńW necie byś musiała jeszcze przecież za wysyłkę płacić :)
U mnie najfajniej spisywał się Kallos Jasmin :)
Jakbym siebie widziała i moje rzucanie się na Kallosy *-*
OdpowiedzUsuńAle póki co zostało mi ostatnie pudło i nie planuję dalej szaleć - nie dość że sparzyłam się na wersji jagodowej i algowej to jeszcze drastycznie skróciłam włosy ;P
O matko i córko! <3 ja to muszę długo bić się z myślami, żeby ominąć stoisko w galerii :D
OdpowiedzUsuńwoooah, sporo tego :D
OdpowiedzUsuńWow ale to pięknie wygląda *.*
OdpowiedzUsuńTy szaleńcze,tyle dużych masek :D
OdpowiedzUsuńNo to ostro zaszalałaś :D Zgłosiłam się na fb, może uśmiechnie się do mnie szczęście :)
OdpowiedzUsuńnie znam tylko aloe, więc rozbieranka nie dla mnie xd
OdpowiedzUsuńJa kupiłam ostatnio jedną w Hebe - bananową :)
OdpowiedzUsuńPS: Nagroda dotarła, dziękuję!
Ja ostatnio kupiłam jedną w Hebe - bananową :)
OdpowiedzUsuńPS: Nagroda dotarła, dziękuję!
masz zapas masek na dwa lata :]
OdpowiedzUsuńniezły zapas:D
OdpowiedzUsuńSuper zapasy kallosowe ;-)
OdpowiedzUsuńJakie zapasy :D Ja jeszcze nie miałam żadnego Kallosa ;)
OdpowiedzUsuńJakie zakupy XD
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z tym odlewkami :))
OdpowiedzUsuńO ja! Ileż Ty tego do domu przytachałaś! :P Odlewki to świetny pomysł, bo zużycie całego słoja maski graniczy z cudem, zwłaszcza gdy ma się ich... aż 7 :P
OdpowiedzUsuńZaszalałaś:)
OdpowiedzUsuńMam kilka rzeczy z tej firmy i jestem mega zadowolona z nich. Świetny post.
OdpowiedzUsuńObserwuje i zapraszam do mnie :)
http://alex-bartiblog.blogspot.com/
Zapasy spore :) Ja ostatnio kupiłam odżywkę z Kallossa :)
OdpowiedzUsuńŁał.. szalona kobieto. Sama mam ochotę przetestować niektóre maski Kallosa ale stacjonarnie ich nie ma a wysyłka często droższa niż sama maska. Bardzo chętnie wezmę udział i przetestuję odlewkę jeśli mi się poszczęści :)
OdpowiedzUsuńjesteś niemożliwa Dziewczyno :D
OdpowiedzUsuńMaski uwielbiam zwłaszcza bananową i wiśniową. NIestety szampony niekoniecznie mnie zachwycają ;/
OdpowiedzUsuń