Jak obiecałam niedawno tak robię. Pokazuję lakier Peaches and cream z blogerowej serii Wibo.
Nie wiem jak dla Was, ale jak dla mnie z brzoskwinią i śmietanką nie ma nic wspólnego. Za dużo w tej brzoskwini różu.
Nie przyglądajcie się za bardzo skórkom - od pewnego czasu nie mogę dojść z nimi do ładu, ale jest coraz lepiej.
Kolor jest trudny do uchwycenia i pewnie dlatego zdjęcia, które widziałam wcześniej na blogach dawały obraz zupełnie innego odcienia. Sama podchodziłam do zdjęć 3 czy 4 razy - za każdym razem lakier wychodził zbyt pomarańczowo i za delikatnie. Ale w końcu udało się - co prawda nie w 100%, ale kolor jest bardziej wiarygodny niż pastelowy rozbielony pomarańcz z kropelką różu, z jakim się spotykam w blogosferze.
Lakier jest trudny w obsłudze. Jest gęsty, robią się smugi, nierówno się nakłada. Do tego pędzelek nie jest doskonały - pojedyncze włoski, odstają albo są podwinięte.
Schnie bardzo długo - malowałam paznokcie około 2 godziny przed spaniem, a obudziłam się z wgnieceniami i ... bąbelkami powietrza,a tego bardzo nie lubię.
Poza kolorem, nie podoba mi się ogólny wygląd na paznokciach - wygląda tandetnie. Z określeniem "gel like" też bym dyskutowała.
Dla mnie to zdecydowane rozczarowanie.
Na użycie czeka jeszcze Blue Lake - mam nadzieję, że będzie zupełnie inny niż Peaches and cream.
Nie wiem jak dla Was, ale jak dla mnie z brzoskwinią i śmietanką nie ma nic wspólnego. Za dużo w tej brzoskwini różu.
Nie przyglądajcie się za bardzo skórkom - od pewnego czasu nie mogę dojść z nimi do ładu, ale jest coraz lepiej.
Kolor jest trudny do uchwycenia i pewnie dlatego zdjęcia, które widziałam wcześniej na blogach dawały obraz zupełnie innego odcienia. Sama podchodziłam do zdjęć 3 czy 4 razy - za każdym razem lakier wychodził zbyt pomarańczowo i za delikatnie. Ale w końcu udało się - co prawda nie w 100%, ale kolor jest bardziej wiarygodny niż pastelowy rozbielony pomarańcz z kropelką różu, z jakim się spotykam w blogosferze.
Lakier jest trudny w obsłudze. Jest gęsty, robią się smugi, nierówno się nakłada. Do tego pędzelek nie jest doskonały - pojedyncze włoski, odstają albo są podwinięte.
Schnie bardzo długo - malowałam paznokcie około 2 godziny przed spaniem, a obudziłam się z wgnieceniami i ... bąbelkami powietrza,a tego bardzo nie lubię.
Poza kolorem, nie podoba mi się ogólny wygląd na paznokciach - wygląda tandetnie. Z określeniem "gel like" też bym dyskutowała.
Dla mnie to zdecydowane rozczarowanie.
Na użycie czeka jeszcze Blue Lake - mam nadzieję, że będzie zupełnie inny niż Peaches and cream.
ja mam z tej serii Mary Rose i bardzo mi się podoba. Na ten nie mam ochoty, chociaż wiem, że jest bardzo szybko wykupowany. Podoba mi się jeszcze ten Blue Lake:)
OdpowiedzUsuńpiękny kolor :)
OdpowiedzUsuńkolor w sumie ładnie wygląda, mam podobny ale z innej firmy :) póki co regenruje swoje paznokcie i powstrzymuje się od ich malowania, teraz się zastanawiam co mam z tymi lakierami zrobić bo trochę ich jest a mnie się szczerze mówiąc malować nie chce ..
OdpowiedzUsuńmi się podoba :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie jest różowy, ale u Ciebie na zdjęciach wygląda jak brzoskwinka ;-)
OdpowiedzUsuńdzisiaj patrzyłam na te lakiery- w tym na ten i mam podobne zdanie, strasznie dużo w nim różu, ogólnie to najbardziej do mnie przemówiły fiolety i pewnie po nie wrócę;)
OdpowiedzUsuńja także miałam nadzieję na typową brzoskwinkę. W sklepie zobaczyłam, ze to delikatny róż i nie wzięłam ;p
OdpowiedzUsuńKolor w zasadzie mógłby być, ale nazwa sugeruje co innego :/
OdpowiedzUsuńładny kolorek :)
OdpowiedzUsuńPo wielkim szale na ten kolor w blogosferze postanowiłam go kupić. Poszłam dziś, pooglądałam i odstawiłam. Zbyt różowy niestety, myślałam że więcej w nim brzoskwiń. Niestety - nie skuszę się.
OdpowiedzUsuńCo do zdjęć to muszę się zgodzić, bardzo ciężko jest uchwycić kolor.
