Olejek do skórek kupiłam w Anglii w drogerii Boots. Stał sobie na półeczce z innymi kosmetykami, których cena była znacznie niższa. Zapłaciłam chyba 1 Ł, czyli niecałe 5 zł.
W końcu pojawiły się u nas nowości Essence :D Na razie zdecydowałam się na zakup 2 z nich - top coat matujący (Matt Top Coat) i lakieru Movie Star z serii Colour and Go. Czarny z drobinkami Fabuless chyba był już wcześniej w ofercie.
Coś mi mówi, że na tym się nie skończy :D
Matujący top coat został praktycznie od razu wypróbowany, ale na innym lakierze niż na poniższym zdjęciu.
Wczoraj miałam ochotę na nie rzucający się w oczy, spokojny kolor, więc wybór padł na lakier S-He, który zobaczycie tu: http://lakierowo.blogspot.com/2010/08/s-he-stylezone-aqua-shine-nr-115.html . Nałożyłam na niego "matowacz" i ... efekt mi się podoba. Co prawda trochę "plastikowy" się wydaje, ale i tak w mniejszym stopniu niż po nałożeniu na bezdrobinkowy, kremowy lakier.
Jak widzicie, znowu skróciłam paznokcie - nie mogę doprowadzić ich do ładu. Wypadałoby porzucić malowanie na jakiś miesiąc i w tym czasie tylko "odżywkować" ...
**********************************************************************************
Przy okazji przypominam o Plebiscycie Lakierowym!! http://lakierowo.blogspot.com/2010/09/lakierowy-plebiscyt-edycja-i-d.html
Już pierwsze osoby nadesłały zdjęcia swoich ulubionych lakierów :D Czekam na więcej :D
Etykiety:
Wzięło mnie na eksperymenty i spróbowałam zrobić tzw. "Moon manicure".
Wyszło "trochę" krzywo, nierówno więc próba należy do niezbyt udanych. Na szczęście praktyka czyni mistrza, więc wszystko przede mną ;)
Wyszło "trochę" krzywo, nierówno więc próba należy do niezbyt udanych. Na szczęście praktyka czyni mistrza, więc wszystko przede mną ;)
Najpierw pomalowałam paznokcie śliwkowym lakierem Essence Twins - Thelma. Patyczkiem higienicznym usunęłam lakier u nasady paznokci i powstałą "dziurę" wypełniłam srebrnym lakierem, z tej samej firmy i serii - Romeo.
Aby przeskok między lakierami nie był tak widoczny, na całość nałożyłam top coat 10 in 1 Miracle Nails z Essence.
I have awesome proposal :D
If you are interesting in nail polishes of our Polish brands (polish and Polish, so funny, isn't it ;) ) such as Bell, Joko, Eveline, Wibo or other (you can check some of them on my blog) please leave comment under this post with your e-mail :)
I'll contact with you and then, after discussing details we'll swap ;)
What do you think about this idea?
If you are interesting in nail polishes of our Polish brands (polish and Polish, so funny, isn't it ;) ) such as Bell, Joko, Eveline, Wibo or other (you can check some of them on my blog) please leave comment under this post with your e-mail :)
I'll contact with you and then, after discussing details we'll swap ;)
What do you think about this idea?
Sobotnie nabytki :D Oczywiście padło na Essence:
- Nail Art Twins - Mr. Big (to sprawka Lili :p )
Wczoraj moja kolekcja wzbogaciła się o kolejny lakier Eveline. Ten pochodzi z serii Colour Instant - pierwszy raz ją zabaaczyłam i MUSIAŁAM kupić ;) Lakiery nie mają nazw, a tylko numerki. Mój to nr 570.
Jest bardziej intensywny i troszkę jaśniejszy niż na zdjęciu.
Nie ma drobinek :)
Etykiety:
Nie wiem dlaczego, ale ostatnio po wrzuceniu zdjęć na bloggera tracą one na jakości. Robią się mniej ostre, nie są gładkie, a widać ziarna. Hmmm
Co innego mogło się znaleźć na różanym lakierze (Pierre Rene nr 33) jak nie różyczki?
Użyłam płytki Konad m65, białego lakieru Essence do frencza i czarnego Miss Selene. Top coatem jest jak zwykle 10 in 1 Miracle Nails z Essence.
