Dzisiaj nie będzie kosmetycznie ani kulinarnie. Chcę Wam pokazać przydatny gadżet, który warto mieć i używać.
W tamtym roku z ciekawości (nie pamiętam, czy przeczytałam gdzieś czy ktoś mi mówił) kupiłam ściereczkę Color Absorber firmy Paclan zapobiegającą farbowaniu ubrań w trakcie prania.
Pierwszą kupiłam w cenie ok 12-13 złotych w sklepie sieci Społem, a drugą w tamtym tygodniu za 8,90 (w Realu). Różnica spora.
Kartonik zawiera jedną ściereczkę, która swoje właściwości wyłapujące kolor utrzymuje przez 20 prań. Później może posłużyć do wycierania kurzy, choć trzeba przyznać, że niezbyt ładnie wygląda ;)
Przy opakowaniu znajduje się kartonik, z którego po każdym użyciu ściereczki odrywamy kolejny kwadracik (ułatwia to perforacja), dzięki czemu bez problemu wiadomo, do ilu prań można ją jeszcze wrzucić. Po praniu po prostu wieszamy ją do suszenia.
Ściereczka jest dosyć gruba i duża, co jest zdecydowanym walorem.
Czysta, nie używana ściereczka wygląda tak:
A po 20 praniach (nawet więcej):
Jest już zmechacona i zdecydowanie nie biała ;) Wrzucałam ją do prania kolorowego i ciemnego.
Nie wzbudziła żadnych zastrzeżeń, ale zamiast ponownie ją kupić postanowiłam wypróbować chusteczki Domol z Rossmanna:
W promocji kosztowały 4,99, w opakowaniu jest 15 sztuk (powyższe zdjęcie jest poprzedniej wersji, ale obecna wygląda bardzo podobnie i jest w niej więcej chusteczek).
Do białego prania wrzucamy 1 ściereczkę (zapobiega żółknięciu), a do kolorowego 1-2 sztuki.
Biorąc pod uwagę cenę jaką zapłaciłam pierwszy raz za ściereczkę Paclan chusteczki Domol wychodziły korzystniej.
Niestety szybko się nimi rozczarowałam. Chusteczki są małe, cienkie i lekkie co powodowało, że zamiast kręcić się w bębnie wśród ubrań, dosyć szybko osiadały na uszczelce, zdarzało się więc, że chusteczka była w połowie czysta. I drugie niestety - spowodowało to, że kilka ubrań jednak zafarbowało :/ Ze ściereczką Paclan nigdy się to nie zdarzyło.
Nie będę już eksperymentować, zostaję przy ściereczce Paclan, zwłaszcza za cenę 8,90 :)
używam Domolowych ściereczek i nie narzekam. Ale faktycznie są malutkie i leciutkie.
OdpowiedzUsuńNastępnym razem poszukam Paclanowej :)
Ja używam tych z Domol :) Jestem z nich bardzo zadowolona. Nigdy mi się w bębnie nie zawieruszyły ;-)
OdpowiedzUsuńAle jak gdzieś spotkam ściereczkę z Paclan to kupię!
nigdy nie używałam ale strasznie mnie ta ściereczka zaciekawiła :D
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, iż nawet nie wiedziałam że takie cuda istnieją :)Musze je wypróbować. Koniecznie!
OdpowiedzUsuńNigdy nie używałam, ale ta ściereczka może być ciekawym pomocnikiem ;)
OdpowiedzUsuńkiedys widzialam je ale nie probowalam jednak po twoim poscie chyba sie im blizej przyjrzę:)
OdpowiedzUsuńUżywam małych ściereczek, ale przyznam, że w tej chwili nie pamiętam z jakiej firmy i u mnie spisują się wyśmienicie. Jak będę miałam okazję to wypróbuję ścierę z Paclana :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam je zawsze do jeansów. np. wranglery maja to do siebie, ze nawet po 2 latach prania puszczaja mocno kolor brusząc zółte lub białe przeszycia innych spodni...te chusteczki załatwiaja sprawę:)
OdpowiedzUsuńNie znam tych chusteczek, ale może je wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńJa kupiłam nie dawno takie ściereczki z biedronki i też się dobrze sprawdzają
OdpowiedzUsuńJa używam tylko tych firmy domol i nie zdarzyło mi się jeszcze, żeby coś zafarbowało :) ja je bardzo polecam :)
OdpowiedzUsuńnie znam, ale przekażę mamie, pewnie będzie zainteresowana:D
OdpowiedzUsuńJa również Domolowych używam i jestem zadowolona :D tych Paclanda nie widziałam, jak gdzieś je znajdę to wypróbuję
OdpowiedzUsuńWcześniej kupowałam proszek w Amywayu też sie świetnie sprawdzał, ale teraz dość drogo wychodzi
Nigdy nie stosowałam ;-)
OdpowiedzUsuńNigdy nie widziałam czegoś takiego.... ciekawy gadżet.
OdpowiedzUsuńJa nigdy żadnych nie używałam;p
OdpowiedzUsuńSłyszałam o takich szmatkach, myślę, że warto spróbować :)
OdpowiedzUsuńJa używam ściereczek Domol i wpycham je na sam koniec pralki i nie wyskakują na uszczelkę już :)
OdpowiedzUsuńSuper gadżet, muszę się zaopatrzyć. Wydaje mi się, że Paclan będzie lepszy.
OdpowiedzUsuńCzy tylko ja jestem taką wariatką, że piorę różne kolory osobno? :) Tzn. np. beż + pudrowy róż + krem; czerń + granat + ciemny brąz; zieleń + niebieski; czerwień + fiolet + róż itd.
OdpowiedzUsuńJa piorę każdy kolor oddzielnie. :P Tzn: czerń oddzielnie, zieleń oddzielnie, niebieski oddzielnie, etc. :P Mówcie co chcecie, ale taki system sprawdza się u mnie od lat, mam pewność, że nic nie zafarbuje i się nie zniszczy. Nigdy nie zapomnę przykrej przygody z praniem kolorowych rzeczy, kiedy po wyjęciu z pralki dwie moje ukochane bluzki przypominały szarawo-sine szmaty.. A zawiniła fioletowa bokserka.. Odtąd każdy kolor piorę osobno. :)
OdpowiedzUsuńAnonimowy, Lazy Cat:
OdpowiedzUsuńteż bym tak prała, gdybym z kazdego koloru mogła uzbierać pełny wsad. Prać po 2 koszulki nie wchodzą w rachubę.
Piorę: białe i jasne kolory, czarne+bardzo ciemne kolory i kolorowe.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSkoro już jesteśmy w temacie prania to chętnie dowiedziałabym się, co sądzicie o suszarkach do ubrań. Może masz w planach stworzenie jakiegoś ciekawego wpisu na ten temat? Na razie moja wiedza opiera się na tym, co wyczytałam w szczegółach i opiniach produktów na stronie https://www.oleole.pl/suszarki.bhtml
OdpowiedzUsuń