OdpowiedzUsuńKażda go ma.. Tylko nie ja, jak zwykle :(
OdpowiedzUsuńśliczny
OdpowiedzUsuńMam blue lake i też jest problem niestety z malowaniem :(
OdpowiedzUsuńNie chcę Cię rozczarować ale z Blue Lake lepiej nie bedzie, a co do porównania do żelowego lakieru to też cos mi nie gra
OdpowiedzUsuńpotwierdzam... rozczarowanie i nie tylko z tym kolorem:(
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, ale to nakładanie faktycznie jest trudne
OdpowiedzUsuńwłąśnie do mnie wędruje, i mam nadzieję że jednak mi się spodoba;))
OdpowiedzUsuńJustyna:
OdpowiedzUsuńto ja mam inne wyobrażenie o brzoskwini ;) a juz zwłaszcza "ze śmietanką"
uu a ja go nie znalazłam ani blue lake nie było, kupiłam za to wczoraj flirt ;)
OdpowiedzUsuńZgadza się - jakość tych lakierów jest beznadziejnie kiepska.
OdpowiedzUsuńkolor jest piękny, ale wibo się nie popisało jakością :(
OdpowiedzUsuńmam go,ale jest fatalny, fatalny. Dałam radę pomalować tylko paznokcie jednej ręki i odpuściłam.Jest gęsty, bąbelkuje,schnie długo.Zupełnie inny niż Blue Lake, który spisuje się o niebo lepiej
OdpowiedzUsuńMiałam zakupić sobie lakiery z tej serii, ale po tylu negatywnych opiniach, które czytam na blogach na pewno się już na nie nie skuszę.
OdpowiedzUsuńmam dokładnie tak samo jak aalimkaa!
OdpowiedzUsuńKolor nie w moim stylu, dobrze, że go nie kupiłam, bo miałam zamiar po obejrzeniu pierwszych blogowych swatchy.
OdpowiedzUsuńSzału nie ma..spodziewałam sie bardziej czegos oryginalnego Po Olesce ;P
OdpowiedzUsuńJa również miałam problemy z aplikacją tego lakieru na paznokcie i schnięciem, tym bardziej dziwiłam się, gdy czytałam pozytywne recenzje na blogach na temat tych produktów. Jedyny pozytyw jaki w nich widzę to niektóre kolory, troszkę się zawiodłam na tych lakierach..
OdpowiedzUsuńJa nie mam problemów z tym lakierem, 2 warstwy + top coat nawierzchniowy przyspieszający wysychanie i efekt na 4-5 dni jak złoto :-)
OdpowiedzUsuńCo prawda delikatne smugi są, ale nie odznaczają się tak bardzo.
jeśli chodzi o sam kolor, to ok, nie wnikam czy to bardziej piczyz czy krim, dla mnie to trochę łosoś. ujdzie, ale nie kupię, bo akurat nie mam ochoty na taki kolor;) :*
OdpowiedzUsuńPowiem, że nawet ten róż byłby znośny, ale cała reszta woła o pomstę do nieba! Konsystencja, czas schnięcia, bąblowanie, czas schnięcia! SMUGI po 2 cienkich warstwach. Strasznie się zawiodłam!
OdpowiedzUsuńChciałam dziś go kupić, ale na szczęście się powstrzymałam.
OdpowiedzUsuńja przemęczyłabym się dla koloru, ale nie mogę go nigdzie dostać, chyba wyszedł jako jeden z pierwszych :(
OdpowiedzUsuńKolor śliczny, ale raczej się w takim razie nie skuszę ;D
OdpowiedzUsuńKolor mi się nawet podoba, ale ogólnie lakiery Wibo są słabe pod względem jakości...
OdpowiedzUsuńładny chyba sobie go kupie :)
OdpowiedzUsuńbyłam strasznie 'napalona' na ten odcień ale to już druga negatywna opinia :( chyba jednak zrezygnuję...
OdpowiedzUsuńajajaj szkoda ;/
OdpowiedzUsuńprzepiękny, kurcze jeszcze nim nie malowałam mimo że czeka sobie w pudełku ;]
OdpowiedzUsuńJa mam roziskrzone niebo, ale z tym schnięciem to jest fakt. Trwa za długo.
OdpowiedzUsuńDzisiaj po raz pierwszy widziałam go na żywo w Rossmannie i jakoś nie rozumiem, dlaczego wszyscy się akurat na ten tak rzucają. Coraz bardziej jestem rozczarowana tą kolekcją, mam dwa lakiery z tej serii i na tym poprzestanę, bo są beznadziejnej jakości - czas schnięcia i nakładanie są straszne...
OdpowiedzUsuńJa mam właśnie blue lake i dla mnie to totalne rozczarowanie.
OdpowiedzUsuńPo dwóch godzinach od malowania poszłam się wykąpać, lakier odgniótł się od gąbki, masakra :/
Kupiłam go i też nie jestem zachwycona. Kolor ładny, ale z jakością gorzej. Po pierwsze trafił mi się jakiś felerny pędzelek, nierówno obcięty, poza tym wyszła z niego cała kępka włosków, po drugie lakier jest glutowaty, źle się nim maluje i długo schnie :(
OdpowiedzUsuńKupiłam, ale jeszcze nie malowałam nim paznokci.. Mam nadzieję, ze nie będzie tak źle jak piszesz :/
OdpowiedzUsuńA mnie ten lakier naprawdę się podoba:-)
OdpowiedzUsuń