Powiem szczerze, że średnio przypadły mi do gustu wzorki na całe paznokcie - jak dla mnie na paznokciach dzieje się za dużo i są optycznie krótsze. Na potrzeby bloga robię wzorki na wszystkich paznokciach, ale osobiście wolę tylko na serdecznym albo na serdecznym i kciuku.
Nie mam zbytnio weny ani też nastroju do rozpisywania się (po raz kolejny trzeba się podnieść, udźwignąć wszystko co ciąży i jakoś z tym funkcjonować ... znowu znaleźć siłę i poukładać wszystko ... obecna sytuacja wpłynęła na pewną moją decyzję, którą zaczęłam dziś realizować, oby coś z tego wyszło, choć teraz mam negatywne nastawienie do wszystkiego, uczucie beznadziejności i w ogóle ...) więc tym razem będzie krótko:
Kolor jaki lubię - bezdrobinkowa przybrudzona malina/różany. Nie jest tak ciemny jak na zdjęciu.
Wygląda elegancko, dobrze się nakłada, konieczne są 2 warstwy.
Lubię go :)
Na lakier Guppy nr 33 nałożyłam mleczny Essence White Secret z serii Colour and Go. W rzeczywistości wyszedł kolor bardziej różowy i nie aż tak blady jak na zdjęciu.
Żeby było słodko aż do bólu, zrobiłam wzorek z płytki Konad m65 - zielone elementy to lakier Essence Crazy me z limitowanki Crazy about Colour, a różowe - Eveline nr 428.
Całość pomalowałam top coatem 10 in 1 z Essence.
Wybaczcie tragiczne zdjęcie :o - blade, nieostre i w ogóle jakoś dziwnie wygląda ...
Wczoraj miałam imieniny, ale nie zaszalałam za bardzo zakupowo :p
Do mojego zbioru lakierowego dołączyły 2 lakiery:
* Eveline Classic Colours - nr 428 (nie wiem jaka to nazwa wersji w dużej buteleczce) - bezdrobinkowy ciemny róż, z czerwoną nutą
* Essence Colour and Go - White secret - bezdrobinkowa przejrzysta, frenczowata biel
Do mojego zbioru lakierowego dołączyły 2 lakiery:
* Eveline Classic Colours - nr 428 (nie wiem jaka to nazwa wersji w dużej buteleczce) - bezdrobinkowy ciemny róż, z czerwoną nutą
* Essence Colour and Go - White secret - bezdrobinkowa przejrzysta, frenczowata biel
**************************************************
Kupiłam też torebkę na http://www.e-torebka.pl/ - chodziła za mną chyba od wiosny. W końcu doczekałam się promocji i to sporej :) W poniedziałek powinnam ją dostać :D
Saphire
Zdjęcie z http://www.etorebka.pl/ |
No dobra, Sabbatha :D Doprosiłaś się :p To nic, że mam zaległości w ilości ok 20 starszych lakierów i ok 10 nowszych :p
Podoba mi się :)
Lakier Guppy nr 33 to bezdrobinkowa brzoskwinia, łosoś. Nie ma w nim różu.
Jest troszkę bardziej intensywny niż na zdjęciu i tak jak na nim widać - w buteleczce jest spokojniejszy ;)
Już pierwsza warstwa daje intensywny kolor, ale jednak smugi powodują, że druga jest konieczna.
Na lakier nałożyłam odżywkę Sally Hansen Maximum Growth - bez czegoś nawierzchniowego lakier ma słaby połysk.
Schnie wolniej niż np. Eveline czy Bell.
Podoba mi się :)
Tym razem zrobiłam kolaż z mniejszych zdjęć.
Mniejsze zdjęcia lepiej pokazują urok tego lakieru, który zanikał gdzieś na większych zdjęciach.
Bitter Chocolate z Eveline to dosyć ciemny, ciepławy brąz. Czy akurat gorzka czekolada? Tak, ale ta rozpuszczona z dodaną margaryną ;) Paznokcie faktycznie wyglądają jak zanurzone w czekoladzie, a połysk potęguje ten efekt :D
Nie jest rzadki, a jednak do pełnego krycia bez prześwitów potrzebne są 3 warstwy :/
Lakier nie ma żadnych drobinek, a sam kolor należy do gatunku "elegancki".
