Obszerny wstęp nt. naturalnych ręcznie robionych mydeł miałyście okazję już przeczytać a jeśli nie, to zachęcam do lektury (KLIK). Recenzje mydełek zacznę od tych, które włączyłam do pielęgnacji jako pierwsze.
Moja opinia:
Mydło jogurtowe:
Opis producenta:
Moja opinia:
Mydło Kleopatry:
Opis producenta:
To mydło w sam raz dla królowej.
"Mleczne" mydła zawierają dużo witamin i soli mineralnych pozostawiając
skórę miękką i cudownie odnowioną.Kozie mleko sprawia,że mydło jest mocno kremowe.
Skład:
oliwa,
olej kokosowy, olej palmowy, olej słonecznikowy, wodorotlenek sodu, kozie
mleko, olejki eteryczne: lawendowy, jodłowy i pomarańczowy.
Z mydłem Kleopatry wiązałam największe "nadzieje" (zwłaszcza, że czytałam wręcz same peany na jego temat) i to właśnie od niego zaczęłam używanie mydełek, które przyszły prawie w jednym czasie z Lawendowej Farmy i Mydlarni Tuli.
Nie da się ukryć - zaskoczyło mnie i to bardzo, ale niestety w ten negatywny sposób. Uczucie ściągnięcia i napięcia skóry po jego użyciu było wręcz niesamowite. Nie było mowy o wytrzymywaniu choć kilku minut bez nałożenia kremu.
Dopiero po kilkunastu myciach skóra przyzwyczaiła się do tego mydła i reagowała (dalej reaguje) o wiele delikatniej.
Mydło jogurtowe:
Skóra po umyciu jest nieprawdopodobnie gładka i miękka- myślę, że to
zasługa zarówno oliwy (70%), jak i pełnotłustego jogurtu. Tworzy bardzo
obfitą, kremową pianę. Polecam dla skóry przesuszonej, wrażliwej,
skłonnej do alergii.
Skład:
oliwa (70%), olej kokosowy, pełnotłusty naturalny jogurt, wodorotlenek sodu
Moja opinia:
Mydło jogurtowe spodobało mi się od pierwszego użycia. W przeciwieństwie do Kleopatry, o tak dużym napięciu skóry nie było (i nadal nie ma) mowy. Gdy używanie mydła jogurtowego przerywałam kontrolnie użyciem mydła Kleopatry uczucie ściągnięcia pojawiało się znowu. Widać mojej skórze bardziej spodobało się jogurtowe oczyszczanie niż mleczne.
Oba mydła mają charakterystyczny zapach, natomiast zapach olejków eterycznych jest bardzo subtelny. Mi się podobają :) Świetnie oczyszczają skórę, która jest po nich gładka, miękka, promienna. Zdecydowanie pozytywnie wpływają na moją skórę - pożegnałam się z wielkimi ropnymi wypryskami. Czasami dalej coś wyskoczy (zwłaszcza przed okresem), ale zmiana jest niewielka, szybko się goi
Radzę uważać na oczy - mydełka szczypią ;)
Kawałkami mydeł podzieliłam się z koleżankami z pracy - obie są zachwycone, zachwalają skórę, jaką mają po umyciu mydłem zamiast żelem i planują zamówienie mydeł dla siebie.
Używanie mydeł już weszło mi w krew i bardzo trudno jest mi sięgnąć po żel (a zużyć przecież muszę). Mówię tutaj o myciu twarzy, ponieważ ciało częściej myję żelami (jak pisałam we wprowadzającej notce - codzienne użycie mydła powoduje wysuszenie mojej skóry, która wręcz się sypie, a niestety nie zawsze po kąpieli mam siłę sięgać po balsam).
Mam mydełko Kleopatry, ale jeszcze go nie testowałam... Teraz mnie trochę przestraszyłaś...
OdpowiedzUsuńJa na swoje mydełka jeszcze czekam
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Lawendowa Farma nie ma takich ładnych maleństw jak Tuli :) Póki co potestuję to co mam, a jak będą służyć będę myśleć nad większymi wersjami. Póki co umyłam twarz (nie mogłam się oprzeć:) mydłem super tłustym i stwierdzam, że to uczucie 'trzeszczącej' skóry mi się podoba.
OdpowiedzUsuńJogurtowe mydło - brzmi super.
OdpowiedzUsuń