Tak mnie coś naszło w poprzednią niedzielę na eksperymenty. Pomyślałam, zaraz z rana, że skoro tak lubię masło shea, masło kakaowe i oleje: awokado, migdałowy i makadamia, szukam ich w balsamach/ masłach do ciała, to czemu by sobie samej nie zrobić takiego idealnego smarowidła?
Akurat masło shea miałam (rafinowane, ale jest), masło kakaowe miałam (oba z Fitomedu). Z olejem ciut gorzej bo dysponowałam tylko nie do końca naturalną i mocno pachnącą (z resztą cuuudnie) mieszanką z Joanny. Poszperałam trochę na blogach i faktycznie! Mogę z tego zrobić miks :)
Masło shea i masło kakaowe (po ok 40g - tyle akurat miałam) rozpuściłam w kąpieli wodnej (do miski wlałam gorącą wodę i włożyłam do środka mniejszą miseczkę z masłami), dodałam olej (wszystko co było w buteleczce, ok. 6 łyżek), przelałam do pojemniczka i .... w zasadzie gotowe. Ostygło, stężało i tyle :) Cała filozofia :D Proste? Proste!
Proporcje nie są idealne - dałam za mało maseł / za dużo oleju, bo masło za szybko się topi w temperaturze pokojowej i muszę trzymać je w lodówce. Ale z drugiej strony mimo początkowej twardości łatwo się nabiera i momentalnie rozpuszcza na ciepłej skórze.
Na blogu znalazłam zalecenie, żeby na każde 100g masła lub oleju kokosowego (bo ma stałą konsystencję) dodawać 4 łyżki oleju lub mieszanki różnych olejów. I myślę, że ma to sens. Dałam mniej maseł a więcej oleju, bo tyle miałam, a chciałam trochę rozluźnić półkę w szafce w łazience. Prozaiczny powód nie trzymania się zaleceń.
Balsam, czy raczej masło świetnie nawilża i natłuszcza skórę, a przy tym nie mam mowy o żadnym klejeniu. Do masażu też jest idealne. Jednak coś nie do końca mi w nim odpowiadało.... Wygląd. Taki mało atrakcyjny jak dla mnie ;)
Poszperałam jeszcze trochę i znalazłam informację, że mogę to moje masło znowu rozpuścić i zmiksować blenderem, wkładając co jakiś czas na chwilkę do lodówki. Efekt? Zrobiło się białe i bardziej przyjazne dla oka :)
Wygląda jak ubite białko z cukrem pudrem na bezy :D Nie dajcie się jednak zwieść. Nie jest mięciutkie i kremowe. Masło nadal jest twarde, ale o wiele lepiej mi się go używa (nie tylko do ciała, ale też do twarzy, na noc)
Oczywiście można w większym stopniu pobawić się i zrobić smarowidło bardziej "profesjonalne" - można dodać ulubiony hydrolat (lub od biedy wodę), ekstrakty, witaminę E (przy okazji przedłuży trwałość), glicerynę itp. Dzięki temu będzie miało dodatkowe właściwości, a i konsystencja stanie się bardziej balsamowa. Można też dobrać oleje tak, aby finalny kosmetyk miał konkretne właściwości - aby działał przeciwzmarszczkowo, antybakteryjnie, czy zwalczał cellulit. O tym przeczytacie na tym samym blogu.
Warto tu zwrócić uwagę, że chwalone masła Nacomi mają właśnie takie proste składy: masło shea, olej, witamina E i olejek eteryczny dla zapachu. Bez problemu można taki sam kosmetyk sobie zrobić. Poza tym wybierając składniki w dobrych cenach (rozpiętość cenowa jest ogromna,warto więc porównać oferty kilku sklepów biorąc pod uwagę także koszty przesyłki) koszt takiego masła to mniej więcej 10zł za 100g. A mamy pewność, że w maśle jest to co lubimy najbardziej.
Jeśli macie tylko masło, to równie dobrze można do niego dodać oliwy - też jest częstym składnikiem kosmetyków nawilżających i odżywczych.
Czujecie czasem potrzebę odskocznię od "gotowych" kosmetyków?
Jeśli macie tylko masło, to równie dobrze można do niego dodać oliwy - też jest częstym składnikiem kosmetyków nawilżających i odżywczych.
Czujecie czasem potrzebę odskocznię od "gotowych" kosmetyków?
