Przez ostatnie dni zużyłam kilka próbek trzech kremów Sylveco - nagietkowego, brzozowego i rokitnikowego, wszystkie w wersji lekkiej. Po próbkach trudno mówić o pełnej recenzji, ale chciałam co nie co o
nich napisać. To takie moje pierwsze wrażenia, które być może zwrócą Waszą uwagę
na któryś z tych kremów.
Do tej pory zawsze określenie kremu jako "lekki" działo na mnie zniechęcająco, wywołując wizję wodnistego, rzadkiego kremu, który kiepsko nawilża. W przypadku lekkich kremów Sylveco jest zupełnie inaczej. Ich lekkość przejawia się w wchłanianiu a nie w konsystencji - są dosyć treściwe, wszak posiadają np. masło shea i różne oleje. Mimo to wchłaniają się bardzo szybko nie tworząc błyszczącej i tłustej warstwy. Chwilę po nałożeniu skóra jest dziwna w dotyku, jakby tępa, ale na szczęście szybko to odczucie mija. Różnice między tymi trzema kremami są minimalne, ale łatwo je wychwycić.
Krem brzozowy odbieram jako najlżejszy i mojej skórze daje jednak zbyt mało nawilżenia. W ciągu dnia czuję momentami ściągnięcie skóry i dyskomfort. Dla tłustej cery powinien być wystarczający. Całkiem dobrze może spisać się w lecie.
Krem nagietkowy, przeznaczony do skóry podrażnionej, okazał się lepszy dla mojej skóry niż brzozowy. Jest bardziej oleisty, dzięki czemu lepiej nawilża.
Rokitnikowy wchłania się troszkę wolniej i jest najtłuściejszy z tych trzech lekkich kremów. Na cieplejsze dni okazał się zbyt ciężki, choć i tak mam wrażenie, że w mniejszym stopniu spływa niż nagietkowy. Chętnie więc wypróbuję go ponownie jesienią lub zimą. Teraz, wiosną, wolę użyć go na noc - konsystencja jest idealna dla nocnej pielęgnacji. Pod względem działania jakie ma wykazać (ma chronić przed zmarszczkami) to właśnie ten krem najbardziej do mnie przemawia.
Kosmetyki Sylveco kupicie m.in. w sklepie StrefaUrody.pl
Ja miałam brzozowy i bardzo dobrze go wspominam :).
OdpowiedzUsuńDla mnie trochę za słabo nawilza, może w lecie lepiej się spisze
UsuńMam brzozowy i fakt- jest lekki, co nie do końca do mnie przemawia, bo... jakoś nie czuję mocnego nawilżenia na sobie, chociaż skóra sama w sobie jest nawilżona :P Będą próbować z tym nagietkowym chyba, mam kilka próbek.
OdpowiedzUsuńMoże akurat nagietkowy bardziej Ci podpasuje, bo faktycznie lepiej nawilża
Usuńwłaśnie się zastanawiałam, który będzie najlepszy dla skóry naczynkowej
OdpowiedzUsuńChyba żaden nie jest stricte do naczynkowej
UsuńJa miałam próbkę brzozowe, ale już sama próbka mi nie podeszła. :)
OdpowiedzUsuńMi zaraz po nałożeniu odpowiada, ale w ciagu dnia pojawia się ściągnięcie
UsuńPeeling zielony jest świetny :)
OdpowiedzUsuńZ kremów miałam tylko próbki, ale w sumie nie mam zdania, abo ani mnie mnie zachwyciły, ani też np. nie uczuliły. Za to mam szampony z Sylveco i jak dla mnie rewelacja.
OdpowiedzUsuńWłasnie wczoraj zużyłam próbkę balsamu do mycia włosów i wydaje się fajny :)
UsuńNagietkowy chyba byłby dla mnie najodpowiedniejszy :)
OdpowiedzUsuńja ma próbki :) bede testowac w niedługim czasie;)
OdpowiedzUsuńteż mam po próbce tych lekkich kremów i muszę popróbować :)
OdpowiedzUsuńbrzozowy kocham!
OdpowiedzUsuńpozostałe tylko na noc :)
Uwielbiam kosmetyki z Sylveco (polskie, naturalne produkty). Aktualnie używam dwóch kremów lekki nagietkowy - rewelacyjny pod makijaż i tłuściocha brzozowo- nagietkowy z betuliną ( po kuracji kwasowej działa kojąco na przesuszone partie skóry), czytałam wiele dobrego na temat wersji brzozowej i rokitnikowej. Myślę, że jak skończy mi się 3 już opakowanie nagietkowego kremu skuszę się na rokitnika.
OdpowiedzUsuń