Ledwo rozpoczął się nowy rok, a ja już zaszalałam zakupowo :o Mam ambitny plan ograniczyć swój zbiór, a więc więcej zużywać a mniej kupować, ale coś mi marnie wychodzi. Zgodnie z moim założeniem taką ilość kosmetyków powinnam kupić w ciągu 2-3 miesięcy a nie w pół miesiąca :wstyd:
Co gorsza - to nie wszystko. Wszystko co mi już zdążyło wpaść do zbioru podzieliłam na 2 notki, abyście oczopląsu nie dostały a i przy tym na zawał nie padły.
Dodam jeszcze, że i tak ja na mnie to nie są spore zakupy, ale jak już się słowo rzekło - chcę, aby mój duuuuży zbiór choć troszkę zmalał.
Z prawie wszystkiego jestem w stanie się wybronić :D
* Ziaja - kuracja lipidowa, fizjoderm - żel - zakup spontaniczny, żel owszem mi się przyda, ale jeszcze nie w najbliższym czasie. Zainteresował mnie jednak na tyle, że od razu kupiłam (cena 10,99)
* Ziaja - kuracja lipidowa, fizjoderm - balsam - był w dwupaku z:
* Ziaja - płyn do higieny intymnej i tym razem tych kosmetyków nie potrzebuję "na już", no ale ... Skusiła wizja treściwego balsamu, coś a'la emolium czy z Iwostinowskiej serii Lipidia. Moja skóra kocha takie mazidła, a jak będzie z Ziają ... to się okaże (cena niecałe 17 zł)
Za Ziaję przepłaciłam: Shpilka wyszperała, że zamawiając w aptece internetowej Dbam o zdrowie miałabym taniej, a i odebrać mogłabym w stacjonarnej aptece DoZ. I co ciekawe, ja o tym też pomyślałam w chwili oglądania tych kosmetyków, zwłaszcza, że było to właśnie w aptece DoZ ;) Ale jednak zakupy na żywo i przy tym spontaniczne potrafią przyćmić zdrowy rozsądek, bo chce się "tu i teraz". Nie bez znaczenia jest też fakt, że apteka była w remoncie i po zakończeniu okazało się, że teraz jest samoobsługowa. No raj na ziemi :D
* Oriflame - maseczka na zimę - długo mi zeszło z odbiorem, bo zamawiałam ją jeszcze w grudniu. Niezbyt po drodze było mi do jej odbioru, ale w końcu udało się. Niestety, zbiegło się to w czasie z odwilżą i jak na razie nie miałam okazji przetestować jej w warunkach do jakich jest przeznaczona. A tak mi się marzyło: powrót z nart, gorąca herbata, gorąca kąpiel i maseczka :D Na szczęście śnieg zaczął sypać, więc i wizja wyjazdu na narty jest baaaardzo realna.
Wypróbowałam ją w trakcie cieplejszej aury i spisała się całkiem fajnie. Mimo, iż trzeba ją zmyć, to skóra zostaje nawilżona i gładka, miękka. (cena w promocji 9,90)
********************************
* Pierre Rene - Cuticle remover - żel do usuwania skórek - postanowiłam na nowo zaprzyjaźnić się z takim sposobem usuwania skórek. Nie potrafię w 100% zrezygnować z wycinania (szybciej, mniej zabawy), ale zauważyłam, że po kilku użyciach żelu skórki łatwiej się wycina i rzeczywiście wolniej odrastają. Planuję osobny post na jego temat, więc wtedy napiszę więcej (cena 10,99 albo 11,99)
* Essence - Nail art - Sealing top coat - niby przeznaczony do utrwalania ozdób na pomalowanych paznokciach. Ozdób nie używam, ale top coat kupiłam, bo i tak byłam na kupnie. Nadaje genialny połysk lakierom!! Naprawdę widać różnicę. Leciutko rozjaśnia lakier, ale nie mając równoczesnego porównania z lakierem bez top coatu to nawet się nie zauważa. Rzeczywiście przedłuża trwałość lakieru. POLECAM. (cena 8,99)
