Na koniec recenzji otrzymanych kosmetyków Oriflame zostawiłam legendarny krem Tender Care, w wersji kokosowej. Legendarny, powszechnie znany, ale ja mam z nim pierwszy raz do czynienia. Czytałam zachwyty, ale nie zaciekawił mnie na tyle, żeby zamówić.
Kremik jest malutki, w uroczym, jajeczkowatym opakowaniu.
Konsystencja przypomina mi nieco wazelinę, ale przez inne dodatki jest zdecydowanie bardziej miękka i nie aż tak tłusta i klejąca.
Zapach - na plus. Obawiałam się sztuczności kokosa, poza tym nie przepadam za kosmetykami a takim zapachu, ale kremik o dziwo pachnie przyjemnie i nie dusząco.
Na ustach spisuje się świetnie - wygładza, zmiękcza i delikatnie natłuszcza.
Wszystko byłoby super, gdyby nie opakowanie, które jest zupełnie nie praktyczne. Bardzo nie lubię grzebania palcem w pudełeczku, by nałożyć krem na usta. Mam długie paznokcie, wszystko więc mi pod nimi zostaje, a powierzchnia kremu jest zbyt mała, aby nabrać go opuszką.
Jeśli ktoś nosi krótkie paznokcie i nie przeszkadza mu forma aplikacji to śmiało może zamówić ten kremik.
Natomiast ja jakoś go zużyję, ale nie znajdzie się u mnie ponownie.
DOPISANE:
Początkowo przyjemny zapach zmienił się w sztuczny, plastikowy smród :/ bleee
Kremik jest malutki, w uroczym, jajeczkowatym opakowaniu.
Konsystencja przypomina mi nieco wazelinę, ale przez inne dodatki jest zdecydowanie bardziej miękka i nie aż tak tłusta i klejąca.
Zapach - na plus. Obawiałam się sztuczności kokosa, poza tym nie przepadam za kosmetykami a takim zapachu, ale kremik o dziwo pachnie przyjemnie i nie dusząco.
Na ustach spisuje się świetnie - wygładza, zmiękcza i delikatnie natłuszcza.
Wszystko byłoby super, gdyby nie opakowanie, które jest zupełnie nie praktyczne. Bardzo nie lubię grzebania palcem w pudełeczku, by nałożyć krem na usta. Mam długie paznokcie, wszystko więc mi pod nimi zostaje, a powierzchnia kremu jest zbyt mała, aby nabrać go opuszką.
Jeśli ktoś nosi krótkie paznokcie i nie przeszkadza mu forma aplikacji to śmiało może zamówić ten kremik.
Natomiast ja jakoś go zużyję, ale nie znajdzie się u mnie ponownie.
Jeśli chcesz już zawsze kupować kosmetyki po cenach hurtowych wejdź na www.my.oriflame.pl/domcia i zarejestruj się
DOPISANE:
Początkowo przyjemny zapach zmienił się w sztuczny, plastikowy smród :/ bleee
Używam wersji matki:) Bardzo jestem z niego zadowolona:)
OdpowiedzUsuńhttp://kosmetycznawyspa.blogspot.co.uk/
Miałam taki sam balsam, ale w jasnym pudełku. Takim pudrowym różu. Pamiętam, ze byłam z niego zadowolona :)
OdpowiedzUsuńteż miałam ochotę na ten produkt, ale opakowanie skutecznie mnie zniechęca.
OdpowiedzUsuńMiałam taką wersję waniliową i faktycznie opakowanie potrafiło doprowadzać do szału, szczególnie gdy produkt znajdował się u góry po bokach i ciężko było go wydobyć
OdpowiedzUsuńja moge czytac zachwyty samej królowej Elżbiety ale nikt mnie nie namówi do kupienia Oriflame :D
OdpowiedzUsuńteż mam podstawową wersję, miałam też wersję w szmince i na pewno następnym razem ją zamówię, kokos do mnie nie przemawia ;)
OdpowiedzUsuńCiekawy bede go miec na oku ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie
mam i lubię, ale to opakowanie doprowadza mnie do szału przy każdym użytkowaniu. dlatego po jednym słoiczku nie kupiłam ponownie, mimo, że sam produkt mi służył. szkoda;)
OdpowiedzUsuńUnikam balsamów zamkniętych w słoiczku. Posiadam długie paznokcie, a tego typu produkty lubią się pod nimi gromadzić. Ich wygrzebywanie bywa irytujące. Poza tym nakładanie balsamu przy użyciu palców budzi we mnie opór. Taka forma aplikacji jest niehigieniczna.
OdpowiedzUsuńja je bardzo lubię :) kokosowego nie miałam
OdpowiedzUsuńWłaśnie to opakowanie mnie najbardziej odstrasza i odkąd odkryłam carmex nie zamierzam go na nic innego zmieniać, więc ten krem zdecydowanie nie ma u mnie szans :)
OdpowiedzUsuńteż nie lubię takich opakować, nie lubię babrać w czymś palucha, choć nie wiem, czy mój tam by się w ogóle zmieścił
OdpowiedzUsuńMam wersję waniliową i jedyną wadą jest jego wydobywanie, które można wybaczyć przy tym jak działa :)
OdpowiedzUsuńteż go lubię, mam różowy z tej serii. opakowanie może i urocze, ale tak jak mówisz... nie nadaje się dla dłuższych paznokci.
OdpowiedzUsuńNajwygodniej takie mazidła nabierać wierzchem paznokcia, przy okazji jest najhigieniczniej ;)
OdpowiedzUsuńOpakowania nie zmienią, to jedyne, które się uchowało ze starych czasów, uważam, że ma swój urok :)
OdpowiedzUsuńLubię te kremiki :) Ja mam karmelowy i wiśniowy
OdpowiedzUsuńMam wersję kakaową i nawet przy krótkich paznokciach wydobycie kremu z opakowania to nie lada wyzwanie. Kremik jest świetny, opakowanie ciekawe, ale kompletnie niepraktyczne. Mimo to lubię ten produkt.
OdpowiedzUsuńJa wyciągam krem patyczkiem kosmetycznym :) Ten krem jest świetny na suche łokcie!
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie miałam tego uniwersalnego kremu i nawet nie wiem czemu;p
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy kremu z Oriflame, wygląda zachęcająco choć ostatnio jestem wierna Palmers i Tissane.
OdpowiedzUsuńNie lubię słoiczków a po drugie ten krem to taka zwykła wazelinka z dodatkami, nie warta swojej ceny.
OdpowiedzUsuńMam wersje wiśniową i na początku myślałam że to po prostu zwykła wazelina ale zaczełam stosować go na wszystko i faktycznie działa cuda czy to na usta czy na przesuszone skórki paznokciowe czy na łokcie :) rewelacja ale co do słoiczka to sie zgadzam okropnie się go wyciąga
OdpowiedzUsuńJa przekładam go zawsze do innego słoiczka - bardziej wygodnego.
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że jest wersja kokosowa :P.
OdpowiedzUsuńOpakowanie jest ładne, ale niepraktyczne. Ja zbieram kolekcję tych kremów, w tym katalogu jest wiśniowy i migdałowy
OdpowiedzUsuń