Na lakierze Vrtual nr 112 (zdjęcie bez lampy) zrobiłam wzorek kwiatuszków z płytki Konad m3.
Do wzorków użyłam białego lakieru Essence Nail Art (z cienkim pędzelkiem) a na wierzchu, jak zwykle top coat 10 in 1 z Essence.
Skorzystałam z rady przeczytanej w internecie: pod gumkę ze stempelka włożyłam plastelinę. Wydawało mi się to śmieszne i nic nie mające wspólnego z jakością odbitego wzorku, a jednak ;) Dzięki plastelinie nacisk gumki jest większy dzięki czemu wzorek odbija się dokładniej i w całości.
Za często pokazuję ostatnio nowe lakiery, a przecież tylu "starych" jeszcze nie umieściłam na blogu. Zatem nadrabiam :)
**********************************************************************************
Lakier Virtual (firma Joko) nr 112 pochodzi z serii limitowanej Glamour Code, już niedostępnej w sklepach.
Na pierwszy rzut oka jest to fiolet, ale po dokładnym przyjrzeniu się w różnym oświetleniu dostrzegalna jest domieszka różu a nawet bordo.
Lakier ma drobny brokat - coś pośredniego między drobinkami a brokatem ;) Nie tworzy chropowatej warstwy :)
Pięknie błyszczy się w słońcu, czego niestety nie udało mi się uchwycić :/
Krycie jest nie najlepsze :/ Nawet po 2 warstwach widać smugi, "placki" i inne niepożądane zjawiska - na serdecznym palcu specjalnie mam więcej warstw niż na środkowym i wskazującym. Widać różnicę, prawda? Niemniej jednak lubię mieć go na paznokciach - jest zupełnie "inny" niż pozostałe lakiery, które mam.
Na zdjęciu wygląda niepozornie, prawda? A to bardzo ciekawy kolor.
Dlaczego?
Nie ma jakiegoś szczególnie ekstrawaganckiego, oryginalnego koloru (w potocznym rozumowaniu, bo wiadomo, dla nas lakieromaniaczek np. turkusowy lakier nie jest czymś niezwykłym ;)) i mimo, że jest jasny to jednak zwraca uwagę.
Na zdjęciu kolor wyszedł troszkę zbyt jasno i zbyt mało intensywnie, ale już mam dość pstrykania zdjęć :p:
Nigdy nie wiedziałam, jak wygląda koralowy lakier, ale może właśnie tak?
Lautrec 414 to mix żywego różu z pomarańczem (w owalnym kształcie widać, że kolor wpada w pomarańcz, mandarynkę? - taki jest w sztucznie oświetlonym pomieszczeniu, gdy na zewnątrz jest już ciemno, udało mi się też uchwycić złocisto różowe drobinki :D).
Może bardziej brzoskwinia? Ale z kolei brzoskwinia nie jest różowa :p
W świetle dziennym lakier jest bardziej różowy (tak jak napisałam wcześniej - trochę ciemniejszy i bardziej intensywny niż na zdjęciu paznokci) i ma srebrzysty chłodny połysk, natomiast w sztucznie oświetlonym pomieszczeniu (nie tyle przy lampie błyskowej, bo jak widać na zdjęciu przy jej użyciu też jest różowy, co właśnie gdy już jest ciemno i trzeba włączać światło ;) ) jest bardziej pomarańczowy (też dosyć intensywny) i drobinki połyskują różowo-złociście (zbliżenie w owalu).
Lakier tworzy gładką taflę, ma lekko lustrzany połysk.
Jest rzadszy niż 2 poprzednie lakiery Art de Lautrec i przez co jest bardziej trwały ale też słabiej kryje - po 2 warstwach widać przebijające końcówki, dlatego lepiej wygląda na krótszych paznokciach. Jestem wyczulona na słabo kryjące lakiery spod których widać końcówkę, ale że teraz mam krótkie paznokcie nie przeszkadza mi tak bardzo. Gdy paznokcie wrócą do normalnych rozmiarów to zapewne nie będę go używać, albo spróbuję kłaść 3 warstwy.
