Z systematycznym nawilżaniem skóry ciała jest u mnie dosyć kiepsko. Po kilkudniowym regularnym smarowaniu, przychodzi więcej dni, kiedy tego nie robię.
Lepiej sprawa wygląda, jeśli używam coś co lubię i co przynosi ulgę mojej skórze.
Masło FlosLek z serii Natural Body, które otrzymałam w ramach HexxBox zdecydowanie należy do tych lubianych :)
Cena: ok 20 zł
Lepiej sprawa wygląda, jeśli używam coś co lubię i co przynosi ulgę mojej skórze.
Masło FlosLek z serii Natural Body, które otrzymałam w ramach HexxBox zdecydowanie należy do tych lubianych :)
Opis producenta:
Masło Karite, naturalne oleje roślinne: babassu, słonecznikowy i oliwa z oliwek rewitalizują, natłuszczają i zmiękczają skórę. Ekstrakt z noni łagodzi, wzmacnia i uelastycznia skórę suchą, wrażliwą i alergiczną. Latem masło doskonale regeneruje skórę przesuszoną i odwodnioną wskutek intensywnego opalania, a zimą wygładza, uelastycznia, nawilża i natłuszcza skórę, która jest poddana działaniu centralnego ogrzewania.
- intensywna regeneracja skóry (97% badanych) - zmniejszenie uczucia napięcia i szorstkości (97% badanych) - bardzo dobre nawilżenie skóry (po 5h nawilżenie jest o 60% większe od początkowego) Skóra sprężysta i aksamitna w dotyku, odpowiednio nawilżona i natłuszczona.
Cena: ok 20 zł
Pojemność: 240 ml
Zapach. Jest mocny, intensywny, ale na szczęście na skórze łagodnieje. Przez kilka pierwszych użyć, nie potrafiłam zidentyfikować skąd znam ten zapach, ale w końcu trafiłam - bardzo podobnie, jak nie tak samo pachnie tropikalny żel pod prysznic z tej samej serii. Czuję w nim porzeczkę. Spodziewałam się innego zapachu.
Jednym słowem - masło jest strzałem w 10 dla mojej suchej skóry.
W użyciu mam już drugą wersję - acerola i wiśnia, o której przeczytacie za około 3-4 tygodnie.
Moja opinia:
Prezentowane masło jest faktycznie masłem! Konsystencję ma idealną - jest treściwy, gęsty, maślany, tłusty, ale przy tym nie klejący! Bardzo łatwo się rozprowadza, podczas gdy niektóre masła są dosyć tępe i trudne do nałożenia.
Skóra jest aksamitnie gładka i miękka, nawet na przeważnie szorstkich łydkach, aż chce się ją ciągle dotykać. Masło świetnie ją nawilża, zostawiając subtelną warstwę, której absolutnie nie można się obawiać - nie jest w ogóle klejąca czy w jakikolwiek inny sposób niekomfortowa.
Co ważne, pod wpływem ciepła spod kołdry nie ma mowy o nieprzyjemnym uczuciu, jakim jest spływanie kosmetyku ze skóry (znacie to uczucie?).
Masło jest bardzo wydajne, co zadowoli szczególnie zwolenniczki posiadania 1-2 kosmetyków danej kategorii. Wystarczy niewielka ilość, którą można też bez problemu dodatkowo wklepać,w miejsca szczególnie suche.
Nie widzę w nim żadnych wad pod względem pielęgnacji. Dziwne, prawda? Zwłaszcza, że jak może pamiętacie, mam skórę bardzo kapryśną.
Mam jednak małe "ale", dotyczące samego wyglądu masła (absolutnie nie opakowania, które wyjątkowo trafia w mój gust) i zapachu.
Kolor. Po maśle z serii, która w nazwie ma "natural" spodziewałam się białego koloru, a jednak jest delikatnie zielony, pistacjowy. Dla mnie jest on zbędny. Byłoby o jedną substancję mniej.
Zapach. Jest mocny, intensywny, ale na szczęście na skórze łagodnieje. Przez kilka pierwszych użyć, nie potrafiłam zidentyfikować skąd znam ten zapach, ale w końcu trafiłam - bardzo podobnie, jak nie tak samo pachnie tropikalny żel pod prysznic z tej samej serii. Czuję w nim porzeczkę. Spodziewałam się innego zapachu.
Jednym słowem - masło jest strzałem w 10 dla mojej suchej skóry.
W użyciu mam już drugą wersję - acerola i wiśnia, o której przeczytacie za około 3-4 tygodnie.
Używałam i uwielbiam waniliowo-czekoladowe i truskawkowo-poziomkowe ;)
OdpowiedzUsuńŚwietna, masełkowa konsystencja i cudowne nawilżanie.
Kusi, zwłaszcza zapach ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie miałam żadnego masełka z Flos Lek
OdpowiedzUsuńMam na niego chętkę ;)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się skład - karite i olejek Babassu! Konsystencja wcale nie apetyczna, ale nie o to chodzi w dobrych kosmetykach :) Pozdrawiam, Jo Novi.
OdpowiedzUsuńmoże kiedyś spróbuję .. :)
OdpowiedzUsuńMam wersję mango i marakuja bodajże i bardzo lubię :D
OdpowiedzUsuńkusisz kusisz;)
OdpowiedzUsuńRównież nie rozumiem idei umieszczania barwników, gdzie popadnie. Pozwolę sobie pominąć kosmetyki. Ostatnio przyjmuję leki, które są czerwono-żołte. Nie zależy mi na neonowej kapsułce. Najchętniej wyrzuciłabym sztuczne barwniki ze wszystkich leków i kosmetyków do pielęgnacji ciała.
OdpowiedzUsuńChętnie zapoznam się z tym masłem, gdy zużyję swoje zapasy. Skoro sprawdza się na Twojej wymagającej skórze, istnieje spora szansa, że również będę zadowolona z właściwości tego produktu:)
Kasia, Barni:
OdpowiedzUsuńdobrze wiedzieć, że pozostałe są równie świetne :)
Peach, Kamiluśka, Little Sunshine:
skuście się, naprawdę warto jeśli macie bardzo suchą skórę.
Katarzyna:
pora to nadrobić
Paubia:
i słusznie :D
Jo Novi:
a wg mnie bardzo apetyczna :) Żadna maź, czy galareta :)
KarminoweUsta:
ogólnie mi to nie przeszkadza w kosmetykach, jednak kłóci się trochę z ideą naturalnosci. Niemniej jednak masło godne polecenia :)
Opakowanie podobne do kremów The Body Shop sprzed 2 lat
OdpowiedzUsuńKosmetykomania:
OdpowiedzUsuńmi się w ogole opakowanie z TBS nie kojarzy.
A skoro już o TBS mowa, to z FlosLeku jest zdecydowanie lepsze dla mojej skóry (miałam mango, blueberry, shea, oliwkę i truskawkę).
I kolejny produkt do mojej chciejlisty :P.
OdpowiedzUsuńBlonde~bangs:
OdpowiedzUsuńnie dziwię się :)