* Celia - kuracja mineralna - baza pod lakier. Ma nawilżać, zwiększać przyczepność lakieru i przedłużać jego trwałość. Rzeczywiście nawilża (po zmyciu lakieru paznokcie nie są takie suche jak wcześniej, bez tej bazy). Czy zwiększa przyczepność i trwałość lakieru? Nie wiem :o Nie używam lakieru bez bazy, więc nie mam porównania. Ale wydaje mi się, że z tą trwałością to trochę przesadzone i lakiery trzymają się podobnie jak np. na 10 in 1 miracle nails z Essence. (cena 6,99)
Zakupy paznokciowe absolutnie potrzebne i konieczne :)
********************************
* Bioderma - Sensibio H2O - zakup i potrzebny i nie ;) Potrzebny, ponieważ ten micel jest GENIALNY!! Długo nie rozumiałam zachwytów, aż sama nie kupiłam. Micel rzeczywiście świetnie zmywa, nie podrażnia, a przy tym nie klei się na twarzy i jest wydajny. Wszystkie inne "zmywacze" jakie miałam mogą się schować. Żadne dwufazy awokado Bielendy (a fuj, napiszę to jeszcze raz, a co :p), micele z Ziaji czy Vichy. Zakup usprawiedliwia też świetna promocja w Superpharm - dwupak w cenie 41,99! (dla porównania: w innej aptece 1 butelka 250 ml kosztowała 47 zł). Wzięłam zatem 1 dwupak dla siebie, a drugi dwupak na spółkę z koleżanką (Imago :*), która tez już zdążyła go polubić :D
A niepotrzebny, ponieważ niedawno zaczęłam używać płynu micelarnego Orchidea z Eveline (na pewno lepszy od Vichy Purete Thermale, co prawda gorszy od Sensibio, ale i tak miło mnie zaskoczył), a w zapasie czeka jeszcze micel z Barbry.
Oprócz genialności Biodermy i świetnej ceny usprawiedliwia mnie fakt, że u mnie nie ma SP a istne przeznaczenie sprawiło, że w trakcie trwania tej promocji całkiem niespodziewanie nadarzyła się okazja na wypad do Krakowa. Przez ten zakup (i w takiej liczbie) nie czuję najmniejszych wyrzutów sumienia.
* Avene - Cleanance - żel - akurat w dzień, w którym go kupiłam zużyłam inne myjadło do twarzy, więc inaczej zostałabym bez niczego hahaha. O właśnie, może tu napisać, że zawsze mam w użyciu 2 produkty do mycia twarzy - na rano coś delikatnego np. do cery suchej i na wieczór mocniejsze, antybakteryjne itp.
Żel już kiedyś miałam, byłam bardzo zadowolona. Do tego udało mi się go kupić w cenie 28 zł :D W zwykłej, stacjonarnej, niesieciowej aptece :)
Od razu zaczęłam go używac i kurcze ... nie wiem, ale wydaje mi się, że on kiedyś był bardziej gęsty (??). Może rzeczywiście, a może zdążyłam zapomnieć a ubzdurać sobie że był gęsty?
* Yves Rocher - Fruits Noel - ehhhh a jeszcze dzień wcześniej obiecywałam sobie, że do kwietnia nie kupię żadnego żelu (powód .... w poście poprzednim .... taaaaa mam już za dużo żeli, no niby się je używa i zużywa, ale mimo wszystko o minimum 5 szt za dużo). Niejako usprawiedliwieniem może być boski zapach, okazja zakupu (podobnie jak SP, tak i YR nie ma u mnie) i cena: 6,90 (niby oferta dla posiadaczy karty, ale nie miałam problemów żeby kupić - miałam kartę kiedyś dawno dawno temu i równie od dawna już nie ważna). Tego zakupu mogę jednak trochę żałować, ponieważ miałam kiedyś kilka kosmetyków z YR (w tym też żele z różnych serii) i nie zachwyciły mnie niczym, dodając jeszcze do tego ceny, których nie są warte wg. mnie.
Jutro lub pojutrze ciąg dalszy. I takie pytanie: wolicie, żebym dawała tylko zdjęcia + podpis co to dokładnie jest (czyli: krótkie posty) czy w takiej formie jak teraz?