Schnie szybko :)
Przepraszam za długi opis, ale nie potrafię sie dziś zwięźle wypowiadać :p
(use Translator, please :) )
Pomysł narodził się dzisiaj zaraz z rana. Od razu wcielam go w życie, więc niniejszym
Pomysł narodził się dzisiaj zaraz z rana. Od razu wcielam go w życie, więc niniejszym
rusza pierwsza edycja Plebiscytu Lakierowego!
Plebiscyt składa się z dwóch etapów:
1. zgłaszanie ulubionych lakierów:
* wybierz ze swojej kolekcji maksymalnie 3 najukochańsze lakiery
(początkowo miał być tylko 1, ale zdaję sobie sprawę, że to niewykonalne :D )
* zrób zdjęcia - najlepiej pomalowanych nimi paznokci
(1 lakier = 1 zdjęcie)
* wyślij je wraz z krótkim opisem
(koloru, ogólnie lakieru i z jakich powodów wybrałyście ten lakier a nie inny)
na adres: kamilans[at]poczta.fm
* w temacie wiadomości wpisz: NICK; producent - nazwa koloru
np: KAMILA; Eveline - Mellow, Barry M - Mint Green, Bell - nr 435
* swoje typy można zgłaszać do 31.10.2010r.
2. głosowanie na najładniejszy lakier:
* zdjęcia zostaną opublikowane na moim blogu wraz z opisami
* głosy będą oddawane w komentarzach
(osoby, które nadesłały zdjęcia też będą mogły zagłosować, ale nie na swoje lakiery)
* na ile lakierów będzie można oddać głos będzie zależało od ilości nadesłanych typów :)
* głosowanie potrwa do 30.11.2010r.
* ogłoszenie wyników: 06.12.2010 :D
* osoba zgłaszająca zwycięski lakier otrzyma lakierową nagrodę :D
* osoba zgłaszająca zwycięski lakier otrzyma lakierową nagrodę :D
Plebiscyt ma zasięg międzynarodowy, więc zachęcam osoby z zagranicy do wzięcia udziału
Jeśli masz swój blog napisz o plebiscycie - im więcej osób będzie o nim wiedziało tym szansa na większą ilość zdjęć i lepszą zabawę :D
Mam nadzieję, że pomysł się Wam spodoba :)
Mój "paznokciowy" zbiór powiększył się ostatnio o kolejne zdobycze (zdjęcie zbiorcze):
* w końcu dotarła do mnie brakująca płytka Konad m57 - urzekły mnie koronkowe motywy :D
* lakier Bell Fashion Colour nr 308
* wczoraj obkupiłam się Essencowo :D W ręce wpadły mi lakiery: Zulu z limitowanki Into The Wild, Spot on z serii Multi Dimension i Love of Pink również z Multi Dimension (nie kojarzę, żebym go wcześniej widziała):
* A propos limitowanki Into The Wild - wczoraj kupiłam również śliczną kredkę Zulu, a wcześniej, dzięki Kasi - lakier Desert Fox. Poniżej fotka:
Uwaga: obcięłam paznokcie, więc się nie przestaszcie :p Nie mają jeszcze ostatecznego kształtu - będę go nadawać w miarę wzrostu paznokci
*********************************************************************************
Co powstanie, gdy zmieszamy te 4 lakiery?
*********************************************************************************
Co powstanie, gdy zmieszamy te 4 lakiery?
Wibo Extreme Nails nr 267, Bell Glam Wear nr 435, Barry M Grey, Beauty UK Soft Grey |
Odpowiedź nie jest prosta, ponieważ efekt zależy od światła ;)
Wynik 1: gdy jest jasno - przybrudzona lawenda:
Wynik 2: gdy jest trochę ciemniej i pochmurno - trochę ciemniejsza przybrudzona lawenda:
Wynik 3: gdy konieczne jest już światło sztuczne (kolor bardziej szary niż lawendowy, ciut ciemniejszy, niż na zdjęciu)
Widzicie różową smugę po lewej stronie zdjęcia? :
Właśnie taki różowy połysk jest widoczny na paznokciach :) i chyba udało mi się go uchwycić.
