Miało być zupełnie inaczej, minimalistycznie i na pewno bez kolejnych żeli pod prysznic (jak dalej pójdzie to niedługo dobiję do setki i będę musiała zacząć je pić ;)).
Zgromadziłam wszystko na regaliku w sypialni, myślałam, że mąż uniknie tego widoku, ale o dziwo nie skomentował - może uznał, że nawet nie ma sensu ;)
Pocieszające jest, że ponad połowę kosmetyków (Decubal, szminki i korektory Virtual, lakiery Misa i 2 kremy Oriflame) dostałam.1 krem Decubal dałam już mamie a krem Oriflame z różową nakrętką dam siostrze męża (dla mnie okazał się za słaby, może dla niej będzie w porządku), na pewno się ucieszy.
W telegraficznym skrócie:
- żel Palmolive Shea kupiłam we Włoszech - uwielbiam tę wersję, nie zliczę zużytych butelek i ubolewam, że została w Polsce wycofana kilka lat temu :/
- z Włoch są też 3 minimydełka obok żelu
- płyn micelarny BeBeauty w liczbie 3 sztuk kupiony w ramach zakrojonego na szeroką skalę zamętu z powodu rzekomego wycofania go z Biedronek. Nie wiem co o tym myśleć, bo nadal widzę spore ilosci tego płynu w sklepach
- kulki Nivea odkryłam dzięki mężowi. Sam używa męskiej wersji od 3 lat i jest zachwycony. Jest chyba jedynym znanym mi facetem, od którego nie śmierdzi w upały i który nie straszy mokrymi pod pachami koszulkami :p Kupiłam w Biedronce dwupak w cenie 13 zł, po wypróbowaniu kupiłam drugi dwupak. Damska wersja też działa! I tym razem ja zachęciłam męża, bo sobie też kupił dwupak męskich kulek Invisible.
- Rossmannowe, w zasadzie symboliczne zakupy pokazałam dokładniej wczoraj - KLIK
- z lakierów Misa pokazałam już Runaway Diva
- pochwaliłam też szminki Virtual Creamy Lipstick
- kolekcja kredek wzbogaciła się o Avonowe Saturn Grey i samotemperującą Lavender Grey
- a do szminek Idealny Pocałunek dołączyła Pink Wink.
Moje obietnice poprawy w następnym miesiącu są niestety daremne, ale teraz chcę się naprawdę poprawić i kupić max 2-3 rzeczy, a najlepiej w ogóle nie...
mnie w tym miesiącu udało się kupić 5 miceli bebeauty, jeden lakier do paznokci i krem do twarzy nooo i jeszcze antyperspirant. A kulki nivea nie działają na mnie w ogóle:(
OdpowiedzUsuńilość moich zakupów jest zbliżona do Twoich ;) ja bardziej zaszalałam w Rossmannie i zdecydowałam się w tym miesiącu na zakup depilatora!
OdpowiedzUsuńU mnie w tym miesiącu masakra, na plus 31 sztuk...
OdpowiedzUsuńWolę się nie wypowiadać, ale liczba spora.
OdpowiedzUsuńAle też nieco zużyte.
Za to nie skusiła mnie Rossmanowska promocja -40%. Pielęgnacji mam 5 ton, ale się w końcu łatwiej zużywa, a nie lubię tony zalegających cienii.
