Podobno nastało lato (mam wrażenie, że to jesień), więc pomyślałam, ze to dobry moment na recenzję bibułek matujących :)
Opis producenta
(ze strony Rossnet , tak samo jak zdjęcie)
W opakowaniu jest 40 różowych bibułek, o zadowalającym rozmiarze i równie zadowalającej cenie - niecałe 6 zł, w promocji - niecałe 5 zł.
Bibułki Wibo należą do tych papierowych - jak dla mnie jest to kluczowe przy wyborze tego typu produktu. Kupując te bibułki nie wiedziałam, jakiego są rodzaju, więc plułam sobie w brodę, że nie sprawdziłam, choć i tak dobrze, że nie okazały się być z pudrem ;) Zdecydowanym mankamentem jest to, że się rozrywają. Nie ukrywam, że jest to uciążliwe i denerwujące. Jak się domyślacie moim faworytem są bibułki "gumowe".
Swoją rolę jednak sprawują dobrze - nie bardzo dobrze, ponieważ mile widziane jest jeszcze muśnięcie pudrem matującym (choć od biedy bez tego się obejdzie).
Dobrze mieć takie "cudo" w torebce :)
Zacznę od tego, że znam 3 rodzaje bibułek:
1. papierowe pokryte pudrem - takie kupiłam w Anglii, firmy Superdrug. Nie spodobały mi się. Przez warstwę pudru traktuję je jako bibułki "oszukańcze" - równie dobrze mogę odświeżyć twarz pudrem w kamieniu, choć fakt - taka bibułka jest wygodniejsza w użyciu i bardziej dyskretna.
2. pergaminowe / papierowe - nazwa mówi sama za siebie ;)
3. "gumowe" - tak je nazywam, ale nie są dokładnie z gumy. Zdecydowanym plusem jest to, że się nie rozrywają. Ten rodzaj bibułek ma m.in. Inglot, natomiast były kilka lat temu w ofercie Avonu (w najnowszym katalogu pojawiły się znowu, ciekawa jestem, czy też będą "gumowe")
Aktualnie posiadam bibułki Wibo, do kupienia w Rossmannie:
3. "gumowe" - tak je nazywam, ale nie są dokładnie z gumy. Zdecydowanym plusem jest to, że się nie rozrywają. Ten rodzaj bibułek ma m.in. Inglot, natomiast były kilka lat temu w ofercie Avonu (w najnowszym katalogu pojawiły się znowu, ciekawa jestem, czy też będą "gumowe")
Aktualnie posiadam bibułki Wibo, do kupienia w Rossmannie:
Opis producenta
(ze strony Rossnet , tak samo jak zdjęcie)
Bibułki są szybkim i prostym sposobem pomagającym skórze zachować uczucie świeżości i czystości. Dzięki bibułkom możesz na bieżąco poprawić makijaż, matując tłuste partie twarzy.
W opakowaniu jest 40 różowych bibułek, o zadowalającym rozmiarze i równie zadowalającej cenie - niecałe 6 zł, w promocji - niecałe 5 zł.
Bibułki Wibo należą do tych papierowych - jak dla mnie jest to kluczowe przy wyborze tego typu produktu. Kupując te bibułki nie wiedziałam, jakiego są rodzaju, więc plułam sobie w brodę, że nie sprawdziłam, choć i tak dobrze, że nie okazały się być z pudrem ;) Zdecydowanym mankamentem jest to, że się rozrywają. Nie ukrywam, że jest to uciążliwe i denerwujące. Jak się domyślacie moim faworytem są bibułki "gumowe".
Swoją rolę jednak sprawują dobrze - nie bardzo dobrze, ponieważ mile widziane jest jeszcze muśnięcie pudrem matującym (choć od biedy bez tego się obejdzie).
Dobrze mieć takie "cudo" w torebce :)
Używałam te bibułki, ale nie byłam z nich w ogóle zadowolona. Zdecydowanie wolę te Clean&Clear!:) one chyba też są gumowe;)
OdpowiedzUsuńzgadzam się, ja mam bibułki z Infinity i przydają się czasem :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie muszę się zaopatrzyć w bibułki :)
OdpowiedzUsuńja używam od koło 2 lat z infinity i jestem bardzo zadowolona :) te z wibo może następnym razem kupię i też przetestuje :)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś z Beauty Formulas ale oprócz tego że były droższe od WIBO niczym się nie różniły a z tych jestem zadowolona:)
OdpowiedzUsuńBardzo faje :) też takie kupię :)
OdpowiedzUsuńja jakoś nigdy nie odważyłam się kupić bibułek, tak jakoś wydaje mi się, że i tak nic nie pomogą:(
OdpowiedzUsuńBibułi to fajna sprawa dla osób, które mają problem z tłustą cerą. Zamiast dokladać kolejne wartstwy pudru, mamy szybki mat:) uwielbiam te wszystkie ułatwiacze życia:D
OdpowiedzUsuńMiałam te bibułki, ale teraz moja cera nie produkuje tyle sebum i w ogóle ich nie potrzebuje, ale pamiętam, że nie byłam z nich zadowolona, bo bardzo szybko się darły i ja musiałam używać aż 2 sztuki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Szukałam ich ostatnio i niebyło
OdpowiedzUsuńMuszę się zaopatrzyć. :)
OdpowiedzUsuńJa też wolę gumowe. Te papierowe z Wibo to szkoda gadać.. Nic mi w nich nie przypadło do gustu oprócz ceny. Były na promocji i dlatego je zakupiłam. Żałuję. Mam je w torebce ale jeszcze ani razu po nie nie sięgnęłam w plenerze. Wypróbowałam kilka razy w domu i okazały się klapą. Na pewno nie kupię ich ponownie.
OdpowiedzUsuńUżywałam ich ale jestem średnio zadowolona. Część jeszcze leży...
OdpowiedzUsuńMam te bibułki i mi się nie rozrywają, jestem z nich zadowolona :)
OdpowiedzUsuńBibulki matujace sa w mojej kosmetyczce i torebce non stop :)
OdpowiedzUsuńMilo poznac blogerke z okolic :)