Ups, na tym zbliżeniu widać nierówno spiłowaną końcówkę - już poprawione :D
Nie mieszałam lakierów w buteleczce a na płytce. Trzeba dosyć szybko malować paznokcie, bo mieszanka szybko gęstnieje :/
Nie śmiać się proszę :-p Pierwszy raz robiłam wzorek na całą płytkę i wyszło jak wyszło :-p
Do tego wzorek zrobiony metalicznym lakierem (Mollon Design) okazał się trudny do sfotografowania ;)
Lakier bazowy - miętowy Art de Lautrec nr 415.
Do tego wzorek zrobiony metalicznym lakierem (Mollon Design) okazał się trudny do sfotografowania ;)
Lakier bazowy - miętowy Art de Lautrec nr 415.
Kolejna bezdrobinkowa mięta w mojej kolekcji - Art de Lautrec nr 415.
W zależności od światła:
- jest podobny do Jade z Beauty UK - ma delikatną niebieską domieszkę (jak na zdjęciu, choć mało niebieskości widać ;))
- jest podobny do Mint Green Barry M - niebieskość znika i kolor staje się soczystą miętą
Niestety lakier jest trudny w obsłudze - pierwsza warstwa smuży, a druga dosyć szybko gęstnieje na paznokciu w trakcie malowania, więc łatwo o niedociągnięcia. Malowaniu trzeba poświęcić trochę czasu.
Jest bardziej trwały niż fiolet, który prezentowałam ostatnio, ale nadal nie powala pod tym względem.
Nie wiedziałam, jak się zabrać do zrobienia zdjęć, bo wzorki zrobiłam bardziej po bokach paznokci. Obfotografowałam więc z każdej możliwej strony ;)
Lakierem bazowym jest fiolet Art de Lautrec nr 420 - zdjęcia mocno podrasowałam w programie do obróbki, aby wzorki były dobrze widoczne, więc się nie sugerujcie kolorem ze zdjęć ;)
Wzorki - srebrny Mollon Design.
Całość pokryta top coatem 1 in 10 z Essence.
Poddaję się!! Zrobiłam kilkadziesiąt zdjęć i mam dosyć! Na zdjęciach kolor nie wychodzi tak jak powinien ;( Aparat gubi gdzieś fiolet zastępując go różem. Wychodzi więc za różowy, albo za jasny, a bez funkcji "wzmocnione kolory" jest stonowanym fioleto-różem, bardziej w kierunku mocno przybrudzonego różu.
Na siłę wybrałam 1 zdjęcie, ale to i tak nie "to".
Zakochałam się w kolorze tego lakieru *.* Typowy fioletowy fiolet, soczysty, bez żadnych złamań, przybrudzeń itp. Porównując z innymi fioletami (porównywałam np. ze zdjęciami China Glaze Grape Pop) dostrzegalna jest minimalna domieszka różu.
Ma świetną konsystencję - kremową, dosyć gęstą, ale łatwo się nim maluje.
Cudnie kryje! Jedna warstwa jest zupełnie wystarczająca, bo nie ma smug, prześwitów itp. Druga warstwa pogłębia kolor.
Bardzo szybko schnie.
Niestety pod względem jakości nie jest zbyt dobry :/ Już na drugi dzień miałam odpryski, ale może dlatego, że nałożyłam 2 dosyć grube warstwy. Zmyłam i nałożyłam jedną warstwę - co prawda wytrzymał dłużej, ale i tak kiepsko :/
Na siłę wybrałam 1 zdjęcie, ale to i tak nie "to".
Zakochałam się w kolorze tego lakieru *.* Typowy fioletowy fiolet, soczysty, bez żadnych złamań, przybrudzeń itp. Porównując z innymi fioletami (porównywałam np. ze zdjęciami China Glaze Grape Pop) dostrzegalna jest minimalna domieszka różu.
Ma świetną konsystencję - kremową, dosyć gęstą, ale łatwo się nim maluje.
Cudnie kryje! Jedna warstwa jest zupełnie wystarczająca, bo nie ma smug, prześwitów itp. Druga warstwa pogłębia kolor.
Bardzo szybko schnie.
