Nie jestem tzw. maniaczką włosową, zwłaszcza, że moje włosy są bardzo wybredne i oporne na wszelkiego rodzaju odżywki, maski itp. Jedyne co im służy w pielęgnacji to olej kokosowy (użyty przed myciem na suche włosy), 2 czy 3 sera z Avonu i ... woda brzozowa Isana z Rossmanna.
Za niecałe 6 zł (w promocji nawet mniej) kupujemy półlitrową butlę. Dla moich włosów jest to fantastyczny kosmetyk, za śmieszne pieniądze.
Oczywiście nie byłyby sobą, gdyby nie reagowały lepiej na inny sposób użycia niż podaje producent. Na butelce czytamy, żeby wody nie spłukiwać, natomiast u mnie to zupełnie się nie sprawdza. Idealnym rozwiązaniem jest nałożenie dużej ilości wody na suche włosy, tak, aby stały się całkiem mokre, upięcie spinkami-klamerkami (takimi jak u fryzjera) i trzymanie jak najdłużej (stosuję więc wtedy, gdy mam minimum godzinę na taką zabawę), po czym zmycie szamponem. Włosy są miękkie, błyszczące i zdecydowanie dłużej świeże - po takim kompresie włosy myję co trzeci a nie co drugi dzień, a nawet i wtedy nie ma aż takiej "tragedii", żebym koniecznie musiała je umyć.
Cudownie koi podrażnioną skórę głowy (szampon, którym podbijałam kolor włosów nie wpływa zbyt dobrze na skórę), nie zauważyłam wysuszenia włosów.
Dla mnie hit :)
Opis producenta:
Preparat do intensywnej pielęgnacji włosów normalnych i z łupieżem.
Wysoko-odżywcze ekstrakty z liści brzozy pielęgnują włosy i rewitalizują skórę głowy. Prowitamina B5 nadaje włosom połysk i wzmacnia je.
Dzięki specjalnemu połączeniu aktywnych substancji
- poprawia się ukrwienie skóry głowy,
- włosy stają się mocniejsze,
- nabierają blasku i objętości, a łupież znika.
Skład: Aqua, Isopropyl Alcohol, Propylene Glycol, Glycerin, Betula Alba Leaf Extract, Betula Alba Juice, Alcohol Denat., Sodium Benzoate, Panthenol, Parfum, Potassium Sorbate, Citric Acid, Peg-60 Hydrogenated Castor Oil, CI 19140
Za niecałe 6 zł (w promocji nawet mniej) kupujemy półlitrową butlę. Dla moich włosów jest to fantastyczny kosmetyk, za śmieszne pieniądze.
Oczywiście nie byłyby sobą, gdyby nie reagowały lepiej na inny sposób użycia niż podaje producent. Na butelce czytamy, żeby wody nie spłukiwać, natomiast u mnie to zupełnie się nie sprawdza. Idealnym rozwiązaniem jest nałożenie dużej ilości wody na suche włosy, tak, aby stały się całkiem mokre, upięcie spinkami-klamerkami (takimi jak u fryzjera) i trzymanie jak najdłużej (stosuję więc wtedy, gdy mam minimum godzinę na taką zabawę), po czym zmycie szamponem. Włosy są miękkie, błyszczące i zdecydowanie dłużej świeże - po takim kompresie włosy myję co trzeci a nie co drugi dzień, a nawet i wtedy nie ma aż takiej "tragedii", żebym koniecznie musiała je umyć.
Cudownie koi podrażnioną skórę głowy (szampon, którym podbijałam kolor włosów nie wpływa zbyt dobrze na skórę), nie zauważyłam wysuszenia włosów.
Dla mnie hit :)
lubię produkty Isany, głównie ze względu na cenę ;)
OdpowiedzUsuńciekawy produkt
OdpowiedzUsuńTo mnie zainspirowałaś! Idę dziś do Rossa, koniecznie! :)
OdpowiedzUsuńAle co ta woda brzozowa właściwie robi z tymi włosami? :D Odżywia, nawilża? P
OdpowiedzUsuńRównież recenzowałam brzozówkę u siebie - była to jedna z pierwszych opinii na moim blogu :-)
OdpowiedzUsuńDla mnie absolutny must have - robi moim włosom i skórze głowy baaaardzo dobrze :-)
Nie widziałam tego wcześniej! Na pewno wypróbuję.
OdpowiedzUsuńnie wiedziałam o istnieniu tego specyfiku :) muszę zwrócić na tą wodę uwagę przy najbliższej wizycie w rossmanie.. może uda mi się nie myć głowy codziennie :)
OdpowiedzUsuńOoo nie wiedziałam, że Isana ma wodę brzozową :) wcześniej używałam wodę innych firm.
OdpowiedzUsuńHmm ciekawy ten Twój sposób na stosowanie tego produktu :)
muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńteż używam ale z innej firmy, najlepsza jest chyba taka z dozownikiem, wtedy można popsikać spokojnie:) pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMuszę wypróbować, moja skóra głowy jest bardzo kapryśna :)
OdpowiedzUsuńMam i bardzo lubię :-)
OdpowiedzUsuńwiele osób chwali sobie wodę brzozową Polleny- Malwy lub firmy Kulpol albo firmy Barwa, są również bardzo tanie i dobre.
OdpowiedzUsuń