Około 2 lat temu kupiłam 2 lakiery Essence z serii Colour & Go
i nie byłam zadowolona – robiły smugi, długo schły, „bąbelkowały” i nie
tworzyły twardej warstwy na paznokciu, a miękką, gumowatą.
Mimo rozczarowania, po wielu wahaniach skusiłam się na kolejny lakier z tej serii, tym razem w kolorze Underwater.
Zdjęcia w świetle sztucznym, bez Insta Dri:
Zdjęcia w świetle dziennym, z Insta Dri:
Stare zdjęcia (z czerwca) znalezione na dysku i "stare" paznokcie - jeszcze długie :)
Kolor: głęboki, intensywny błękit, z malutkimi drobinkami, dającymi efekt delikatnie metaliczny, taflowy. Bajeczny :D
Nakładanie: trudna sprawa ;) Jedna „normalna” warstwa jest bardzo transparentna. Nałożyłam więc 2 warstwy (z tym, że drugą grubszą). W przypadku długich paznokci i to wydaje się być za mało, ponieważ na części paznokcia wystającej poza opuszek kolor jest mniej kryjący. Końcówki potraktowałam więc dodatkowo lakierem, co niestety widać w postaci widocznych smug i granic :(
Następnym razem nałożę 2 grube warstwy.
Schnięcie: trwa dosyć długo, ale nie tworzą się bąbelki, a lakier jest twardy. Widoczne (albo i nie ;)) na zdjęciach bąbelki pojawiły się po nałożeniu Insta Dri Sally Hansen :(
Kolor mi się podoba, jest boski! Ale mam uprzedzenie do tej serii i się już nie skusze ;P
OdpowiedzUsuńA widzisz :p Ja też miałam, ale jednak się skusiłam :) Wczesniej miałam 2 jaśniutkie kolory i były do bani - długo schły i robiły się babelki. Ten jest zdecydowanie lepszy :D Widocznie jakość zalezy od koloru.
OdpowiedzUsuń