Fajna sprawa:) Może też kiedyś będzie mi się chciało:P
OdpowiedzUsuńTo kwestia może 15 minut :D
UsuńSuper pomysł, ja akurat też bym się pokusiła jeszcze o dodanie jakiegoś oleju eterycznego :))
OdpowiedzUsuńW tym maśle akurat mocno pachnie olejek z Joanny :)
UsuńŚwietnie wygląda po tuningu :D Takie samoróbki to fajna zabawa, kiedyś ukręciłam sobie czyścik i kremy do twarzy na bazie z któregoś ze sklepu z półproduktami :)
OdpowiedzUsuńO to super :) Kiedyś kupowałam jakieś zestawy z ZSK i bawiłam się w robienie serum, toników itp :)
UsuńZdolna jesteś :) Ja mam takie zapasy, że na razie nie czuję potrzeby, ale może kiedyś skorzystam z tego przepisu :)
OdpowiedzUsuńE tam zdolna. To bardzo proste :)
UsuńŁadnie wyszło :)
OdpowiedzUsuńZabawa w kręcenie jest fajna i wciągająca :))
Dzięki :)
UsuńNigdy nie próbowałam sama robić balsamu, ale kiedyś stworzyłam krem do rąk, który o dziwo mi się udał :D
OdpowiedzUsuńO widzisz :) Super :)
UsuńŚwietny pomysł. A masełko po przeróbce wygląda rewelacyjnie ;)
OdpowiedzUsuńTez tak myślę :) O wiele przyjemniej mi się go uzywa :)
UsuńPodziwiam, niby proste, a nigdy mi się nie chce
OdpowiedzUsuńA warto :D
UsuńPodziwiam.Ja wolę gotowe produkty
OdpowiedzUsuńNie ma co podziwiac, warto samemu spróbować :) Czasem odskocznia jest fajna :)
UsuńMmm <3
OdpowiedzUsuń:D
UsuńSama chcę zrobić taki balsam, tylko w mniejszej objętości :) Mam wszystkie potrzebne składniki, u mnie wystąpią w tym balsamie masełka i olejek migdałowy lub arganowy :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, strudelka
Będzie cudne :)
Usuńsuper pomysł :p ale ja to jestem leniem nie nadaję się do takich rzeczy :P
OdpowiedzUsuńWiele czasu to nie zajmuje, a radocha jak nie wiem :D
UsuńSamoróbki są najlepsze :) Jednak z olejem kokosowym bym uważała, topi się o wiele szybciej niż Shea i można mieć płynny balsam (raz mi taki wyszedł do ust :/ )
OdpowiedzUsuńTten tez mi szybko topnieje, ale myśle że przez nadmiar płynnego oleju
UsuńChciałabym swój osobisty balsam/krem :) Jak na razie decyduję się jednie na peelingi DIY i mieszanki olejowe do pielęgnacji skóry, włosów i paznokci :)
OdpowiedzUsuńTo teraz pora na masełko :)
Usuńnajważniejsze, że się sprawdza :)
OdpowiedzUsuńZ ulubionymi składnikami nie ma innej opcji :)
UsuńNie kręciłam nigdy balsamu/masła do ciała, ale po twoim poście mam ochotę :) Mam w domu tylko masło shea i różne oleje, więc za wiele nie pokombinuję :P Za to bawiłam się raz w kręcenie kremu do twarzy z gotowych produktów z BU :) Fajna zabawa i satysfakcja! :)
OdpowiedzUsuńMasło shea to podstawa <3 Z olejów to równie dobrze (a nawet świetnie) może być oliwa z oliwek.
UsuńMoże kiedyś sama ukręcę cos podobnego :)
OdpowiedzUsuńZachęcam
UsuńNie długo na zajęciach też będziemy robić własne kosmetyki - studiuję kosmetologię :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie napisz na blogu o tym :)
UsuńSuper! Też mam ochotę zrobić sobie takie smarowidło :)
OdpowiedzUsuńTo do roboty :D
UsuńŚwietny taki eksperyment i też pewnie fajna zabawa :D może kiedyś też zrobię balsam DIY :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńKamila zrób mi taki balsam! <3
OdpowiedzUsuń:p też potrafisz :p
UsuńMam kilka kosmetyków naturalnych jak masło shea i kakaowe, różne oleje i też chciałabym to połączyć. Myślę, że składników gęstych mam zbyt mało, dziś a właściwie zaraz coś wykombinuję bo nie ma co zwlekać skoro nie wymaga to żadnej filozofii. Dzięki za natchnienie. Twoje masełko/ balsam wygląda super!
OdpowiedzUsuńAle możesz zrobić mniejszą ilość :) Mniej maseł to i mniej olejów :)
Usuńzrobiłam! Wrzucę Ci na fb.
Usuńświetnie!
UsuńFaktycznie wygląda jak piana ubita z białek :) Mnie się nigdy nie chce bawić z kręceniem własnych kosmetyków, wolę te gotowe, a i tak często zapominam, albo nie chce mi się, ich używać ;)
OdpowiedzUsuńJa nauczyłam się ostatnio regularności, ale jak jestem wyjątkowo zmęczona lub już późno to odpuszczam.
UsuńChętnie wypróbuję. Masło shea stosuję samo, jako taki balsam.
OdpowiedzUsuńSolo też uwielbiam, ale chciałam je połączyć z innymi składnikami, które bardzo lubię :)
UsuńO, świetne połączenie! ;)
OdpowiedzUsuń<3
Usuńo proszę jaki patent :) po zmiksowaniu fajnie wygląda :D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie lepiej wygląda :)
UsuńJestem za leniwa do takich eksperymentów, ale końcowy efekt jest zachęcający ;)
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie jest to czasochłonne :)
Usuńno brawo jestem pod wrażeniem :) ja dziś sobie eosa zrobiłam :) w wersji DIY
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBardzo lubię robić takie rzeczy :)
OdpowiedzUsuń
Usuń:)
super pomysł! kosmetyki własnej roboty są fajne, przynajmniej wiadomo, że nie ma w nich zbędnej chemii :)
OdpowiedzUsuńI do tego są w nich składniki, które lubimy :)
UsuńPrzypomniały mi się praktyki, podczas których mogłam własnoręcznie zrobić wybrane przez siebie 2 kosmetyki :) Ach to homogenizowanie blenderem! ;)
OdpowiedzUsuńTo musiało być ciekawe :)
UsuńŚwietny pomysł! Ja uwielbiam robić sama kosmetyki i tego napewno spróbuje!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Queenie
Ale, że rozpuścić i zblendować i do lodówki? :)
OdpowiedzUsuń