Niestety pod względem jakości nie jest zbyt dobry :/ Już na drugi dzień miałam odpryski, ale może dlatego, że nałożyłam 2 dosyć grube warstwy. Zmyłam i nałożyłam jedną warstwę - co prawda wytrzymał dłużej, ale i tak kiepsko :/
Zostałam wywołana do odpowiedzi przez Lili i Hexxanę :*
Zasady muzycznego tagowania:
1. Napisz tytuły 10 ulubionych piosenek i podaj ich wykonawców.
2. Zaproś 5 - 10 osób do zabawy i powiadom je komentarzem.
Jak tu się zdecydować na TYLKO 10 ulubionych piosenek??!! Mam ich wiele, ale skoro muszę wybrać tylko 10 to ograniczyłam się do tych, które wywołują u mnie ciary ;)
(kolejność przypadkowa):
1. Will you be there - Michael Jackson
2. Bittersweet symphony - The Verve
3. All my life - K-Ci & JoJo
4. Lady in red - Chris Rea
5. Paint pastell princess - Silverchair
6. Hanging by a moment - Lifehouse
7. Breathing - Lifehouse
8. Believe - Lenny Kravitz
9. Hedonism - Skunk Anansie
10. Pictures of you - The Cure
/ nie mogłam zdecydować się na żadną piosenkę mojego kochanego Die Toten Hosen - za duży wybór heh ;) /
A ja zapraszam do zabawy:
1. Orlicę
2. Sabbathę
3. Vex
4. Asię
5. Karolinę
6. Yen
7. Noska
8. Magdę
9. Kasiuchetkę
Zasady muzycznego tagowania:
1. Napisz tytuły 10 ulubionych piosenek i podaj ich wykonawców.
2. Zaproś 5 - 10 osób do zabawy i powiadom je komentarzem.
Jak tu się zdecydować na TYLKO 10 ulubionych piosenek??!! Mam ich wiele, ale skoro muszę wybrać tylko 10 to ograniczyłam się do tych, które wywołują u mnie ciary ;)
(kolejność przypadkowa):
1. Will you be there - Michael Jackson
2. Bittersweet symphony - The Verve
3. All my life - K-Ci & JoJo
4. Lady in red - Chris Rea
5. Paint pastell princess - Silverchair
6. Hanging by a moment - Lifehouse
7. Breathing - Lifehouse
8. Believe - Lenny Kravitz
9. Hedonism - Skunk Anansie
10. Pictures of you - The Cure
/ nie mogłam zdecydować się na żadną piosenkę mojego kochanego Die Toten Hosen - za duży wybór heh ;) /
A ja zapraszam do zabawy:
1. Orlicę
2. Sabbathę
3. Vex
4. Asię
5. Karolinę
6. Yen
7. Noska
8. Magdę
9. Kasiuchetkę
Zmobilizowałam się i zrobiłam zdjęcia moim maleństwom :D
*******************************************************
lakiery Eveline:
Mellow, Merlot, Carnival Night, Fressia, Dark Navy Blue
Crushed Rose, Wild Orchid , Bitter Chocolate, Sweet Blackberry
*******************************************************
lakiery Essence:
Magic Purple, Always Hippie, Thelma, Romeo, Bonnie
Desert Fox, Think Pink, Crazy me, Go Wild, Underwater
*******************************************************
lakiery Bell i Art de Lautrec
nr 406, nr 407, nr 408, nr 434, nr 435
nr 013 (napis się starł, ale tak mi się kojarzy), nr 307, nr 415, nr 420, nr 414
*******************************************************
lakiery Wibo: lakiery Joko:
? (numerek się starł), nr 74, nr 75, nr 178, nr 267
nr 14, nr 47, nr 112, bez numerka
*******************************************************
lakiery Barry M i Beauty UK: lakiery Mollon, Essence, Miss Selene:
Grey, Mint Green, Soft Grey, Jade
nr 25, nr 23, nr 19, bez nazwy, Heavy Black, Purple Boost, nr 160
*******************************************************
lakiery różnych firm:
Lovely - 294, Avon - Wicked, Sally Hansen - Bamboo Shoot, S-He - nr 115, L'Oreal - nr 209
Astor - nr 343, Tisaro - nr 49, Delia - nr 9, Pierre Rene - nr 33, Miss Sporty - nr 420
*******************************************************
pozostałe lakiery + top coaty
Delia - nr 53
Sensique
Essence - 1 in 10 Miracle Nails
Essence - Glitter Topcoat
Sally Hansen - Insta Dri
*******************************************************
Subskrybuj:
Posty (Atom)