Mężowi pewnie mowę odjęło na widok takiej ilości kosmetyków i dlatego się nie odezwał. :P
OdpowiedzUsuńU mnie maj wypadł trochę skromniej, ale i tak kilka rzeczy mogłam sobie darować. ;)
Ten blog to zaczyna mi się kojarzyć z wielkimi zapasami żeli pod prysznic ;D
OdpowiedzUsuńKulki z Nivea dopiero teraz zaczynają u mnie działać, ale jeszcze parę lat temu były dla mnie kompletnym dnem o.O Nie wiem czemu, może okres dojrzewania sie kończy i zmniejszyła sie u mnie potliwość? Nie wiem, ale coś być musi ;)
Ja kupiłam ostatnio jedną szminkę i myślałam, że zaszalałam, ale teraz to sądzę, że byłam bardzo oszczędna :D
Rossmann mnie zrujnował ;)
OdpowiedzUsuńa jak z zapachem tych kulek od Nivea? nie pachną kremowo czy mdło? :)
OdpowiedzUsuńale chyba wypróbuję :-)
moje zapasy też zasilił Decubal i micele z Bideronki i też mi wyszło sporo w tym miesiącu :P
OdpowiedzUsuńTeż mi sporo kosmetyków w tym miesiącu, ale w porównaniu z Twoimi zbiorami jest to maleńka ilość ;)
OdpowiedzUsuńCałościowo wygląda na ogromną ilość, jednak ja też z tych co kupują na zapas, więc nie powinno mnie to dziwić
OdpowiedzUsuńsporo tego uzbierałaś :) ja nie robiłam zapasów miceli i teraz już sama nie wiem, czy lecieć i kupować na zapas, czy jednak nie ma się co spinać ;)
OdpowiedzUsuńJa nawet nie mówię, nic nie powinnam kupować a jednak... zawsze coś mnie skusi
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa w maju też troszkę poszalałam, ale na pewno nie w takiej ilości :D
OdpowiedzUsuńprawdziwe zapasy! ;)
OdpowiedzUsuńOj kochana nie martw się ;)
OdpowiedzUsuńJa też co miesiąc obiecuję sobie -zero zakupów, a i tak nic z tego nie wychodzi ;P
Przy moim facecie staram się nie robić zdjęć, bo i tak uważa mnie za chorą na tym punkcie, a zresztą czasem jak zobaczy to też nie komentuje ;P Może to i lepiej :D
Najbardziej zazdroszczę paki Decubal,bo mi się nie udało załapać na akcję - może jeszcze kiedyś zorganizują coś podobnego ;)
A tymczasem życzę owocnego testowania!!
poniosło Cie :D troszeczkę :D troszuniunie :D
OdpowiedzUsuńAswertyna:
OdpowiedzUsuńbywało gorzej :p
Jedynie tyle dobrze, ze większość dostałam
Annabelle:
ja przy moim robię :p
Sauria:
jakby mieli wszystkie sklepy pozamykać
Enka:
wydaje mi się, że to był szum o nic .... Micele dalej widzę i to w sporych ilościach
Moooni-que:
OdpowiedzUsuńobawiałam się zapachu kulki, zwłaszcza, że wcześniej miałam dezodorant w sprayu i był to wręcz tradycyjny nivea w sprayu ;) Ten pachnie delikatnie, nie ma w nim tej kremowej nuty
Axi:
nie da się ukryć ... nie wiem co tak mnie wzielo, ale w tej kategorii MUSZĘ wyhamować, albo kąpać się 3 razy dziennie ;)
Racja Pielęgnacja:
OdpowiedzUsuńu mnei się sprawdza, nie wiem jak inne bo nie mialam. Za to nie polubiłam się z Biodermą Sensibio, Lady Speed Stick i Rexoną :/
kurcze ja też mam zapas żeli p/prysznic, ale że ostatnio mniej kupuję to widać że zapas topnieje ;))
OdpowiedzUsuńja kupiłam tylko drobiazgi w Rosku, Avonie i Ori :)
Nie jesteś sama z olbrzymimi zapasami żeli:)Jeszcze trochę i chyba zacznę gotować z nich zupę:) U mnie maj zdecydowanie był miesiącem zakupów kosmetycznych:) Czuję w kościach, że w czerwcu będzie powtórka z rozrywki:)
OdpowiedzUsuńJa też zawsze sobie obiecuję nie robić (jeszcze większych) zapasów, ale różnie mi to wychodzi. O ile nad pielęgnacją staram się panować i faktycznie zużywać na bieżąco (źle powiedziane, raczej zużywać to co nagromadziłam), tak w kwestii kolorówki leżę i kwiczę co miesiąc. Bo zawsze chcę jeszcze coś i jeszcze coś i jeszcze tylko jeden mały różyk i jeszcze mniejszą szmineczkę ;)
OdpowiedzUsuńJa także zrobiłam ostatnio niemałe zakupy, czego efektem są dwa posty zakupowe w maju ;) Ale i tak w porównaniu z Tobą kupiłam mniej ;p
OdpowiedzUsuńWow niezłe zbiory;) Oj tak facet bez smrodka to facet na medal;)
OdpowiedzUsuńWOW
OdpowiedzUsuńJa za zakupy w strawberrynet (na prezent dla mamy), dostałam w gratisie cienie Kanebo (suuuper), błyszczyk i puder w kamieniu, nieznanej mi firmy. To chyba teraz moje ulubione kosmetyki. Oraz mocno różowy lakier Maybelline, uwielbiam mocne odcienie na pazurach.
OdpowiedzUsuń